Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2011, 19:58   #3
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Edric był zadowolony. Cała ta sytuacja oczywiście nie była przyjemna, natomiast młody Padawan zaczynał się już mocno nudzić na Koros Major. W swoich snach nadal widział atakujących Sithów. Stał z mieczem u boku swojego mistrza na placu przed pałacem, a ich klingi ścinały kolejnych wrogów. I mimo wydawało się rozpaczliwej sytuacji, mimo przewagi wroga, nawet mimo tymczasowego rozdzielenia od mistrza utrzymał swoją pozycję. Gdy kurz bitewny opadł, a wrogowie zaczęli się wycofywać on mógł powiedzieć, że wykonał swoje zadanie. Nie dopuścił Sithów do przedostania się do cywili. Zwycięstwo przyszło jednak za wielką cenę, jednak od tego czasu, inne zadania wydawały się banalne.

Być może dlatego Qel-Droma oddał się ćwiczeniom. Dzień w dzień biegi, trening siłowy i szermierka. Był młody, ale na własne oczy widział zło. Wróg, który wydawał się bajką, ułudą, kłamstwem jakim rodzicie karmili niegrzeczne dzieci okazał się prawdą. Galaktyka przestała być znanym miejscem, nie wiadomo co kryło się w niezbadanych rejonach. Trzeba było być gotowym na wszystko.

+++++
Ta misja wydawała się ciekawa. Poza tym miała parę aspektów, które czyniło ją nadzwyczaj ważną. Po pierwsze zaginięcia okrętów w tym rejonie mogło wskazywać na obecność wroga. Może jakieś niedobitki Sithów? A może, ktoś chciał zabezpieczyć jakiś ich artefakt? Po drugie jednym z zaginionych była Mia ... siostra jego towarzyszki i przyjaciółka z dzieciństwa. Jako młody padawan nie miał zbyt wielu okazji do nawiązywania przyjaźni, a dwójki współuczniów mistrza Warda była naturalnym celem takich kontaktów. To czyniło tę wyprawę osobistą. A po trzecie mógł się na niej wykazać ... oczywiście jeśli będzie miał szansę.

++++++
Poszukiwania wraku przynosiły kolejne pytania. Kto ich zaatakował? Jedi odsuwał kolejne ciała, za każdym razem gdy mijał ciało kobiece wstrzymując na chwilę, nieświadomie oddech. Nie mógł nic na to poradzić. Musiał sam przed sobą przyznać, że jednak nie znał śmierci osobiście, bo jak do tej pory umierali inni. Osoby, których nie znał dobrze, wobec których nie miał żadnych bliskich emocjonalnych więzi. A Mię ... znał ją ... to byłby szok.

Na całe szczęście dziewczyny nie było na pokładzie, a wystrzelona kapsuła wskazywało, że ktoś przeżył atak. Ich okręt ruszył w stronę powierzchni planety. Milczący Edric patrzył z tyłu na Mayę dziewczyna na pewno dużo o tym myślała, zapewne przetwarzała w głowie najgorsze scenariusze, a nie było to dobre. Sam chłopak nie zauważył, że od pewnego czasu bawi się rodowym pierścieniem ... a potem nastąpił atak.

++++++

Gdy znaleźli się na ziemi Edric zrobił się nadzwyczaj czujny. Patrzył na linię drzew, obserwował startujące ptaki ... a przynajmniej stworzenia, które można by uznać za ptaki. Gdy zobaczył wychodząca z wraku panią kapitan skinął jej lekko głową

-Pani Bervold, w tych warunkach muszę pochwalić za sprowadzenie nas na ziemię, w mniej więcej jednym kawałku - w jego głosie nie było śladu ironii. Mogli skończyć gorzej, a tak mieli szansę na odnalezienie kapsuły i rozbitków, po krótkiej rozmowie z mistrzem wyruszyli.

Ruchy Qel-Dromy były oszczędne. Wydawało się, że nie pierwszy raz znalazł się w podobnym środowisku. Co jakiś czas przyklękał sprawdzając jakiś ślad. Osobiście uważał się za pewnego specjalistę ze sztuki przetrwania, a na tym bagnie ta umiejętność mogła okazać się nieoceniona.

Atak ogromnego stwora przyniósł zaskoczenie, a młody Jedi odruchowo zaczął sięgać do miecza świetlnego. Jednakże ruch ten został przerwany, gdy Maya położyła swoją dłoń na jego ramieniu. A potem zakomenderowała ucieczkę. Mimo wszystko Edric stał dalej. Nie był tchórzem, ale nie był też samobójcą ... jednakże nie mógł zacząć uciekać pierwsi ... byli tutaj inni ludzie ... żołnierze a także Maya, za którą w tym momencie czuł się odpowiedzialni. Jeżeli tylko inni zaczną uciekać, zamierzał złapać dziewczynę i wycofać się na z góry upatrzone pozycję. Gdyby robak zaatakował ich wcześniej był gotowy ją bronić, był gotowy pomóc ... w końcu po to byli Jedi ... żeby bronić tych, którzy sami nie mogą tego zrobić.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline