Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2011, 19:06   #11
Drusilla Morwinyon
 
Drusilla Morwinyon's Avatar
 
Reputacja: 1 Drusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwuDrusilla Morwinyon jest godny podziwu
Zajęta drobnymi żarcikami z resztą magów, dopiero hałas i zamieszanie wyrwały ją z własnych, sennych rozmyślań, w jakie z reguły popadała, gdy nie miała akurat nic szczególnie zajmującego do roboty.
Zaniepokojona ruszyła wraz z innymi w stronę dwójki Eutanatosów.
Widok jaki chwile później roztoczył się przed jej oczami sprawił, że zastygła w miejscu.
Zakrwawiona kobieta i wypędzany z fundacji eutanatos, nie było trudno poskładać wszystko do kupy. Prawdziwe pytanie brzmiało jednak, nie co, a dlaczego zrobił.
Zacisnąwszy zęby przymknęła oczy.
Z głębi umysłu wynurzył się po raz pierwszy od lat widok, który próbowała zepchnąć jak najdalej. Niemal zapomniane wspomnienie...

...małe, brudne mieszkano, łysiejący mężczyzna o zaczerwienionej z gniewu twarzy pochylał się nad małą, może czteroletnia dziewczynką. Mała nie broniła się, nie płakała, wiedziała, że nie warto, jedynie we wciąż wpatrzonych w niego oczach dostrzec można było nieme pytanie. Dlaczego? Co zrobiłam źle?
Nie cierpiał, gdy patrzyła na niego w ten sposób, mały bezczelny szczeniak.
Ponownie uniósł dłoń...


Kiedy wreszcie otrząsnęła się z pierwszego szoku spostrzegła, że Ravna już pochyla się nad dziewczyną. Kiedy ta jednak nagle zerwała sie do biegu zaklęła pod nosem i sama podeszła do dziewczyny pomagając się jej pozbierać.

- Nie wiem, czym go wkurzyłaś, ale, proszę, nie rób tego więcej. Wydajesz się być w porządku, a ja nie pozwalam krzywdzić ludzi, których lubię bez przyczyny. A naprawdę nie chciałabym się przekonać, które z nas jest lepsze. - Głos magini, choć pozornie spokojny i pełen żartobliwej nieco troski drżał lekko od skrywanej wściekłości.
Nie znęca się nad słabszymi to ZŁE.
Co ciekawe, od chwili, w której Auria dotknęła eutanatoski, ból, jaki ta odczuwała stał się nieco mniej dokuczliwy*, och, wciąż nie czuła się najlepiej...
Ale mimo wszystko nie tak źle, jak jeszcze chwile wcześniej, pomimo, iż magini najwyraźniej nawet nie myślała o użyciu magyi by jej pomóc.

Na słowa magów odpowiedziała krótkim skinieniem głowy.

- Spotkanie z pijawami? Niech będzie, ale ostrzegam, że jak mi który bez pozwolenia się do szyi spróbuje dobierać, to mu łep przy samej dupie okręcę i wypcham kałdun czosnkiem.
- Uśmiechnęła się krzywo, swoim zwyczajem dość kontrowersyjnymi żarcikami próbując pokryć zdenerwowanie. Ileż to razy w poważnej sytuacji wywoływała tym pianę na ustach u starszych i bardziej "doświadczonych" magów.

Nie chcąc jednak przesadzić zacisnąwszy zęby powstrzymała się od powiedzenia czegoś, czego mogła później żałować.
Na przykład co sądzi o biciu kobiet, czy zostawianiu poszkodowanych, by za takimi delikwentami ganiać. Nie jej rzeczą oceniać. Ba, wszak wiele rzeczy, które sama robiła wywoływało oburzenie ludzi, z którymi przestawała.
Do diabła, gdyby wiedzieli ile kosztuje ją pilnowanie, by z niczym nie wyskoczyć...
Potrząsnęła głowa próbując pozbyć się myśli, które w tej sytuacji niczego nie wnosiły.

Dopiero powrót Ravny, sprawił, że nieco się uspokoiła... A przynajmniej przestała zgrzytać zębiskami.

- Będziecie mnie potrzebować? - Spytała jedynie. Spokojnie. Jedynie w zielonych oczach szalała burza.

* Spark of life
 
__________________
Co? Zwiesz dekadentami nas i takoż nasza nację?
Przyjacielu, ciężko myślisz, w innych czasach miałbyś rację.
Czyżbyś sądził, żeśmy tylko tępo w siebie zapatrzeni?
Nie wiesz, lecz to się nazywa ironia i doświadczenie.
Drusilla Morwinyon jest offline