Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2011, 19:05   #7
Ziutek
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Teraz kolej na mnie.

Najpierw po łebkach

Z początku myślałem, że będzie to nowoczesna inscenizacja początków lat 40 w Polsce. Skakałem na krześle jak po prochach. Ale jak doszli kosmici to szczerze mówiąc trochę mnie to zniechęciło, stąd to takie spóźnianie się, a potem ta tchórzowska ucieczka (choć nie na długo). Ale okazało się po mojej rezygnacji, że sesja ma zamiar iść niedługo na wieczny spoczynek do archiwum. Więc poprosiłem mojego najlepszego kumpla Feara, który po znajomości (mam nadzieję, że te kilka patyków we Frankach w zupełności wystarczyło?) załatwił mi powrót. I tak dotrwałem do końca.

Teraz się rozdrobnię

moim pierwszym MG był towarzysz Arsene. Cieszyłem się bo wtedy nie znałem Fearqina i czułem, że nie za szybko się polubimy. Ars jak to Ars, posty fajne i ogólnie dobrze mi się grało pod jego batutą. W ekipie znajdował się S.W.A.T, mój jedyny znajomy wtedy na Li. Kiedy zostałem tylko ja i Jeden Robak władzę przejął Baron von Fearstein co doprowadziło mnie do szybszego bicia serca. Z początku wydawał się surowy, ale z czasem przekonałem się do jego charakteru i postów. Potem zostałem sam, a w efekcie zostałem przyklejony do drugiej grupy milicji obywatelskiej czyli Do Pitera i Pruszkova. Pograliśmy trochę, w międzyczasie doszedł do nas Daamian i tu zrobiłem najgłupszą rzecz jaką mogłem zrobić... Wypisałem się z sesji. Jak wspomniałem wyżej kosmici byli mankamentem, który coraz to mnie bardziej prześladował, aż w końcu nie byłem w stanie napisać zdania do posta. Ale wróciłem na final battle, na której mnie nie było bo zachciało mi się wypoczynku...

Ble, ble, ble - tylko dla ludzi o mocnych nerwach

Teraz takie pierdółki. Chciałbym pochwalić Fearqina za dociągnięcie sesji do końca nawet kiedy główny pomysłodawca zrezygnował, ukazałeś mi się w pozytywnych barwach. Arsena chcę pochwalić za pomysł <podaje tort czekoladowy>, ale skarcić za to, że nie wróciłeś kiedy mogłeś <rzuca tortem w twarz>. Pochwała należy się również trójce graczy, z którymi moja postać miał zaszczyt przepaść, a mianowicie Piter, Pruszkov i S.W.A.T. Wykazaliście się tym czego brakowało mi: Sercem. Nie odsunęliście sesji na bok bo nie pasowały wam realia. Brawa dla was.

Czyli moja druga sesja według kolejności od pierwszej do ostatniej została zakończona. Dzięki wam wszystkim za wspólną grę i mam nadzieję, że jeszcze sobie pogramy tak w ściśniętym gronie.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem