Improwizacja w pbfie. Hm. No jak dla mnie coś takiego z definicji nie istnieje.
Sandbox jest dobry, kiedy improwizacją nie jest. MG wrzuca graczy do piaskownicy z odwiecznym pytaniem "co teraz?" mając cichą nadzieję, że ci zainspirują go do jakiejś przygody. I jak dla mnie to najgorsze co można zrobić. W tym momencie gracze zaczynają odpadać jak muchy albo też czują, że mogą wszystko i rozbiegają się po miasteczku. A to do biblioteki, a to na bazar poszukać jakichś zaczarowanych itemków albo po prostu stłuc kilku osiłków w karczmie. Improwizowany sandbox to zło i na dodatek nic nie wnosi.
Co innego jeśli po przygodzie i zalizaniu ran (tak, odpoczynek jest ważną częścią przygody) rzuca się graczy do piaskownicy z foremkami. Niech mól książkowy znajdzie pradawną księgę z mapą lub nałożonym paskudnym urokiem, ten na targu usłyszy plotki o problemach córki burmistrza, a ten w karczmie wleje narzeczonemu córki szychy z gildii złodziei. 3 zalążki zupełnie różnych przygód z których gracze wybiorą sobie który chcą... i dopiero wtedy wymyślę co dalej.
Ogólnie hołduję zasadzie "są kłopoty, jest zabawa".
__________________ Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper. |