Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2011, 01:39   #2
Rekkor
 
Reputacja: 1 Rekkor nie jest za bardzo znany
"Szybciej...szybciej...dalej...jeszcze chwila...jeszcze...Kurwa...
Wiedziałem...po prostu pięknie... Dickson...zabawa czeka a ja tu utykam...
Kłopoty kiedyś i kłopoty dziś pech ten los.
Idę przed siebie, brodzę, pada. Biednemu piach w oczy i kosa w plecy.
Dlaczego ja, dlaczego Saszka stalowy mój rumaku,w rurę pchany ty"

Myśli kołatały się w mojej czaszce Jak, Dlaczego, Po co... Dlaczego znowu ja ?
Ugrzęzłem w lesie co za rozczarowanie...Padał śnieg z deszczem...

-Saszka jesteś ZŁOMEM-krzyczałem w myślach-Co za złomem-wzdycham za czymś co zostawiłem- tak wrócę po ciebie lalka nie puszczaj się z innymi- z takimi myślami idę dalej nie wiem ile jeszcze... juki zdjęte z Saszki ciążyły ale to były moje narzędzia i... fajki.

-Ile idę ? Godzinę ? Dwie ? Cały dzień ? Do wafla pędzla.- czas mijał ja mokłem idę dalej i dalej.

-Widzę światło, juki ciążą, jest mokro... to stanowczo nie jest mój dzień!- kolejna myśl pełna rozczarowania na świat.
Zbliżyłem się do miejsca gdzie było światło.

"-Kurwa DeMeo jest zamknięty, drogi dojazdowe będą zasypane do wiosny i jestem skazany na pobyt w tym podłym, cuchnącym i chylącym się ku upadkowi przybytku.-" Tak stanowczo za wiele jak dla Ericka,fajka za fajką"- dobrze że dostałem pokój niech i to będzie, mam dość.- "Popłakany z złości staram się zasnąć, zmęczenie pomaga

Dopiero rano zobaczyłem syf i brud tego miejsca 12 pierwsze piętro" -raczej jakieś piekło- myśl poszła- gdzie juki?-" zostawione pod barłogiem nazywanym szumnie łóżkiem.

Dobra telewizornia i pogoda. W tym syfie nie znalazłem pilota więc ręcznie na kneflu włączyłem, pierwszy dźwięk"-Co do Kur...-myśl nie doszłą do końca "Iskry sypneły, błysło, krzesłem trafiłem w kabel a raczej jego mizerną atrapę nigdy nie stojącą obok kabla coś pękło i telewizor się uspokoił."- telepudło zdechło -Trzeźwa myśl w tej chorej sytuacji?"

"-trzeba pokminić za szamunkiem, ta mam nadzieje że lepiej gotują niż sprzątają albo że nie gotują"- te słowa wypowiedziane po cichu Erick zapamiętał.

Ludzie na drogach, ludzie na motorach, ludzie na korytarzu jakiś kolo puka do jedynki, a coś pomarszczonego i czerwonego mu otwiera.

Nieśpiesznie przybliżam się do kolesi, stary i młodszy, jeden ubrany a jeden w szlafroku,
trza okazać pokojowe zamiary i wypytać o koryto -Aleśmy polecieli w �-kit z tym miejscem, jak tam komarunek pansko?- nie czekając na odpowiedź pytam- Obczajeli jak z szamunkiem?- Teraz czekam na odpowiedź.

"-Swoją drogą ciekawe czy zrozumieli że pytam o to jak się wyspali i o posiłek?"- taka myśl pod koniec przebiegła po czaszce.

-Słucham?-

-No tak...- kolejna myśl jak błyskawica.
 
Rekkor jest offline