Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2011, 22:53   #5
Fabier
 
Fabier's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabier nie jest za bardzo znany
((muzyka))


Stajenny ciągle wgapiał się to w leżący na jego dłoni mieszek, napęczniały od monet, to na osobę, która mu go wręczyła.

Był to wysoki mężczyzna, krótko ostrzyżony, z włosami nastroszonymi do przodu. Miał na sobie ubranie przystosowane do podróży, jednak nie były to bynajmniej zwykłe szmaty z byle targu. Wysokie skórzane buty, ciężki pas z niewielkimi sakiewkami, koszula z cienkiego materiału i w końcu długi, czarny płaszcz z kapturem – każdy element ubioru, z jakiegoś nieznanego powodu, wyglądał jakby jego właściciel wydał dorobek swojego życia na to, by się ubrać.

- Nie wydaj wszystkiego od razu – uśmiechnął się do wciąż oszołomionego chłopaka ze stajni.

W niektórych ustach mogło to brzmieć sarkastycznie. Mogło brzmieć jak okazanie swoje finansowej, a więc i intelektualnej wyższości nad prostym chłopem pracującym w karczmie. Mogło brzmieć jak najzręczniej przemycona obelga. Z głosu przybysza brzmiała jednak tylko czysta sympatia dla świata, jakaś magia i urok, nieskrywana intencja zaprzyjaźnienia się z każdym. Chłopak poczuł, że mimowolnie uśmiecha się do przyjezdnego.

- A, i jeszcze Talar – poklepał konia po łbie – z pewnością namówi mnie na nieco więcej monet dla stajennego, jeśli tylko dobrze o niego zadbasz. Mogę na Tobie polegać?

I znowu uśmiech. I znowu mimowolne jego odwzajemnienie.

***

Fabier nie był osobą, która sądzi innych według pieniędzy, niezależnie czy mają ich za dużo czy za mało. Nie żywił zazdrości wobec bogatszych ani pogardy wobec biedniejszych. Dlatego tym, co najpierw zwróciło jego uwagę u bogato ubranego jegomościa przy jednym ze stołów, była zwykła czerwona wstążka.

Fabier nie był też osobą, która sądzi innych według rasy. Widok długich, szpiczastych uszu, przebijających się między bujnymi, choć mokrymi włosami, nie wywołał w nim większej reakcji. Wiele innych osób już w tej chwili wyjmowałoby nóż i z wyrachowanym spojrzeniem spoglądało na tę osobę. Musiałyby jednak szybko skorygować swoje zamiary – bo kolejną rzeczą po uszach, która rzucała się w oczy, był miecz oraz kusza.

Elfka – czy też półelfka? – dotykała akurat czerwonej wstążki zawiązanej na szyi. I tylko to się liczyło, to był konkret, którym warto się przejmować.

Fabier nie był też osobą, która sądzi innych według… gustów kulinarnych. Tym niemniej zapach cebuli, unoszący się znad jednego ze stolików, przykuwał uwagę w sposób nieco bardziej nachalny, niż by sobie tego życzył. Mężczyzna ewidentnie nie należał do tych osób, które tracą czas na delektowanie się jedzeniem.
U niego już wstążki nie dostrzegł.

Odgarnął poły płaszcza z ramion, obnażając na widok publiczny czerwoną wstążkę, zawiązaną na nadgarstku.

***
Podszedł wolnym krokiem do siedzącej przy ogniu kobiety. Czasami trzeba bawić się w konspirację, tajemniczość i ukrywanie swoich zamiarów; wątpliwe jednak było, by przypadkiem założyła taką samą, czerwoną wstążkę. Mógł więc pozwolić sobie na bezpośredniość.

- Fabier Larto – wyciągnął dłoń w kierunku elfki i uśmiechnął się – zdaje się, że mamy wspólnych znajomych. Jednym z nich jest, jak zgaduję, niejaki Osip. Drugi siedzi w tym samym pomieszczeniu, i słowo daję, gdyby nie ta czerwona wstążka, to wcale a wcale by się nie wyróżniał.

Mrugnął dla podkreślenia lekkiego żartu, jakim starał się przełamać pierwsze lody. Zerknął przelotnie na drugiego posiadacza czerwonej wstążki, z nogą uwieszoną na krześle.

- I tak mi się wydaje, że może powinniśmy zapoznać się tym bogatym jegomościem?
 

Ostatnio edytowane przez Fabier : 25-10-2011 o 23:00.
Fabier jest offline