Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2011, 12:16   #1
Makotto
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Star Wars: Cienie Wojny - rekrutacja dodatkowa

Moonus Mandel, kosmoport


Zarkoh Adasca


Snajper poprawił pozycję na dachu, poruszając łopatkami. Leżał już tak prawie od pięciu godzin, czekając na właściciela statku. Wysokiej klasy celownik optyczny poruszał się powoli, lustrując całą powierzchnię lądowiska. Czerwony kadłub statku lśnił w promieniach chylącego się ku zachodowi słońca a po jego właścicielu nie było ani widu, ani słychu. Strzelec był jednak profesjonalistą.

Facet z centrali podał mu dodatkowe instrukcje pochodzące od właściwego zleceniodawcy. Wedle słów okularnika arkanianin był dość niebezpiecznym przeciwnikiem, o czym przekonał się ostatni zamachowiec który padł z ręki swojej niedoszłej ofiary. W trakcie odprawy podkreślono że najłatwiejszym, a za razem najpewniejszym sposobem zabicia go będzie zdjęcie mu głowy z barków przy pomocy jakiegoś porządnego karabinu. Dlatego właśnie snajper leżał w palącym słońcu już taki szmat czasu. Ale dla takiej zapłaty gotów był poleżeć jeszcze dwa razy tyle. Dwa tysiące piechotą nie chodzą, prawda?

W końcu, po blisko sześciu godzinach oczekiwania, białowłosy arkanianin pojawił się na ulicy obok lądowiska i wręczył opiekunowi płyty kilka kredytek za pilnowanie statku. Snajper uśmiechnął się lekko i zmienił ogniskową lunety, tak by wyraźnie widzieć twarz swojego celu. Z chirurgiczną precyzją przesunął nieco lufę broni, tak by czerwona kropka w centrum celownika znalazła się centralnie na czole niczego nie świadomego pilota. Dopiero teraz też zabójca zrozumiał dlaczego jego pracodawca mówił konkretnie o głowie albinosa. Resztę jego ciała pokrywała, nieco wybrakowana ale jednak zawsze, mandaloriańska zbroja.

Snajper wypuścił powietrze, jednocześnie pociągając za spust.

Jasno błękitna wiązka z pneumatycznego karabinka ogłuszającego uderzyła w plecy zabójcy, posyłając jego bezwładne ciało na drugi koniec dachu.


Komandos uderzeniowych sił republikańskich stanął na skraju dachu, podnosząc do wizjeru hełmu lornetkę. Jednocześnie włączył wbudowany w maskę komlink.

-Cel zabezpieczony.- zameldował, obserwując znacznie powiększoną przez urządzenie sylwetkę arkanianina.

-Dobrze…- głos jego przełożonego był opanowany i pozbawiony jakichkolwiek uczuć.

W tym samym czasie Zarkoh spokojnie wszedł na płytę lądowiska, mając w kieszeni płytkę danych znalezioną przy ciele durosa którego odstrzelił w ciemnym zaułku. Co prawda była to samoobrona, ale zamarł gdy przed nim stanął wysoki mężczyzna w mundurze nieokreślonych służb Republiki. Bo na pewno był to republikanin. Kodowany order identyfikujący nosił znamiona charakterystyczne dla odznaczeń republiki.



-Zarkoh Adasca.- bardziej stwierdził niż zapytał, stojąc z rękami złożonymi za plecami.- Jestem kapitan deSilleas Kalinnin, dowódca pierwszej grupy pościgowej z ramienia

Pilot zacisnął zęby, wymierzając palcem w pierś mężczyzny.

-Jeśli Vanko nie lubi najemników, to niech ich nie lubi. Ale przynajmniej przestałby rzucać kłody pod nogi…- Zarkoh powoli przestał mówić, gdy zauważył na twarzy rozmówcy inteligentne zainteresowanie bez najmniejszej nuty rozbawienia. Takie rzeczy nigdy nie wróżyły nic dobrego.- Bo to Vanko cię przysłał, tak?

-Nie.- krótka odpowiedź oficera była jak dotyk lodu w środku lata.- Marszałek Vanko nie wie nawet o naszej obecności tutaj. Jestem tutaj z ramienia Republikańskiej Agencji Bezpieczeństwa. Podlegamy bezpośrednio głównemu dowództwu armii Republiki. Zarkohu Adasca, jesteś aresztowany pod zarzutem

Ale Zarkoh nie słuchał już, z cichym przekleństwem na ustach rzucając się na bok. Z kabury wyszarpnął pistolet blasterowy i oddał nim kilka strzałów. Kapitan okazał się jednak dostatecznie szybki by uniknąć wiązek i samemu dobyć pistoletu. Pochylony za stertą skrzynek oddał kilka strzałów w stronę beczki za którą klęczał arkanianin.

-Opór pogorszy tylko twoją sytuację!

-Zamknij się!- Adasca podniósł się nieco i seriami z dwóch pistoletów blasterowych zmusił mężczyznę do ponownego ukrycia się. Biegiem ruszył w stronę statku który był, jakby na to nie patrzeć, jedyną nadzieją arkanianina. Zawieszony na przedramieniu pilota komlink zabuczał, gdy ten wysłał ciche zapytanie o to czy statek jest pusty. Astodroid zapiszczał potwierdzająco.

Zarkoh uśmiechnął się.

-Dobrze… Idiota przyszedł po mnie sam.- pomyślał, jedną ręką zasypując stertę skrzynek gradobiciem wiązek a drugą unosząc do ust komunikator.- X2, otwórz trap i grzej silnik! Spieprzamy stąd!

-Beep, beep bop!

-Tak, wieżyczki turbolaserów też załaduj. Usmażę dziada!- krzyknął, mając nadzieję że kapitanek przestraszy się i ucienkie.

Cichy tupot stóp oraz dźwięk uderzenia metalu o metal zaalarmowały Zarkoha o nowym zagrożeniu. Arkanianin odwrócił się na pięcie i podniósł do góry pistolet by na miejscu pozbyć się nowego napastnika. Ten okazał się równie szybki co Kalinnin. Jeśli nie szybszy.

Ubrany w lżejszą odmianę pancerza szturmowego mężczyzna doskoczył do Adascy i szybkim kopnięciem wytrącił mu z dłoni pistolet. Następnie długim krokiem zmniejszył dystans od przeciwnika by wbić łokieć w splot słoneczny opancerzonego albinosa. Mimo że był to pancerz mandaloriański, cios zabolał jak jasna cholera. Potem było drugi i trzeci, w pierś i żołądek. Zarkoh zatoczył się, wyjmując z kabury zapasowy pistolet. Żołnierz był zbyt blisko by próbować uniku. W desperackiej próbie przetrwanie rzucił się do przodu, prosto pod nogi łowcy nagród. Dwie wiązki z pistoletu otarły się o jego hełm, zostawiając na jasnym tworzywie czarne smugi.

Trzecia wiązka, koloru błękitnego, uderzyła w bok głowy najemnika i ogłuszyła go. Komandos powoli wstał z ziemi, patrząc na stojącego kilkanaście metrów dalej dowódcę.

-Dobry strzał, sir

-To nic, sierżancie. Na przyszłość starajcie się strzelać a nie popisywać się umiejętnościami walki wręcz.

-Sir, tak jest sir.- sierżant zasalutował sprężyście, po czym założył kajdanki magnetyczne nieprzytomnemu mężczyźnie.

Kapitan deSilleas Kalinnin uśmiechnął się do siebie, ładując niebezpiecznego łowcę nagród na swój statek. Kolejne zadanie wykonane. Po raz pierwszy czuł też że zrobił jakiś duży krok naprzód. Na koncie Adascy były łapanki niewolników, zabójstwa, współpraca z wielkimi kartelami przestępczymi… Mógł dostarczyć im wiele informacji. Nawet bardzo wiele, biorąc pod uwagę obecny wyrok jaki mu grozi.

Nikt nie zwrócił większej uwagi na naramienny komlink który to arkanianin zgubił w czasie szamotaniny.

La la la, koniec wstępu fabularnego.


I tak oto moi mili odpadł mi z sesji gracz Kirył, oraz jego postać Zarkoh Adasca. Może wielu zarzuci mi delikatność w sprawie pozbycia się jego postaci, gdyż wielu Game Masterów by go zwyczajnie ubiło ale cóż… Tak czy inaczej poszukuję osoby która zastąpiłaby postać Zarkoha. Niestety, w tym wypadku nie będzie już takiej swobodności w tworzeniu postaci z jaką spotkali się gracze w pierwszej rekrutce.

Wymagania:
-umiejętności Naprawa i mechanika na poziomie b. dobrym
-pilotaż na poziomie przynajmniej dobrym

Reszta zależy od was. Schemat tworzenia podaję poniżej. (btw, odpadają postaci władające Mocą więc proszę mnie nawet o to nie pytać)

Imię i nazwisko postaci:

Rasa:

Wiek:

Planeta pochodzenia:

Avatar:

Opis wyglądu:

Opis charakteru:

Historia postaci: (bez nazw wszystkich planet gdzie byli. Mam pewne plany co do historii każdego BG)

Broń:

Ekwipunek:

Dwie umiejętności bardzo biegłe:

Trzy umiejętności dobre:

Dwie umiejętności nieopanowane:

Wyspecjalizowana cecha ciała lub umysłu: (inteligencja, siła, zwinność, charyzma… do wyboru, do koloru)

Pytania co do realiów i okresu historycznego? Mój numer gg jest ogólnodostępny na moim profilu.

Karty proszę słać na moje PW, sama rekrutacja trwa do 14.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...

Ostatnio edytowane przez Makotto : 05-08-2011 o 12:56.
Makotto jest offline