Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2011, 22:05   #1
kevorkian
 
kevorkian's Avatar
 
Reputacja: 1 kevorkian jest jak klejnot wśród skałkevorkian jest jak klejnot wśród skałkevorkian jest jak klejnot wśród skałkevorkian jest jak klejnot wśród skałkevorkian jest jak klejnot wśród skałkevorkian jest jak klejnot wśród skałkevorkian jest jak klejnot wśród skałkevorkian jest jak klejnot wśród skałkevorkian jest jak klejnot wśród skałkevorkian jest jak klejnot wśród skałkevorkian jest jak klejnot wśród skał
[wfrp2.5/zc] Śladami Klausa Vellera

Śladami Klausa Vellera



Część pierwsza: Przerażający staruch


5 Kaldzeit 2522

- Z mojej strony to wszystko. Rozumie pan teraz czemu chcielibyśmy całą sprawę załatwić bez rozgłosu. Jeśli nie ma pytań wrócę do swoich obowiązków a pan do poszukiwań.

Hugo Kartz w milczeniu przyglądał się swojemu rozmówcy oczekując na odpowiedź. Gawędzili ze sobą od kilku godzin. Dotychczas to głównie starzec zadawał pytania, jakby chciał upewnić się, że powierza zadanie we właściwe ręce. Młodzieniec odpowiadał starając się unikać nawiązań do swojej przeszłości i zainteresowań.

Hans był w Aldersburgu od trzech dni. Już na pierwszy rzut oka widać było, że mieścina lata świetności ma już za sobą. Większość budynków, zwłaszcza tych położonych w biedniejszej części miasta okalającej doki, sprawiało wrażenie jakby za moment miały się zawalić grzebiąc pod stertą gruzu swoich lokatorów. Na temat mieszkańców miasteczka również nie dało się powiedzieć zbyt wiele dobrego. Apatyczni i gburowaci zdawali się doskonale pasować do miejsca, w którym przyszło im żyć.

Zatrzymał się w położnej niedaleko nabrzeża karczmie „Pod Białym Węgorzem”. Przybytek, choć urządzony skromnie, był w miarę czysty czego nie dało się powiedzieć o kilku innych lokalach, do których Mutig zawitał wcześniej. Klientelę stanowili głównie robotnicy pracujący w pobliskich dokach. Gospodarz, chuderlawy jegomość nazwiskiem Berg, miał do wynajęcia trzy pokoje na piętrze i za jeden życzył sobie dwa szylingi za noc. Młodzieniec chętnie przystał na jego ofertę, tym bardziej, że od czasu gdy zerwał kontakty z rodziną nie narzekał na nadmiar gotówki.

Jak do tej pory jego poszukiwania nie przyniosły rezultatów. Przyjechał tu wiedziony perspektywą zgłębienia nieznanych mu dotąd tajników zakazanej wiedzy jednakże do tej pory jedyne co zyskał to kilka podejrzanych spojrzeń i wyzwisk. Na północy nie lubili obcych, szczególnie tych którzy zadawali pytania. Rankiem trzeciego dnia, kiedy już zaczął się zastanawiać nad wyjazdem z Aldersburga, odwiedził go nieznajomy. Hans siedział przy jednym ze stołów w karczemnej sali spożywając przygotowane przez Berga śniadanie, gdy przysiadł się do niego bogato odziany starzec. Miał jakieś sześćdziesiąt lat i był szczupły. Nosił czarny strój zwieńczony białą kryzą, kojarzący się Mutigowi z ubiorem tileańskiej szlachty. Na jego palcach pobłyskiwało kilka złotych pierścieni a pierś zdobił sporych rozmiarów medalion z wizerunkiem wagi.

- Witam, nazywam się Hugo Kartz i pracuję w Aldersburgu jako adwokat jednego z tutejszych kupców - Felixa Vellera. Doszły mnie słuchy, że wypytuje pan po mieście o jego syna. Tak się składa, że i ja go szukam. Mogę wiedzieć dlaczego interesuje pana Klaus?

- Znamy się ze studiów - odparł bez chwili zastanowienia Hans.

Według Karla Brennera - jednego ze znajomych z czasów studiów, od którego dowiedział się o wydarzeniach w Aldersburgu, Klaus Veller kilka lat temu uczęszczał na Uniwersytet Altdorfski. Możliwe, że faktycznie kiedyś się spotkali.

- Od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem odwiedzenia go. Gdy dotarłem na miejsce doszły mnie słuchy, że zaginął. Postanowiłem poszukać go na własną rękę. Niestety do tej pory nie miałem szczęścia. Po posiłku miałem zamiar odwiedzić jego rodziców by dowiedzieć się nieco więcej na temat okoliczności w jakich zaginął Klaus - Mutig starał się by jego historyjka zabrzmiała najlepiej jak to tylko możliwe. Zdradzenie starcowi prawdziwych przyczyn poszukiwań Vellera nie byłoby posunięciem ani mądrym ani bezpiecznym.

- Myślę, że to nie będzie konieczne. Nie ma sensu niepotrzebnie zamartwiać państwa Vellerów. Będę w stanie odpowiedzieć na większość pańskich pytań równie dobrze co oni. Jeśli chce pan pomóc przy poszukiwaniach Klausa miałbym propozycję. Zapewne zdaje pan sobie sprawę z okoliczności towarzyszących zniknięciu Klausa przed miesiącem. Ostatnimi czasy miasto aż huczy od plotek na ten temat. Znaleźć go nie będzie łatwo. W przeciwnym wypadku już dawno ktoś wpadłby na jego trop. Jeśli zgodzi się pan pracować na sprawą dla mnie ułatwię panu wykonanie zadania wszelkimi środkami jakie pozostają w mojej dyspozycji. Po jego zakończeniu gotów jestem wypłacić sumę stu złotych koron tytułem rekompensaty za czas poświęcony na poszukiwania. Mam wszakże jeden warunek. Wszelkie próby kontaktowania się z rodziną Klausa i resztą ludzi z jego najbliższego otoczenia muszą być wcześniej uzgadniane ze mną. Czy taka forma współpracy by panu odpowiadała?

- Niech będzie - odrzekł po chwili zastanowienia Hans.

- Jeszcze jedno - dodał Kartz - w związku z absurdalnymi oskarżeniami o praktyki czarnoksięskie wysuwanymi przez przeciwników jego ojca od pewnego czasu pojawiały się głosy by powierzyć zbadanie sprawy zaginięcia Klausa inkwizycji. W końcu władze miasta uległy naciskom i posłano po sigmarytów. Pojawienie się w Aldersburgu łowców czarownic jest tylko kwestią czasu. Mamy tydzień, może dwa. Kiedy do tego dojdzie znacznie trudniej będzie prowadzić poszukiwania. Dlatego też pośpiech i dyskrecja z pana strony będą jak najbardziej wskazane.
 
__________________
zaprzysięgły wróg wielkich liter

Ostatnio edytowane przez kevorkian : 26-11-2011 o 09:23.
kevorkian jest offline