Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2011, 21:31   #7
Makotto
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Deszcz.

Doszczu od cholery. Pieprzony deszcz. Cholerny deszcz. Ja pierdole, deszcz.

Te i tysiąc jeden myśli przebiegało przez głowę Leo gdy ten szedł przez rozwodniony trakt. Lubił chodzić, i chyba nawet Burza Chaosu byłaby dla niego drobnym niedogodnieniem, jeśli mógłby iść. Przez długie lata udoskonalania sztuki tropienia nałaził się co nie miara, aż w końcu łażenie stało się jego ulubionym zajęciem.

Zaraz po polowaniu. To uwielbiał ponad życia. Las, łuk, zwierzęta. Żadna z tych rzeczy nie wymagała by do niej mówił, to też było istotne. I tylko polowanie dla lorda Magnusa sprawiło że Heinz zdecydował się na wyjście z lasu i dołączenie do tej eskapady. Nie oceniał nikogo ani po rasie, ani po zawodzie, ani po wyglądzie. W sumie to nikogo nie oceniał. Dzielił ludzi na warych uwagi, nie wartych uwagi i wartych drzewca strzały sterczącej z oczodołu.

Łowca spokojnie szedł przez deszcz, rozmyślając. W sumie to lepszym określeniem byłoby "myśląc o niczym", ale wielu myślicieli z Altdorfu sprzeczało się że nie można myślieć o niczym, więc lepiej jest mówić że jednak się o czymś myśli. Leo zamarł, gdy ranny mężczyzna pojawił się przed nimi nagle, i równie szybko zmarł. Wprawnym ruchem wydobył z torby jedną z zapasowych cięci, zabranych ze zbrojowni, i szybko nałożył ją na łuk. Bez zbędnych ceregieli ruszył za resztą, by zobaczyć te okropieństwa.

Leo znał się na zwierzętach. Na orkach też się znał, bo nie raz jednego ustrzelił. Gobliny były równie nieskomplikowane.

Ale mutanci budzili w nim pierwotne obrzydzenie.

Łowca od razu wykorzystał dość głośny atak towarzyszy do zajęcia właściwej, i co ważniejsze, trudnej do zauważenia pozycji strzeleckiej. Po przejściu kilku kroków i przyczajeniu się po za polem widzenia potworków wyjął z kołczanu strzałę i nałożył ją na cięciwe. Pocisk poszedł prosto w trójrękiego potwora.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline