Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2011, 22:45   #10
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Na peronie panowała zatrważająca cisza. W tej pozbawionej odgłosów atmosferze każdy dźwięk wydawał się nie na miejscu. Większość pasażerów zdawała się jednak nie dostrzegać w tym nic niezwykłego. Byli co prawda zdziwieni zaistniałą sytuacją, ale nikt z tego powodu nie wpadał w panikę.

Jack McCain
Młody mężczyzna ubrany w policyjny mundur, jako pierwszy wyszedł z wagonu. Nie czekał, ani nie oglądał się na pozostałych. Wyszedł pewnym krokiem na peron i rozejrzał się po nim. Tylko chwilę trwało jego zdziwienie, brakiem kogokolwiek na stacji.
Jego pewność siebie i nonszalanckie zachowanie wyraźnie wskazywały, że nie przejmuje się dziwnymi wydarzeniami jakie miały miejsce przed chwilą
Skierował się na środek peronu, gdzie stały tablice informacyjne.
To co na nich zobaczył sprawiło, że zaczął mocniej analizować fakty.
Mapa jaka była zawieszona na tablicy w żaden sposób nie przypominała nowojorskich linii metra. Na dodatek znajdujący się u góry napis w obcym języku, dodatkowo komplikował sprawę.
Spojrzał w kierunku pociągu. Większość pasażerów wyszła już z wagonu. Wtedy usłyszał dziwny odgłos, który sprawił że jego mięśnie instynktownie się spięły

Cassio Montero, Patrick Winstorm
- Idę sprawdzić co u maszynisty. Jeszcze nigdy nie odbyłem tak budzącej podejrzenia podróży metrem. Idzie ktoś ze mną? - zapytał z portugalskim akcentem potężnie zbudowany Latynos.
- Czekaj! - krzyknął młody mężczyzna - Idę z tobą.
Po chwili zwrócił się do reszty pasażerów:
- Wyjdźcie na peron zanim pociąg znowu ruszy i zaczekajcie na nas. Poszukajcie też telefonu alarmowego i wezwijcie pomoc. Na każdej stacji metra taki telefon powinien się znajdować.
Po tych słowach obaj mężczyźni ruszyli w stronę czoła pociągu.
Drzwi od pierwszego wagonu były wszystkie zamknięte. Na szczęście w środku nie było nikogo. Pozostawało sprawdzić co się stało z maszynistą.

Każdy kolejny krok, który zbliżał mężczyzn do kabiny maszynisty sprawiał, że ich serca biły mocniej. Panująca w powietrzu cisza i mrok w jakim spowity był wylot tunelu sprawiał, że gęsia skórka pojawiła się im na skórze. Nie zatrzymali się jednak i szli dalej. Musieli dowiedzieć się co przydarzyło się prowadzącemu pociąg.

W końcu stanęli obok okienka kabiny. Od wylotu tunelu dzieliło ich zaledwie parę metrów. Czuć było mroźne powiewy wiatru, który hulał w podziemiach. Mężczyźni zajrzeli do środka. To co tam ujrzeli sprawiło, że najpierw popatrzyli na siebie ze zdziwionymi minami, by upewnić się że nie mają omamów.
Wnętrze kabiny tylko w niewielkim stopniu przypominało sterownię. Dziecięcy pokój to określenie o wiele lepiej pasowało do obecnego wystroju kabiny.
Na podłodze leżał kraciasty koc, wokół walały się porzucone zabawki, a ściany były przyozdobione dziecięcymi rysunkami.
Jakby tego było mało w kącie siedział skulony kilkuletni chłopiec.

Nagły krzyk zburzył panujący spokój i zwrócił uwagę mężczyzn.



Alice Owens, Shane Taylor
Młoda kobieta i czarnoskóry młodzieniec, którzy najwyraźniej się znali jako pierwsi ruszyli poszukać telefonu alarmowego. Wyszli na peron i rozejrzeli się.
Charakterystyczny żółty telefon był umieszczony w ścianie tuż obok schodów. Bez słowa skierowali się w tamtą stronę.
Idąc wzdłuż pociągu zauważyli, że drzwi od pozostałych wagonów są zamknięte. Mijając trzeci wagon dostrzeli, że w środku są ludzi. Na podłodze leżała nieprzytomna młoda kobieta, a parę metrów dalej pod ścianą kulił się starszy, siwy mężczyzna. Podkulone pod brodę kolana i rytmiczne kiwanie się w tył i przód świadczyły wyraźnie, że staruszek jest w stanie ciężkiego szoku.
Oboje spojrzeli po sobie. W powietrzu zawisło niewypowiedziane pytanie: “Co dalej?”
Nie było jednak czasu, by na nie odpowiedzieć gdyż niezmąconą do tej pory ciszę przerwał upiorny krzyk.
Alice i Shane instynktownie spojrzeli w jego kierunku.

David O'Neil
Mężczyzna ubrany w biały garnitur wyszedł zaraz za parą. On jako jedyny na razie zainteresował się nieprzytomną kobietą zamkniętą w sąsiednim przedziale. Pewnym krokiem ruszył w stronę trzeciego wagonu.
Drzwi od tego wagonu były zamknięte i by pomóc kobiecie O’Neil musiał wymyślić sposób, jak dostać się do środka.
Para przed nim także zatrzymała się i patrzyła na zamkniętych wewnątrz ludzi.
Kobieta leżąca na podłodze była nieprzytomna i David dostrzegł, że ma pęknięty łuk brwiowy. Najwyraźniej musiała uderzyć się o poręcz w czasie szaleńczej jazdy, jaką zafundował im maszynista. Kilka metrów dalej pod ścianą kiwał się niczym katatonik, starszy mężczyzna.
David nie miał jednak czasu, by obmyślić plan działania, gdyż niezmąconą do tej pory ciszę przerwał upiorny krzyk.

Stony Strode
Ubrany w kurtkę moro i wojskowe buty mężczyzna także wysiadł z pociągu. Nic go nie obchodzili pozostali pasażerowie pociągu. Nie słuchał ich, nie zainteresował się tym co robili. Jak gdyby nigdy nic zabrał swój plecak i ruszył w stronę schodów.
Wyminął ławkę oraz betonową kolumnę podtrzymującą strop i nagle zatrzymał się.
Był zaledwie kilka kroków od schodów prowadzących na górę, gdy piekielny krzyk zatrzymał go w miejscu.
Obrócił się, a to co ujrzał jasno uświadomiło mu, że ten dzień nie należy do najszczęśliwszych w jego życiu.

Johny Stark
Wszystko szło tak pięknie. Jednak do czasu. Johny Stark jako jedyny pasażer feralnego kursu metra podejrzewał co się stało.
Dopadli go! Mimo, że plan był dopracowany w każdym calu coś poszło nie tak. Ktoś go musiał sypnąć. Inne wyjaśnienia nie wchodziły w grę.
Gdy pociąg pędząc jak szalony minął stację Johny już wiedział, że jest w poważnych kłopotach. Zastanawiał się nad ewentualną drogą ucieczki i planem jaki może mieć policja.

Wtedy jednak wydarzyło się coś dziwnego. Johny poczuł, że odpływa. Dokładnie tak jakby ktoś wstrzyknął mu działkę doskonałej hery. Powieki mu zadrgały, a przed oczami zrobiło się szaro.

Zbudził go wrzask jakieś kobiety. Otworzył oczy i zobaczył, że leży na podłodze wagonu. W głowie mu szumiało, a mięśnie bolały jakby przebiegł dziesięć kilometrów. Pociąg stał na stacji, ale drzwi pozostały zamknięte.

Jake “Lincoln”Shields
Tylko pies siedzący obok nóg młodego chłopaka wskazywał, że musi być on w jakiś sposób niepełnosprawny. Był to typowy labrador, jakiego używają niewidomi.
Chłopak długo siedział w wagonie i w milczeniu rozglądał się wokół. W skupionym wzroku chłopaka można było dostrzec niezwykły błysk. Widać było, że analizuje on każdy szczegół otoczenia. Każda kolejna sekunda obserwacji sprawiała, że na twarzy chłopaka malowało się coraz większe zaniepokojenie.
Zajęty swoimi sprawami nie zauważył on jak bardzo nietypowa była to podróż. Dopiero teraz zaczęło do niego docierać, że wydarzyło się coś naprawdę niedobrego. Nie do końca potrafił powiedzieć co go tak niepokoiło.
Brak nazwy stacji na ścianach na pewno był dziwny, ale można to było wytłumaczyć tym, że jest to jakaś bocznica. Tym samym można było wyjaśnić absolutną wręcz ciszę, jaka wypełniała stację.
W powietrzu było jednak coś... coś co drażniło zmysły chłopaka. Przez kilka sekund próbował uchwycić co to jest.
Krew! Olśniło go nagle. W powietrzu unosił się zapach świeżej krwi. Dokładnie taki jaki można poczuć u rzeźnika.
Jake miał już wstać, by jeszcze dokładniej obejrzeć sobie przestrzeń w jakiej się znalazł. I wtedy usłyszał mrożący krew w żyłach krzyk. Siedzący obok niego pies skulił się i położył łeb na podłodze i zaczął cicho skomleć. Jake zauważył, że pies cały drży.

WSZYSCY
Uwagę wszystkich przykuł upiorny krzyk.
Krzyk był pełen bólu i przerażenia. Wrzask dobiegał z tunelu jaki znajdował się pośrodku peronu.
Po kilku sekundach pasażerowie feralnego kursu ujrzeli młodą kobietę, która w panicznym strachu wbiegła na stację.
Widząc pociąg i ludzi zebranych wokół niego zatrzymała się i zdezorientowana rozejrzała wokół.
Wtedy do uszu zebranych dobiegł kolejny niepokojący dźwięk. Szatańskie zawodzenie, przypominające wycie bestii z tanich horrorów.
Przerażona kobieta obejrzała się za siebie i ruszyła w stronę schodów.
Dopiero teraz zabrani przy pociągu ludzie zauważyli, że jest ona ciężko ranna. Miała kilka krwawiących ran na udach i plecach.
Kobieta zrobiła zaledwie kilka szybkich kroków i potknęła się.
Kolejne wycie jakie wypełniło stację sprawiło, że wzrok zebranych ponownie skupił się na tunelu.
U jego wylotu zatrzymał się zdyszany pies. W pierwszej chwili nie wszyscy zauważyli, że wygląda on tak, jakby ktoś przed chwilą wykopał go z grobu.
Gnijąca skóra, trupio blade oczy i wystające żebra nie dały się jednak ukryć i szybko do wszystkich dotarło, że mają do czynienia z czymś wręcz nienormalnym.
Bestia dyszała ciężko, a jej głos odbijał się echem od ścian.
Obłędnym wzrokiem wodziła po zebranych. Gęsta piana kapała jej z pyska na wyłożoną kafelkami podłogę.
Kolejne upiorne wycie oznajmiło, że pies szykuje się do ataku.
Szczęściem w nieszczęściu było to, że żaden z nowo przybyłych nie zainteresował na razie bestii.
Z wielką wściekłością i szałem rzuciła się ona na przerażoną kobietę, leżącą parę metrów dalej.
 
Pinhead jest offline