Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2011, 14:57   #2
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Kołysał się na koźle, wraz z niemrawymi przechyłami wozu. Nie lubił tego zajęcia, tyle, że nikomu przyznawać się zamiaru nie miał. Hugo zresztą niewiele mówił podczas tej całej wyprawy, być może właśnie dlatego wąsaty gaduła jego sobie upatrzył jako swoją ofiarę. Historia jego życia, nudna i zwyczajnie nieciekawa dla murzyna, który jednak był najwyraźniej całkowicie uodporniony na czyjeś brzęczenie niedaleko swoich uszu. Czasami nawet zdobywał się na jakiś pomruk aprobaty, głównie wtedy, gdy wóz najeżdżał na większy kamień i podskakiwał mocniej, budząc byłego boksera z czegoś na kształt pół-snu, czynności, której nauczył się jeszcze za czasów, w których nie był wolnym człowiekiem. Teraz także przydawała się umiejętność na wpół spania a na wpół czuwania, chociaż im był starszy, tym więcej było tego pierwszego.

Mimo tego, że w obecnej grupie przebywali już dość długo, Hugo niewiele wiedział o nich wszystkich, z wyjątkiem Lulu oraz Jareda, przy czym o tym drugim wszystko wiedzieli już wszyscy. Umysł wielkoluda był zbyt wolny, aby próbować domyślać się jakiejś zasłony dymnej, tuszowanej dużą ilością słów. Był prostym, spokojnym człowiekiem o głębokim głosie i nie wściubiał nosa w sprawy innych ludzi. Wspólna podróż, w porządku. Potem większości z nich nie ujrzy już więcej i jak zwykle będzie to dobre. Jego sława rozeszła się zdecydowanie zbyt daleko i zbyt szybko, nawet jeśli niewiele było w tym jego własnej winy. Plusy? W zasadzie były i plusy tego stanu rzeczy. Bardzo rzadko go zaczepiano i prowokowano. Nie był zbyt łatwym celem, tylko totalnie pijani kowboje kierowali się wyłącznie jego ciemną karnacją.
Przy czym z tego co zdążył już odkryć, w obecnej grupie także były takie osobniki. Dlatego często myślał o końcu tej podróży, ale w przeciwieństwie do swojej pracodawczyni wcale nie wierzył w ten wspaniały dom. Co najwyżej ruderę, o ile cokolwiek faktycznie udało się dziewczynie kupić za tak niską cenę.

Trzymał się więc nieco na uboczu, dzięki czemu inni także niewiele wiedzieli o nim i większość z tego co usłyszeli - pochodziło od obcych, bazując na przeszłości. Z drugiej strony obyło się bez poważniejszych problemów, co niewątpliwie było dobrą stroną wspólnego podróżowania - większych grup zazwyczaj nie zaczepiano bez odpowiedniej przewagi liczebnej. Cieszył się także z pomysłu zakupienia wozu, ukryta tam Lulu nie zwracała uwagi więcej, niż powinna. Hugo zresztą założył się sam ze sobą o to, że będzie musiał użyć bezpośredniej siły przekonywania w czasie tej podróży, aby utrzymać ich wszystkich z dala od dziewczyny. Bo na takich co ich stać to nie do końca wyglądali, a kurtyzanie także chyba żaden się specjalnie nie spodobał, coby zniżki miała robić. Nawet trochę czuł się rozczarowany faktem, że nie musiał specjalnie jakoś używać swoich argumentów.
Było zwyczajnie nudno. Wąsaty nie poprawiał sytuacji.

Informacja o naciągających koniach sprawiła, że błyskawicznie zmienił front. Nuda była mimo wszystko całkiem w porządku, a przynajmniej była bezpieczna. Tak duża ilość koni mogła oznaczać tylko wojsko lub Indian, przy czym nie wiadomo, która z tych grup byłaby gorsza. Hugo splunął na ziemię, jednocześnie rozglądając się za czymś, co pozwoliłoby uniknąć spotkania z nadciągającymi. Wybór był marny, ale murzyn nie miał problemów z podejmowaniem decyzji. Kosztowności nie mieli, jedynym wartym uwagi towarem była Lulu oraz sam wóz i konie, tyle, że nie warto było kusić losu. Cmoknął na konie i poruszył lejcami. Przez tę podróż nauczył się już jako tako powozić, ale i tak wolał silne i wolne, takie jak zakupił. Zjechali z drogi, nie komentując słów Jareda. Były bokser zajrzał tylko do środka wozu, dając dziewczynie znak, by siedziała cicho.
- Nie wychylaj się. Nie ma co ludzi niepotrzebnie kusić. Zakryj ramiona.
Jeśli to Indianie, to mogło wydarzyć się wszystko, na czele ze strzelaniną. Jeśli żołnierze, to lepiej było dmuchać na zimne. Jeśli ktoś inny to też. Rozchodziło się zwyczajnie o ilość.
Skierował wóz pomiędzy drzewa. O ile będą jechać w miarę szybko, istniała szansa, że się nimi nie zainteresują. W razie co także lepiej było po prostu zjechać z drogi.

Hugo zeskoczył z wozu, biorąc do łapy karabin. Musiał poprosić o lekką modyfikację, gdy go kupował - z jego łapami zwykłego Winchestera ciężko się ładowało, bo paluchy nie mieściły się w przeznaczone na nie miejsce. Zresztą całe to urządzenie wyglądało na bardzo kruche, gdy go używał. Murzyn zdecydowanie wolał tradycyjne sposoby załatwiania spraw, ale niestety większość nie chciała się zgodzić na uczciwe pranie po mordach. Wyciągali broń, w niej wietrząc swoją przewagę. Takich tchórzy spotykało się o wiele zbyt wielu, ale co było robić. Takie czasy. Z ich duchem Hugo sprawił sobie karabin i teraz sprawdził, czy wszystko jest w porządku, jednocześnie starając się jak najbardziej uspokoić konie. W razie czego i tak nie mieliby szans uciec. Postanowił więc czekać.
 
Sekal jest offline