Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2011, 14:58   #7
Songolooz
 
Songolooz's Avatar
 
Reputacja: 1 Songolooz nie jest za bardzo znany


Litery zlewały się mocniej niż zwykle. Książka zamiast przyjemności przynosiła ze sobą irytację, ból i zrezygnowanie. Mimo wszystko każda lektura była traktowana przez Shina jak wyzwanie, jak misje, która przewidywała wyłącznie wygraną. Ostatnia strona przerzucona już ze łzami w oczach zdecydowanie oznaczała, że trzeba zrobić kolejną dawkę leku.
Prawie na oślep chwycił kilka ziółek leżących na półce w przestronnym małym domku. Szybkie ruchy sprawnych rąk i po kilku minutach wywar był gotowy. Z boku mogło się wydawać, że praca w ciemności nie sprawiała Shinowi żadnych problemów.
Już po pierwszym łyku smakującego jak tran trunku chłopak poczuł ulgę.
~ Muszę coś zrobić z tym smakiem, bo kiedyś nie wytrzymam i po prostu żołądek odmówi posłuszeństwa ~ pomyślał i usiadł na prowizorycznym fotelu, gdzie narkotyczny napój spowodował , że już w kilka chwil Shin zasnął.

Poranne światło, które zaczęło powoli odsłaniać urodę Shina było jak ciepły koc w zimową noc.
Długie blond włosy opadające na czarne korygujące okulary i gładka skóra zdecydowanie określały chłopaka jako atrakcyjnego, co było naturalnie dużym plusem przy stosunkach międzyludzkich. Biała długa kamizelka ukrywała tajemniczą przeszłość chłopaka. Pomarańczowe spodnie, które można było spod niej zauważyć, były jak by talizman, który zawsze mu towarzyszył.

Shin mimo że nie był rdzennym członkiem klanu, był wołany tylko na misje o wysokim szczeblu. Rzadko dostawał on od swoich przełożonych rozkazy, które nie wymagały użycia jego nadzwyczajnych umiejętności.
Niestety czasy się zmieniają i zamiast zadań najwyższej rangi, Shin coraz częściej otrzymywał misje najniższych rang, do których mimo wszystko podchodził z wielką powagą i nigdy nie wybrzydzał. W ich czasie zawsze zachowywał największy profesjonalizm, a misje typu:
„ Przenieś jedną fiolkę wywaru ziołowego do najbliższego lorda.” traktował jak by od wyniku miało zależeć jego życie. W wolnych dniach, których nie było zbyt wiele, czytał książki i poradniki jak grać w wszelakie gry karciane.

Jak co dzień do Shin-a przychodził jego sensei, czasami na rozmowy o niczym, a czasami po prostu przekazać informację dotyczące jego nadchodząej misji. Dzień był raczej pochmurny i sensei cały mokry bez pukania wszedł do domku Shin-a. Dla chłopaka był on jak przybrany ojciec i rozmowy z nim były dla niego praktycznie najistotniejsze w całym jego nędznym życiu. Jednak dzisiejszego dnia, Jordsha gdyż tak nazywał się mistrz Shin-a, bez zbędnych słów przekazał w ręce chłopaka pergamin.
- Zanieś to pod bramę... Uważaj tym razem będzie ciężko – lekko smutny natychmiast wyszedł. Wychodząc zostawił uchylone drzwi, co miało znaczyć: Spiesz się mój mały przyjacielu!
 
__________________
Między życiem, a śmiercią jest naprawdę cienka linia.

Ostatnio edytowane przez Songolooz : 01-11-2011 o 01:42.
Songolooz jest offline