Nie do końca zgadzam się z tezą o wszechwiedzy MG (jako MG). Ba! nie zgadzam się całkowicie z tezą, że MG, który dużo wie lepiej opisuje i opowiada. Bardzo często jest to przerost formy nad treścią, której nie rozumieją gracze, która niczego nie wnosi do rozgrywki, a bardzo często niepotrzebnie ją komplikuje.
Ważniejsze wydaje mi się prowadzenie rozgrywki, tworzenie akcji, a nie wybujałe opisy. To jak czytanie "Nad Niemnem".
Na sesji przede wszystkim się gra, a nie słucha kwiecistych opisów MG...
Dla postaci gracza nie ma żadnego znaczenia, czy koń jest kary czy siwy, jaką ma uprząż i co robi. Koń jest i coś można z nim zrobić - nawet - zacząć mu się przyglądać dając szansę MG na opis piaff i jabłkowatości...
MG nie wie wszystkiego i nie musi wiedzieć. Wypadałoby zaznajomić się z tematem sesji, aby nie strzelać głupotami, ale robienie doktoratu jest bez sensu... nawet jeżeli gracze go mają w danej dziedzinie. |