Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2011, 11:13   #13
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Kirił westchnął. Bieg wydarzeń nie szczególnie jakoś go zaskakiwał. Zawsze był przygotowany na to, że pójdzie do dupy. Jeśli nie szło - był mile zaskoczony, a jeśli szło tak, jak zazwyczaj, nie wiele mogło go zaskoczyć. Taki łagodny pesymizm z nutką optymizmu, w formie przekonania że nie jest się wszechwiedzący i nawet w śmietniku się coś ciekawego może trafić...

Nawet nie starał się patrzeć na bandytów, nie tylko z powodów estetycznych - wystarczała mu świadomość że to ci z gatunku mundurowych. W zasadzie wolał ten rodzaj, w zasadzie powinien nawet czuć z nimi jakąś więź gatunkową, czy coś w tym stylu, z racji swojego wykształcenia i niegdysiejszego fachu jego świętej pamięci ojca, który też zaczynał jako krawężnik. Niestety, czasy się zmieniły, o dziwo nawet milicja nieco też. W zasadzie dla tego że "obywatele" posiadają więcej fantów do zrabowania niż niegdysiejsi "towarzysze". Nie miał czasu użerać się z nimi.

Kiwnął dwa razy głową, a jego oczy, jak zwykle rozbiegane i ciekawskie wszystkich nie oczywistych szczegółów, z perspektywy bandytów zapewne sprawiły wrażenie zdradzających strach. Niezdarnie poklepał się po kieszeniach, swoja drogą, milicyjnego płaszcza jakby w poszukiwaniu oczekiwanych przez drabów dokumentów.

Dokumentów wprawdzie nie znalazł, co go nieszczególnie zaskoczyło, były razem z portfelem w kieszeni spodni. W zamian za to solidnie wypierdolił z łokcia w - z braku lepszego określenia przyjmijmy od biedy takie - twarz niższemu z milicjantów. Zanim ten drugi, przyjmijmy że ten który z tej dwójki umiał pisać, zareagował na atak ze strony wieszaka ledwo dostrzegalnego spod znoszonego czarnego płaszcza, Kirił w zasadzie był już z powrotem w zaułku, w którym przed chwilą spotkał pokraczne dziwadło. Dziwadła nie było, za to było tam wiele elementów które urozmaiciły mu drogę ucieczki. Z drugiej jednak strony, urozmaiciły drogę pościgu milicjantom, a już na pewno ograniczyły im widoczność. Kiedy oszołomiony ciosem Flip, dogonił w zaułku Flapa, mogli już tylko podrapać się po głowie, zaskoczeni że podejrzany ulotnił się - swoją drogą, dosłownie - w powietrze. Wyższy z umundurowanych drabów, ten o ryju całym, choć w tym wypadku niewiele to pomagało, wyraźnie zakłopotany ściągnął milicyjną czapkę i otarł pot z czoła.

Ptasia kupa plasnęła o jego wygoloną prawie do skóry czaszkę, malowniczo rozpaćkując się także nieco na pagony służbowej marynarki...

Najpierw przetrącę jakiegoś szczura, a potem pomyślimy co robić dalej...- pomyślał z satysfakcją Kirił odlatując. Wieczór zapowiadał się atrakcyjnie. Spotkanie z pokrakiem oraz wizyta w klubie. Trzeba by jeszcze znaleźć jakąś fontannę i doprowadzić się nieco do porządku...
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel
Ratkin jest offline