Przyjechał na lotnisko dość wcześnie koło 22:00. Zaparkował dość daleko od sceny i reszty aut. za Jego Mercedes Klasy C prezentował się, jak mu się wydawało zbyt dobrze w porównaniu do otaczających go pojazdów. To wzbudzało w nim lęk przed wykryciem, jego prawdziwego zawodu, a pośrednio celu. Wiedział co większość typów, którzy kłębili się w koło, a szczególnie sama Unitra mają do powiedzenia na temat korporacji. Mają nawet coś więcej niż mowa do wyrażania swoich negatywnych opinii. To lekko zmroziło Marka, i przychyliło się do decyzji o wzięciu ukochanego specyfiku. Dwie tabletki BrainSpeed`u, leku stymulującego na bazie amfetaminy z lekką pomocą śliny dostały się do żołądka. Uradowany z świadomości nadejścia za jakiś czas przyjemnego kopa i samego faktu zażycia wyszedł z pojazdu, zamknął go (samochód zamrugał energicznie co go zdenerwowało) i, by nie wzbudzać podejrzeń odszedł oglądając się kilka razy za siebie w kierunku skupiska ludzkiego.
Już pieszo zobaczył piękną świetlistą panoramę Night City co dodało mu otuchy. Przyspieszył kroku i stanął na uboczu zniecierpliwionej grupy. Jakiś mężczyzna w średnim wieku z bojowym modelem oka spojrzał na niego uważnie. Wymienił lekkie spojrzenie i lekko się skrzywił. Po jakimś czasie założył ręce na piersi, jak spora cześć zebranych i skupił się na wewnętrznych doznaniach funkcjonowania ,,leku'', którego ostatnio za bardzo nadużywał. Czas w odróżnieniu od coraz bardziej zmęczonego i wątpiącego tłumu zadziałał na jego korzyść. Poczuł przypływ niespożytkowanej energii. Odszedł lekko na bok i zaczął chodzić przez jakiś czas w kółko. Jego dziwne zachowanie tylko raz zostało skwitowane uśmiechem jakiegoś młodego ubranego w skórzaną kurtkę popalającego papierosa.
Zamyślony w kłębowisku własnych mało sensownych rozważań został z nich wyrwany przez wyjście, nienaturalnie umięśnionego murzyna. Zapowiedział przemówienie Unitry, w taki sposób w jaki domyślał się po nim Mark i zobaczył to czego się spodziewał- hologramu. - Witajcie! Cieszę się, że tak licznie przybyliście na moje wezwanie. To znaczy tylko jedno. Ulica jest nadal silna i nie uległa presji tych korporacyjnych skurwieli.
To powitanie wydało się szczególnie miłe dla pracownika korporacji. Popatrzył chwilę na swoją cyber-rękę potem na resztę w dziwnej obawie, że zostanie rozpoznany. Nic oczywiście na to nie wskazywało, każdy był zajęty odbiorem hologramu. Nagle spostrzegł, dwóch ludzi wyglądających na fixerów, który szeptali tak jakby coś spostrzegli. Takie w każdym razie miał wrażenie. Spojrzał ponownie na holo i zrozumiał czemu mowa Unitry przypominała mu wygłoszenia motywacyjne szefa działu. Na dole wyświetlanego obrazu ukazywał się kod: A6-2-4 . Wyjął telefon, jak robili to niektórzy i zrobił kilka zdjęć, jak również krótki film. Wykrył pierwszy haczyk, ale co będzie dalej. Tylko amfetamina w jego krwiobiegu powstrzymała go od chłodu niepewności.
Szybko zrozumiał, że dalsze słuchanie nie ma większego sensu, pobudzony, z większą pewnością siebie przebrnął przez otaczającą go masę ludzką i skierował się w stronę swojego Mercedesa. Idąc pomyślał, o sposobie użycia kodu. Mógł wejść w wyszukiwarkę i po prostu go wpisać lub znaleźć inny sposób na jego wykorzystanie. Postanowił wygodnie rozsiąść się w skórzanym fotelu, odjechać na pobocze i wejść w sieć.
Ostatnio edytowane przez Pinn : 27-07-2011 o 20:36.
|