NightShadow początkowo zdziwił, że ta szesnastolatka go zobaczyła. Jednak na początek należało załatwić ważne sprawy. Ta cała "bezdomny obrońca" w ogóle go nie obchodziła, NightShdow jej nie potrzebował, to ona chciała pomocy. Mężczyzna podszedł do reflektora i wyrwał kabel zasilający, jego rękawice nie przewodziły prądu więc nic mu się nie stało. NightShadow odrzucił kabel. Następnie rzekł, jakby sam do siebie:
-Dla niektórych w tym mieście ten znak coś znaczy. Niektórzy mają też tyle szacunku by nie mówić o jednym z największych bohaterów "Gacek".- Później mężczyzna spojrzał na dziewczynę.
-Wątpię żebym potrzebował ochrony, jakoś sobie radzę. Więc powiedz mi: czego chcesz? Trochę się śpieszę. Walka ze zbrodnią i takie tam.- Wszystko to NightShadow wypowiedział tym samym chrapliwym głosem co wcześniej.
Mężczyzna był cały czas wyprostowany, sprawiał wrażenie, że jest cały czas gotowy do walki. Wyglądał na najstarszego z całego towarzystwa, nic w tym dziwnego, prawdopodobnie tak było. |