Fosht'ka
Do momentu odejścia Phaere próbowała liczyć do dziesięciu, żeby nie zdzielić kogoś kijem po zakutej lub gołej głowie. Starałą się nie słuchać wywodów towarzyszy, wywoływały u niej uśmieszek; takie przemowy do mieszczuchów? Ha.. Ale wszystko dobrze się skończyło. Strażnikowi odsalutowałą swoim kijem, pół żartem, pół serio, z uśmieszkiem.
- Calcifer, leć znaleźć Phaere. Powiedz jej, że wszystko w porządku, przy bramie nie ma problemów. Poczekam na ciebie tutaj. Maureen.. Dogonimy was.
- Przeznaczenie? - powtórzyła cicho za Nathielem, po czym roześmiała się. - Może jeszcze o tym pogadamy. Teraz lećcie.
__________________ - Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja.
- (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada. |