Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2011, 16:07   #3
Ziutek
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Co go skłoniło do zostawienia swojego cieplutkiego krzesła przy biurku i wiecznie przegrzewającego się komputera? Ale oczywiście jego ambicje nie pozwoliły na monotonne i bezowocne pisanie raportów. Musiał zapisać się na coś bardziej ekscytującego i dającego lepsze wyniki. Bo w końcu szef będzie patrzył przychylniej na urzędnika, który zajmował się faktycznie kontrolami, a nie klepaniem w klawiaturę.

Czterdziesto trzy letni Martin Dodge siedział na statku i nerwowo tarł ręce. Nie ze względu na lot tylko miał taki tik. Tym razem miał ze sobą cały oddział.
Witamy na Lotosie - te pierwsze słowa zauważył po brawurowym dokowaniu. Zdaje się, ze personel chciał ich powitać balangą, ale widocznie cały alkohol wypili sami - Stąd te wraki ludzi. Lecz Martin puścił pawia, ten smród, te powywalane flaki i ogólnie burdel. Zdziwił się, że tak zareagował, w końcu wcześniej widywał takie coś... No może nie na taką skalę ale podobne, i nic mu nie podchodziło do gardła. Sanders wydał polecenia. Martin miał sprawdzić zapisy z kamer, aby nie ryzykować kolejnym pawiem kluczył między truchłami czasem skacząc niczym owca przez płotek w obrazach liczenia owiec, aby wygrać z bezsennością.
Dodge uruchomił komputer, a niebieski hologram pojawił się na tle czarnej powierzchni ściany, zapewne używanej jako "monitor". Miły, kobiecy głos powiedział: Witaj inspektorze!
Jak miło, że rozróżniają funkcje. Od razu wyszukał zapisy lecz ostatni zapis był trzy dni temu, po sprawdzeniu historii monitoringu okazało się, że ktoś skasował akurat te nagrania, które wyjaśniłyby co tu się działo. Dodge chciał sprawdzić z jakiego terminalu dokonano usunięcia - Brak uprawnień. Poziom zabezpieczenia - C.
Martin już rozumiał, jakiejś grubej rybie z przepustką na omijanie zabezpieczeń poziomu C zależało na tym, aby zamazać swoje akty agresji wobec pracowników. Jego techNIK poinformował, że na piętrze znajduje się gabinet kapitana, może tam się czegoś dowie. Prowadziła tam mała, oszklona winda. Kiedy drzwi się otworzyły jego oczom ukazał się korytarz zakręcający w lewo. A jak ten psychol żyje?
Martin przykleił się do ściany i powoli szedł do zakręcającej części korytarza. Na szczęście żadnego szaleńca z piłą do cięcia metalu nie znalazł. Za to były drzwi, pewnie do kapitana sądząc po dużych, białych literach na nich układających się w słowa: Kapitan wita. Rzeczywiście, kapitan siedział na biurku. Ale był jeden mankament - W ręku trzymał srebrny rewolwer na zwykłą amunicję, a na blacie biurka szczątki mózgu i krople krwi, sam kapitan położył sobie główkę z ziejącą nad uchem czerwoną dziurą na swoim biurku i udawał, że śpi.
Dodge westchnął i schował sobie za pas rewolwer. Dwie kule, wystarczy do samoobrony. Komputer na biurku wzywał Martina do siebie, a on przyjął wezwanie. Niestety został zablokowany, ukazało się tylko niebieskie, holograficzne tło bez jakichkolwiek zakładek. Świetnie.
W kominku w gabinecie kapitana znalazł spalone papiery, czyli za to wszytko odpowiadał kapitan. Półki na książki nie zawierały ważnych informacji, na biurku też nic nie leżało oprócz zawartości głowy. Sypialnia kapitana również nie miała niczego do zaoferowania. Cóż nic to po nim, ruszył do swoich towarzyszy, aby opowiedzieć co znalazł i co myśli, ewentualnie zawoła jakiegoś informatyka, który być może złamie blokadę w terminalu kapitana.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline