Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2011, 18:30   #10
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Przez chwilę wydawało mu się, że jeszcze śpi. A figury są tylko częścią jakieś złowrogiej nocnej mary, młodemu padawanowi wydawały się zresztą wyciągniętymi z jakiegoś koszmaru, marnymi statystami. Wiedział jednak, że wszystko to działo się na jawie. Nie mógł powiedzieć, że był zaskoczony. Przynajmniej nie do końca. Atak, który został już nazwany Wielką Wojną Hiperprzestrzenną był szybki i brutalny. Okazał się też zwycięski dla obrońców, dla Jedi i dzielnych obywateli republiki. Wielu wrogów poległo, ale nie wszyscy ... chyba każdy musiał zdawać sobie sprawę, że gdzieś musieli oni uciec. W te regiony galaktyki, które nazywali swoim domem, ale byli ranni, nie wszystkim ta sztuka mogła się udać, a grupa zbliżająca się ku nim była tego najlepszym dowodem.

Edric chwycił Mayę za ramię i szarpnął nią szybko, po cichu, żeby ją obudzić. Żeby dziewczyna nie wydała żadnego głosu ... mogła się wszakże wystraszyć, zakrył szybko jej usta. Gestem dał jej znać, żeby była cicho, a potem delikatnym ruchem głowy wskazał w kierunku, z którego przychodzili wrogowie

-Sithowie - wyszeptał, jednocześnie sięgając po swój miecz świetlny. -Możesz się odczołgać ... spróbować uciec, ja się nimi zajmę - w walce sam na sam z tą grupą z pewnością miałby ciężko. Gdyby nie był zmęczony, mógłby pewnie szybko się z nimi uporać. Pamiętał ciężką przeprawę tamtego dnia na Koros Major. Pamiętał umierających towarzyszy. Nie przyznał się przed nikim, ale zdarzały się koszmary, gdzie twarze żołnierzy Cesarzowej, tych którzy polegli walcząc z nim ramię w ramię przy jednej z bram, patrzyli na niego z wyrzutem.

Już raz walczył z Sithami i zwyciężył. Jego mistrz rozkazał mu obronić pozycję i robił to ... do momentu, w którym napór wroga nie zwiększył się, a Mistrz Ward rozkazał mu dokonać odwrotu na drugą linię. Szczerze nie pamiętał już ilu wrogów zabił wcześniej, ilu podczas wycofywania się. Wiedział, że tego dnia jego miecz zdmuchnął sporą ilość żywotów. Wzrok [b]Mayi[b] jednoznacznie mówił mu, że nie opuści go. Trochę go to uspokoiło, w dwójkę ... jeżeli dziewczyna zdoła go na przykład wesprzeć mocą powinno im być łatwiej.

Wróg był blisko, trzeba było działać. Miał nadzieję, że go nie zauważyli, ale nie chciał tego ryzykować. Zaskoczenie mogło być jego największym atutem. Obserwował grupę chcąc wybrać najodpowiedniejszy moment do ataku ... a potem wyskoczył, uruchamiając swój miecz ... gotowy do śmiercionośnego tańca ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline