Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2011, 07:52   #4
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Wśród zebranych runnerów, wielu poczuło się oszukanych, takim sposobem prezentacji. Logicznie jednak patrząc Unitra nie mogła postąpić inaczej. Pokazanie się dużej rzeszy ludzi na żywo, mogło okazać się dla niej śmiertelnie niebezpieczne.
Zebranym nie pozostawało, więc nic innego jak wysłuchać przemówienie Unitry do końca.



John "Analog" Spencer
Analog był jednym z tych, którzy powątpiewali w prawdziwy powrót Unitry. Dla niego była to jednak sprawa drugorzędna. Kimkolwiek, byli ludzie stojący za tym całym przedstawieniem i tak miał materiał na świetny reportaż. Wpatrzony w hologram nagrywał całe przemówienie Unitry.
- Wiem, że krąży na mój temat wiele plotek. Zapewniam was, że w żadnej z nich nie ma ani odrobiny prawdy. Zapewniam was także, że nigdy nie zdradziłam, ani moich ludzi, ani was. Przejściowe kłopoty zmusiły mnie do zniknięcia. Teraz jednak nadszedł czas powrotu i przysięgam wam, że o Unitrze będzie jeszcze głośno.
Kobieta zrobiła pauzę, jakby oczekiwała braw lub okrzyków radości. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Wszyscy zebrani wpatrywali się w holo z coraz większym znudzeniem i rozczarowaniem. Nie tego oczekiwali po powrocie legendy ulicy.
- Ci, którzy zmusili mnie do ucieczki poczują smak mojej zemsty. - kolejna pauza, ale jedyną reakcją zebranych były pojedyncze gwizdy i wulgarne uwagi - Gdy nadejdzie czas wy mi w tym pomożecie i wierzę, że się nie zawiodę. Ulica znowu będzie siać postrach wśród korporacyjnych skurwysynów. Teraz jednak musimy nadal pozostać w cieniu. Musimy zadbać o to, by uśpić naszych wrogów. Bądźcie gotowi, gdy nadejdzie czas!
Hologram zafalował i po chwili zniknął. Potężny murzyn zaczął pakować projektor z powrotem do walizki. Po chwili wstał i krzyknął:
- No dobra czarnuchy to wszystko. Ci bystrzejsi z was będą wiedzieli, co mają robić. Reszta niech czeka na dalsze instrukcje.
- Co to kurwa ma być! - wrzasnął przypakowany booster.
Jego słowa podchwycili inni. Ktoś strzelił w powietrze, a ktoś obok w kierunku sceny.
Murzyna, który stał na scenie nawet nie drgnął. Podniósł się i zademonstrował swoje muskularne ciało. Spojrzał wyzywająco w kierunku zebranych i wrzasnął:
- Aaaarrggghhhh!!!!! - jego głos został w niewyobrażalny sposób wzmocniony i przeszedł w ciągu sekundy w infradźwięki. Zebrani skulili się niczym zbite psy. Po chwili napastliwy dźwięk ustąpił, ale na scenie nie było już nikogo.



Mark Stanley
Gdy tylko Stanley ujrzał kod ukryty w rogu projekcji nie czekał na dalszy rozwój wypadków. Informacje, które miała dla nich Unitra zostały już przekazane. Teraz pozostawało tylko sprawdzić, co to za kod.
Jego zmysły wyostrzyły się i nawet najdrobniejsze detale rzeczywistości, docierały do niego z wielką precyzją i siłą. Lubił to uczucie, gdy jego mózg pracował na zwiększonych obrotach.
Przepychał się przez zebrany tłum w kierunku swojego Merca. Znajdował się już na granicy tłumu, gdy dostrzegł ich. Dwie srebrne AV-aki. Obok nich stało czterech solosów, którzy dokładnie lustrowali zebranych. Ubrani w idealnie skrojone skórzane płaszcze, obserwowali zebranych. Stanley nie potrzebował oglądać ich służbowych legitymacji, by wiedzieć dla jakiej korporacji pracują.
Arasaka. Oni też najwyraźniej są ciekawi, co szykuje Unitra. Na dodatek wcale nie kryją się ze swoją obecnością tutaj. Intrygujące.
Mark wsiadł do swojego samochodu i ruszył.Odjechał kawałek od lotniska i zatrzymał się na poboczu i odpalił pokładowego kompa i zaczął szukać informacji o kodzie.
Zajęło mu to kilka minut, ale w końcu się udało.
Unitra użyła starego wojskowego kodu lokalizacyjnego.
A6-2-4 to kwartał znajdujący się we Wschodniej Marinie. W tym sektorze znajduje się tylko jedno długie molo i kilkanaście magazynów.
Sprawa wydawała się prosta.



Po popisowej akcji mięśniaka zebrani runnerzy z podkulonymi ogonami zaczęli się zbierać. Atmosfera była fatalna. Większość zebranych klęła na czym świat stoi, że dała się tak podejść. Czuli się poniżeni i wściekli. Gdyby nie pokaz siły, jaką zaserwował mi murzyn, pewnie doszłoby do niezłej awantury. A tak... nikt nie miał ochoty na kolejną dawkę infradźwięków. Kolejne samochody zaczęły odjeżdżać z lotniska w kierunku Night City.
 

Ostatnio edytowane przez Pinhead : 28-07-2011 o 08:38.
Pinhead jest offline