Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2011, 11:18   #7
Irmfryd
 
Irmfryd's Avatar
 
Reputacja: 1 Irmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie coś
Mike Stoner

Mike nie wierzył tak samo policjantom jak i doktorom. Efekt uboczny działania pozytywki był dla niego niezłą ściemą. Kto wie jakie badania im robili gdy byli nieprzytomni. Nie zdziwiłby się wcale gdyby szukali dawców organów dla tego krezusa Hepnera. Tacy jak on mogli sobie pozwolić na wszystko. Oni zawsze myślą, że wszystko można sobie kupić … nawet życie. Tłumaczyłoby to obecność młodych ludzi … nawet dziecka. Cóż może jego organy pod wpływem alkoholu, tytoniu i narkotyków były bardziej dojrzałe niż przypadałoby to na siedemnastoletni organizm ale były jego i Mike nie miał zamiaru z nikim się nimi dzielić.

Podróżując w limuzynie Vincenta, Stoner nie mógł zebrać myśli. Nigdy wcześniej nie jechał takim samochodem, samochodem … który był po prostu amerykański. Duży, błyszczący z barkiem w środku. Mike wpakował się do niego razem z zabranym z depozytu saksofonem w zniszczonym skórzanym futerale. Gdy wsiadał do samochodu kierowca próbował mu go odebrać z myślą ulokowania go w bagażniku, ale widząc zaciętą twarz chłopaka oraz białe kłykcie zaciśniętych dłoni tylko wzruszył ramionami. Krótka podróż upłynęła w milczeniu. Może i ktoś coś mówił ale nie docierało to do Mika, który nie mogąc wyjść z podziwu całą drogę jechał z półotwartymi ustami obserwując przez przyciemnioną szybę widoki miasta, które nagle znikły gdy wjechali do podziemnego parkingu.

Gdy byli w apartamencie Mike nawet nie miał czasu przyjrzeć się pomieszczeniu gdy usłyszał słowa policjanta.

Co on tu robi? Jak śmiał wpakować się na kwadrat bez nakazu … - gorączkowo zastanawiał się Stoner. Nawet jeśli ma zamiar mnie śledzić to w tej chwili nie jest u mnie tylko … taa nieźle się tu ktoś urządził. Vincent jak dobrze pamiętam. Niektórym to się powodzi. Limuzyna z kierowcą, apartament … ciekawe kto jest jego ojcem. Zresztą pies dymał jego ojca co mnie to obchodzi. Gość miał gest, zaprosił do siebie … chwali mu się to. Jakbym miał tyle kasy to pierwsze co zadzwoniłbym do adwokata i oskarżył tego pajaca z gestapo o najście. Może nic by to nie dało ale ten gliniarz szlifowałby potem krawężniki albo przekładał papiery w archiwum.

- Skąd to macie? – Mike aż podskoczył na słowa policjanta, który z oskarżycielskim wzrokiem spoglądał na niego.

Kurwa, no nie. To jakaś paranoja. Niedługo oskarżą mnie o wybuch wojny tylko dlatego, że kiedyś słuchałem Wagnera. - myśli pulsowały w głowie Stonera.

Stoner nie zdążył odpowiedzieć gdy glina wcisnął mu w dłoń kartonik. X albo rzymska dziesiątka a pod nią napis LONG NOW oraz znaczenie karty członkowskiej i adres strony internetowej oznaczający … nic nie oznaczający. Obecnie nawet żebracy mają stronę internetową.
Na drugiej stronie widniał ręcznie sporządzony napis : "Nie można mu ufać! Uważajcie na pozytywki."

- To nie moje – odezwał się przestraszony. - Ktoś mi to podrzucił – słowa głupich tłumaczeń Stonera wypełnimy apartament.

Wreszcie jakaś informacja, do której Mike miał zamiar się zastosować. Ktoś próbował jego a jak się następnie okazało ich wszystkich ostrzec. Karta członkowska LONG NOW. To tam trzeba szukać dalszych informacji. Być może będą też wiedzieć o co chodzi z tymi pozytywkami. Tylko jak to mają zrobić z glinami na karku i bez kart członkowskich, które właśnie im odebrano.

- Poproszę o pokwitowanie – Mike sam nie wierzył, że odezwał się do policjanta. – Pokwitowanie za kartę członkowską – dodał niepewnym głosem.
 
Irmfryd jest offline