Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2011, 11:30   #3
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Deszcz spowodował, że osełedec mężczyzny przykleił mu się do czoła i nadał mu przekomiczny wygląd. Awanturnik jednak nie zwracał na to szczególnej uwagi.

- O żesz Ty... - to było jedyne co wyrwało się z ust Mierzwy na widok monstrualnej bestii. Ścisnął mocniej w dłoni swą wysłużoną czarną kozacką szablę. Służył co prawda wcześniej w oddziale pograniczników na Północy Kislevu, później walczył w chorągwi von Antary w czasie Burzy Chaosu, zanim ten zaproponował mu u siebie stały żołd. Ale takiego kurestwa wcześniej jego oczy nie widziały.

- Końską pytą dymani odmieńcy... wypisz, wymaluj jak w dolinach i lasach Kislevu - wycedził jak prawdziwy praaski żołdak.
Odwrócił się do Leo Heinza, który przyklęknął obok i przekrzykując nawałnicę rzucił w kierunku łowcy:

- Nasza jedyna szansa w walce z tą poczwarą to szybko wybić odmieńców - wskazał końcem szabli na oblegających wóz konny mutantów - i bronić się przed nią z wozu. W pojedynkę nikt nie da jej rady. To co, wojacy, rezamy ich wspólnie? - zerknął na towarzysza, ale gotów był przyjąć pomoc od pozostałych kompanów. Tym bardziej, iż krzepki Gottri Swenson sprawnie sunął właśnie na pierwszego plugawca.

Postanowił pójść w jego ślady. Ale nie chciał ginąć. "Nie tu, nie teraz, nie w takiej pogodzie. Za dużo dziwek i wina mam jeszcze przed sobą" - przemknęło mu przez głowę, gdy z mozołem pokonywał śliski teren. Nie chciał się wywrócić.

W jego oko wpadł mutant w różowym futerku. - Kici, kici kocurku - powiedział już do siebie. - Chodź, skórkę Ci wyprawię.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 11-08-2011 o 19:18.
kymil jest offline