Jedyną postacią, którą warto w całej grze grać, jest Jax, który chyba stanowi jakiś pokręcony hack w LoL. Reszta postaci jest tylko okej, jeśli się umie Jaxem grać, to można wygrywać w pojedynkę całe gry i to w wielkim stylu. Nierzadko miałem stats 17/3 + asysty, a czasem obeszło się w ogóle bez zbędnych śmierci (mój rekord to chyba 23/1). Jedyne postacie, które są w miarę jeszcze interesujące to Le Blanc i Gangplank, przy czym ten drugi jest nudny po nerfie. A, no i przecież jeszcze Morgana jest, ale szczerze nie radzę grać jako support, jeśli się nie zna ludzi w drużynie.
Ogólnie, jeśli nie myśli się o klanach i turniejach to z grą można dać sobie spokój, bo od LVL 25 wzwyż wszystkie teamy, które spotyka się, są premade i zazwyczaj jest tak, że lądujesz w drużynie durniów i feederów, a samemu to trudno sobie wyczarować zwycięstwo.
No a po trzecie, jeśli chce się grać dobrze, to najlepiej 24/7 z przerwami na jedzenie, wydalanie i sen. Ja sam zrezygnowałem z LoL czas temu, bo złapałem się na tym, że siedziałem godzinami przed komputerem w sumie tylko przed jedną grą, a LoL jest niesamowicie czasożerny. Co prawda nie wiem, ile trwają te nowe z Dominion, ale jeden mecz 5v5 to przynajmniej godzina lekcyjna, chociaż nierzadko się przedłuża do półtorej. Poza tym, żeby skompletować pełen zestaw run trzeba siedzieć długo, a runy można tylko kupić za IP (chyba, że ktoś gra jako Janna, wtedy można sobie runy podarować, bo i tak nie mają znaczenia).
Nawiasem mówiąc: LoL to już przeżytek, bo i tak nie da się niczego nowego w nim wymyślić poza dodawaniem nowych postaci i modów. Gearbox wykupił licencję na DOTA i wydają ją niedługo, ale jestem sceptyczny wobec takich posunięć, bo zerżnęli wszystko żywcem z oryginalnego modu z WC3 (jest nawet Nevermore) i raczej nie zarobią sobie na tym, bo i tak wszyscy siedzą na LoL i HoN.
Jakąś świeżość może stanowić the Bloodline Champions od Funcomu, ale cierpi z tego samego problemu klanów, co LoL, czyli od pewnego momentu natrafiasz na ludzi grających w to ciągle. |