Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2006, 22:06   #2
Kościej
 
Kościej's Avatar
 
Reputacja: 1 Kościej ma wyłączoną reputację
Rozdział I
Na polu bitwy zapadł zmrok. Z oddali wciąż dobiegał szczęk broni gdy z mgły wynurzył się człowiek słusznej budowy i lekko umięśniony. Choć kaptur zasłaniał twarz widać było że się spieszy. Gdy mrok trochę osłabł ujrzał olbrzymią postać wyjmującą topór z ciała rycerza. Był to olbrzym. Zbroja połyskiwała na nim, choć było zbyt ciemno by to zobaczyć.
-Hej – Krzyknął zakapturzony. –
-Do mnie mówisz ?! – Oburzył się olbrzym. – Choć i pokarz czy na ostrzu mojego topora będziesz równie odważny.- Zakapturzony nic nie odpowiedział tylko mruknął cicho do swojej laski
–KREZEKSUS -
Kamień na jej czubku rozjarzył się nadnaturalnym blaskiem. Olbrzym nie przejął się tym i natarł z całym impetem. Wtem błysnęło i światło zaczęło uchodzić z kamienia na lasce zakapturzonego, odrzucając tym samym olbrzyma w objęcia mgły. Mag odczekał chwilę, by sprawdzić czy nie ma innych w pobliżu i ruszył pędem dalej. Po kilku minutach zobaczył kolejnego olbrzyma. Ten nie wyglądał na przywódcę ale mag przemówił do niego inaczej niż do poprzedniego.
-Więc nadal bawisz się w plądrowanie małych wiosek, co Jainie?-
Jain, olbrzym o ziemistej cerze i brązowych, brudnych kłach, wywierał piorunujące wrażenie dzięki świecącym na biało oczom. Szkarłatna zbroja dzwoniła lekko przy jego ruchach.
-Jak widzisz. Ta jednak będzie ostatnia, gdyż gdy wzejdzie księżyc stanę się nieśmiertelny!!!
-Jakim cudem?
-A takim że użyję magii by sprawić że tylko jedna osoba będzie wstanie mnie pokonać!- W tym miejscu przerwał i …
- Ty perfidny, nędzny oszuście!!!- …wyciągnął z za pazuchy niemowlę. Nie było ono jednak zwykłym dzieckiem. Po niesamowicie białych włosach rozpoznać można było prawdziwego Scytha.
Czas działał na niekorzyść maga. Księżyc właśnie wyłaniał się z za gór. Jain roześmiał się rzucając zaklęcie.
-FORTEREZJANIM KILIZ!
Chcesz się poddać Konumie.- Podniósł miecz do ciosu i …
-JORAS CLIFANDO-
… złoty grom poraził i odrzucił do tyłu Jaina nie dotykając dziecka.
Konum złapał je i odszedł gdyż forteca majacząca w oddali rozpadła się z hukiem wzbijając w powietrze tumany kurzu.
-Przygotuję go na to spotkanie Jainie. Możesz być pewien.
 
__________________
ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY PISZESZ GŁUPIE POSTY BÓG ZABIJA KOTKA!
Kościej jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem