Temat wydaje się trochę szerszy niż to co zarysowałeś.
Po pierwsze powstaje w ogóle problem "ras" jako takich. Potocznie używa się "człowiek rasy białej" czy "człowiek rasy żółtej" co nie ma żadnego uzasadnienia naukowego. Tak samo wątpliwe jest występowanie humanoidalnych "ras" w światach fikcyjnych. Można się dowolnie długo rozwodzić nad kwestią krzyżowania się jednych z drugimi. Dlaczego? Ano dlatego, że nigdzie nie zostało to opisane (bo po prawdzie - przykładowo - mnie to do niczego to nie jest potrzebne). Rzeczywistość świata RPG nie jest rzeczywistością 100% i tak jak zbytnio nie interesuje mnie skład gazów w atmosferze Dextriusa Prime (skoro nadaje się do oddychania), tak samo nie interesuje mnie dokładny gatunek jeżyn rosnących w Wielkim Lesie (pod warunkiem, że są jadalne).
Z jednej strony - owszem - jak zauważyłeś - często jest explicite podane, że rasy pochodzą od człowieka (ex. Shadowrun), z drugiej strony - często nie ma żadnej wzmianki o pochodzeniu ras i można sobie dopisać dowolne story.
Dlaczego krzyżówki są tylko człowiek z czymś? To też dość proste do wyjaśnienia. Psychologicznie graczowi prościej jest zagrać człowieka niż niziołka (kwiatek sesyjny o niziołku i dziewczynie się kłania), elfa czy orka. Więc również prościej jest zagrać cokolwiek co choć w części jest człowiekiem. Pomijając fakt, że w praktycznie wszystkich systemach człowiek jest najbardziej uniwersalną "rasą", a więc najlepszą bazą do powergamingu z mieszaniem ras. Tworzenie orko-elfa jest bez sensu z powodu znoszenia się atrybutów (+1 do zręczności i -1 do zręczności).
Do tego można oczywiście "ożenić" trochę nauki i powiedzieć, że taka mieszanka, aczkolwiek możliwa nie ma szans na prokreację tak jak np. muł, więc szybko wymiera.
Co zaś do pytania o kanibalizm...
Sytuacja A: Jesteście więźniami obozowymi, od prawie miesiąca niczego nie mieliście w ustach prócz brudnej wody wlewanej co rano do podstawionego wiadra. Jeden z was umiera i doskonale zdajecie sobie sprawę z faktu, że zjadając jego jeszcze ciepłe wnętrzności jesteście w stanie przedłużyć własne życie; może nawet się stąd wydostać.
Sytuacja B: Jesteście bogatymi dzieciakami, które mają wszystko i mogą wszystko. Jednak jeszcze nigdy nie spróbowaliście ludzkiego mięsa. To przecież nie problem - tylu bezdomnych na ulicy. Jednego nikt nie będzie szukał... wasze marzenie w zasięgu ręki.
Ta sama sytuacja, różne motywy, różne tło. Czy jako MG miałbym obiekcje? Tak. Przede wszystkim do tego, że jako MG zbudowałem taką sytuację i zmusiłem graczy do dokonania takiego wyboru. Oczywiście jeżeli gracze są dojrzali emocjonalnie to tych obiekcji nie mam. Co więcej - jako dojrzały MG grający z dojrzałymi graczami - muszę schować swoje obiekcje do kieszeni i prowadzić dalej nawet jak gracze postanowią swoimi postaciami przerobić bezdomnego na tatar przy pomocy blendera.
W takich podbramkowych tematach sprawdza się stara maksyma: "Nie zadawaj pytań, na które nie chcesz poznać odpowiedzi". |