Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2011, 13:14   #6
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Berenika była wściekła.
- Co to za szpital?! Ani prądu, powinni mieć przecież awaryjne zasilanie, ani personelu w zasięgu słuchu, a ta tabliczka to po prostu śmiechu warta!- podsumowała całą sytuację upuszczając wspomnianą tabliczkę na ziemię. Wtedy rozległ się krzyk, pisnęła przerażona.
Wbrew zapewnieniom była przekonana, że krzyk, który przed chwilą słyszała to na pewno nie było „nic takiego” jak sugerował starszy pan. Nie tak brzmi głos człowieka, który właśnie zobaczył pod prysznicem pająka, to musiało być coś znacznie, znacznie poważniejszego. Potrzebowali kogoś z personelu i to natychmiast. Bez wahania, nie zwracając uwagi na innych pacjentów, skierowała się do drzwi pokoju pielęgniarek, mimo to raczej zdziwiłaby się gdyby kogoś tam zastała.

Powoli otwierane drzwi nie wydały z siebie żadnego dźwięku. Sam środek pomieszczenia przedstawiał się normalnie. Spora, stara kanapa, blat z czajnikiem do kawy, wiszące szafki, zlew, telewizor no i okno. Właśnie okno było dosyć dziwne. Dokładniej niepokojące było to, że w pokoju w którym pielęgniarki spędzają przerwy, jedyne okno jest zabite deskami.
Stojąca na komodzie obok kanapy lampka nagle zgasła. Po sekundzie znów się zapaliła. Co chwilę gasłaby potem ponownie działać.

Tak jak się spodziewała, ani śladu pielęgniarek, coraz bardziej ją to wkurzało. Wtedy dostrzegła zabite deskami okno, na ten widok poczuła nagłe ukłucie strachu. Dotarło do niej, że najlepszym co może zrobić jest jak najszybciej wynieść się ze szpitala. Cofnęła się do reszty.
- Lepiej się stąd wynośmy i to szybko. To miejsce wygląda na opuszczone, zupełnie jakby zamknięto szpital i wszyscy zapomnieli, że tu jesteśmy. Nie żartuję, sami zobaczcie.- otworzyła na oścież drzwi- W jakim szpitalu są zabite deskami okna?- zapytała raczej retorycznie. Zaczęła się rozglądać za znaczkami, które rozwieszone na ścianach powinny jej wskazać najkrótszą drogę “ewakuacji”. “A może wybuchła jakaś epidemia? Jakiś wirus skaził to miejsce i dlatego szpital został zamknięty na głucho?”- naszła ją natarczywa myśl, a potem, potem przypomniała sobie jakiś artykuł mówiący o tym, że w średniowieczu w obawie przed rozprzestrzenianiem się zarazy zamurowywano chorych w domach. To tylko spotęgowało chęć natychmiastowego znalezienia wyjścia.

Nie zwracała szczególnej uwagi na innych pacjentów, zupełnie zignorowała słowa Eddiego zarzucającego jej panikę. W tej chwili była całkowicie pochłonięta sobą i snuciem najróżniejszych wyobrażeń na temat mogących się czaić dookoła chorobotwórczych drobnoustrojów.
-Dżuma… czarna ospa… gruźlica…- szeptała do siebie jednak na tyle cicho, że nikt nie zwrócił na to uwagi.

Słowa Jerrego o eksperymentach medycznych były niczym jej własne myśli wypowiedziane na głos, wyobraźnia pracowała pełną parą. „Mogą testować na nas jakieś nowe lekarstwa albo… broń biologiczną!” Zdecydowanie musiała się stąd wynieść, ale za cholerę nie mogła dostrzec żadnych znaków wskazujących drogę do wyjścia. Reszta doszła do porozumienia, iż należy szukać schodów. Ona też pójdzie z resztą szukać tych schodów. „Tylko... skąd niby wiemy, że jesteśmy na piętrze i potrzebne nam jakieś schody? Morze to parter i wystarczy drzwi otworzyć.” Ta myśl podobała jej się o wiele bardziej niż perspektywa schodzenia być może długą klatką schodową.
„A co jeśli drzwi też zabili deskami?”- pomyślała ze zgrozą i ruszyła za innymi.
 
Agape jest offline