Wątek: Czaszki
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2011, 21:50   #9
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Americo pozwolił sobie na szczerozłoto wyraz uczuć względem gapiów, gdy schwytanych pakowano do samochodu. Z wolna wyciągnął urękawiczoną dłoń, jakby był gotów by skomentować sytuację jak rasowy przedstawiciel medialny. Poczekał aż przyciągnie wystarczająco duże zainteresowanie, miał w tym doświadczenie. „Ludzie, spokojnie, wszystko wam wyjaśnię” mówiły jego oczy znad półmaski. „Spójrzcie tylko, a wnet sytuacja stanie się klarowniejsza.”

Niezwykle ostrożnie zacisnął pięść i wystawił środkowy palec. Zatoczył ramieniem szeroki łuk, aby wszyscy mogli podziwiać komentarz BOPE. A potem wskoczył do furgonetki. Humor od razu mu się poprawił.

***

„Jak to możliwe… Jak to do kurwy nędzy możliwe?! To było nie więcej niż300 metrów do chuja pana!”


Z tej odległości trafiłaby kolibra z dużym prawdopodobieństwem wyboru między dziobem a ogonem, ale jednak… tym razem nawet nie postrzeliła człowieka. Nikt chyba nie zauważył, ale i tak… na wspomnienie uczucia, które wtedy ją ogarnęło, Felicita zadrżała mimowolnie. To było coś dziwnego, coś w jej głowie, a jednocześnie obce, jakby oślizgłe… przemknęło przez jej umysł niepostrzeżenie i na ułamek sekundy zawładnęło ciałem. Tak to odczuwała, a jednocześnie klęła w myślach na samą siebie, że prawdopodobnie próbuje wytłumaczyć się przed sobą z ewidentnego mega-pudła. To musiała być jej wina, bo przecież co innego? Nie pozwoli duchom przeszłości zawładnąć swoją wyobraźnia, nie będzie przecież…

- Rozmarzyłaś się jak przyjemnie byłoby przytulić misia, napić się kakao, nakryć pod szyję kołdrą i włączyć telenowelę? Czy to może o mnie tak sobie słodko dumasz? Latino, mówię do ciebie!

Głos USA wyrwał ją z zamyślenia, dopiero teraz zorientowała się, że ściska pięści tak mocno, że pobielały jej kłykcie oraz palce z utrudnionego przepływu krwi.

- Weź spierdalaj. - odburknęła, nie umiejąc wysilić w tej chwili swojego mózgu do bardziej rozbudowanej riposty.

Powoli rozluźniła dłonie, odczuwając znajome mrowienie, które zapowiadało rychły powrót czucia. Rozejrzała się, łypiąc spode łba na otoczenie. Prawdę mówiąc ledwo zarejestrowała jak najpierw kapitan, a potem Juan zostawili ją i Americo z jeńcami. Teraz stała przed rzędem kontenerów, jakie zwykle pakowano na ciężarówki. Większość była pusta lub zawalona jakimiś śmieciami, lecz nie kontener HVJ353G. Tu Czaszki miały swój nieoficjalny pokój przesłuchań - jeden z wielu w mieście. Był to jeden z tych punktów na drodze życiowej osób, które zadarły z BOPE, gdzie słuch po większości ginął, a tylko dla niewielkiej grupy, która wyszła stąd cało, stanowił punkt zwrotny, niemal egzystencjonalne katharsis.

- Bierzmy jednego, a resztę zostawmy w furgonie. Są skuci, więc nawet nie musimy ich zamykać. - nagle uświadomiła sobie z całą ostrością to, czym za chwile będą zajmować się z Americo - Niech słyszą tego. - dodała - Może nie popełnią jego błędów, kiedy i za nich się weźmiemy.

Gdy pojazd zatrzymał się przy opustoszałej kamienicy, Cassio wyciągnął obdartusa, czarnego jak grillowany heban. Ciągnął go za włosy tuż przy skórze głowy, zgiętego w pół. Drugą rękę wsadził mu pod pachę, z całej siły wbijając kciuk w miękką tkankę.

- Wypierdalać – mruknął do dzieciaka słaniającego się przy wejściu. Pieprzony nastoletni heroinista zwiał jak wystraszony, sterroryzowany przez pana domu-alkoholika piesek na widok gazety. – Dasz radę, Latino? Wiesz, nie wystarczy pokazać mu cycki, żeby go zmiękczyć. - Oczywiście wiedział, że ją to tylko rozsierdzi.

- Weź... - już miała się powtórzyć, ale nie chcąc uchodzić za półgłówka, rozbudowała wypowiedź - Weź się nie martw. To nie pierwszy raz przecież.

"I nie ostatni."
- dodały jej myśli.

- Wygrałeś los, kolego. I tak się w końcu dowiemy, czego chcemy. Jeśli ładnie będziesz odpowiadał, koledzy będą ci wdzięczni, że nie musieli cię zastąpić, łapiesz?
USA przygotował grunt dla snajperki. W sumie był ciekaw, co się zaraz stanie.

Uśmiech okrucieństwa wypłynął na wargi Latino. Czuła w powietrzu strach. Miała ochotę się wyżyć. Nie interesowały jej zeznania ani tego, ani innego więźnia, chciała po prostu zadawać ból po to, by udowodnić samej sobie, że jest na wygranej pozycji i to nie ona będzie ofiarą.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 17-10-2011 o 21:54.
Mira jest offline