Opowiadanie naprawdę przyjemnie się czyta, tylko jak dla mnie nieco za krótkie ( ale dla mnie wszystkie opowiadania Milly są za krótkie).
Co do samej treści to skojarzenia miałem nieco inne, niż reszta i wcale nie widziałem w kocie głównej postaci. Jego rola to raczej rola przewoznika do krainy Snu, coś jak Charona do krainy Smierci.
Jak dla mnie główną postacią jest tu "chłopak o orzechowych oczach", bo to On jest elementem wokół którego osnuto fabułę całego opowiadania. Ale nie mam co się wymądrzać Milly sama wie najlepiej co i jak chciała napisać, a Autorka jak zwykle w dobrej pisarskiej formie co chyba każdy widzi.
Nie użyłem tu zwrotów o "czterołapych futrzakach" i "futrzastych czterołapych" tylko i wyłącznie z szacunku do Milly.
Ja nie lubię kotów.