Skoro już pojawiło się kilka spostrzeżeń to się do nich odniosę i dorzucę swoje.
Po pierwsze improwizacja w pbf-ie mimo, że jak najbardziej możliwa, wygląda oczywiście zupełnie inaczej niż w grze na żywo
Przerwy pomiędzy postami dają MG dużo czasu do namysłu i to jest niewątpliwie plus. Minusem takiej sytuacji jest fakt, że mając dużo czasu możemy ciągle wymyślać coś nowego. Pomysł, który zdawał się nam odkrywczy i fantastyczny za tydzień, czy dwa uznamy za przewidywalny i oklepany. Rodzi to ryzyko ciągłego wymyślania intrygi na nowo i nie powstanie w ten sposób nic spójnego i opowieść będzie ciągnąć się bez końca. Wspomniał o tym behemot. Przy ciągłym improwizowaniu trudno mówić o zawiłej intrydze.
Po drugie o ile granie reakcjonistyczne sprawdza się w realu, to w pbf-ie wydaje mi się pozbawione sensu. W grze na żywo, jak napisał Anonim przygoda powinna iść za graczami i jest to dla wprawnego MG dość łatwe do zrobienia. To w pbf-ie mimo wszystko, przynajmniej moim zdaniem, MG nie powinien dopuszczać do zbyt znacznego oddalania się graczy od głównego wątku. Dlaczego? Ponieważ sesje pbf-u trwają miesiącami/latami i MG, który daje graczom uciec od głównego wątku ryzykuje, że jego przygoda się rozjedzie i ciężką będzie ją skończyć. Jeżeli wszystkim to odpowiada nie ma oczywiście problemu. Jednak moim zdaniem, o ile z założenia nie nastawiamy się nad sandboxową opowieść, to przygoda/sesja powinna tworzyć zamkniętą całość.
Do refleksji o improwizacji skłoniła mnie lektura kilku sesji i podobnie, jak behemot odniosłem wrażenie, że są na LI sesje które powstały na zasadzie całkowitej improwizacji. MG miał pomysł na przynętę na graczy, a cała reszta powstawała na bieżąco w trakcie pisania.
Nie ma w tym oczywiście nic złego, jeżeli wszyscy uczestnicy się dobrze bawią. Ja jednak wolę, gdy sesja ma jakieś szanse na zakończenie a tym samym stworzenie kompletnej opowieści.
Podsumowując o ile w grze na żywo jestem zwolennikiem improwizacji (nie raz zdarzało mi się prowadzić nawet zawiłe sesje-intrygi w Wampira, które wymyślałem na poczekaniu) to w pbf-ie wolę mieć jasno określony szkielet scenariusza, jego główne osie fabuły i konflikty i punkty zwrotne. Improwizacja dobra jest, by szybko zareagować na nieprzewidywalne działania graczy, a nie by na niej opierać pomysł na sesję.
I na koniec pytanie, czy zdarzyło wam się przyłapać MG na złym improwizowaniu (czy w graniu na żywo, czy pbf-ie)? Mam tu na myśli sytuację, gdy pewne wydarzenia i rozwiązania intrygi stoją w całkowitej sprzeczności z tym co miało wcześniej miejsce. |