Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2011, 00:00   #1
potacz
 
potacz's Avatar
 
Reputacja: 1 potacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłość
[Storytelling] Partyzanci: Bez strachu w ciemność

Zza zakrętu zaczął wolno wyłaniać się wóz.
Siedząc wygodnie na koźle, oparty plecami o deskę, mężczyzna leniwie powoził furmanką zaprzężoną w dwa tury.
Potężne zwierzęta, zrywając co jakiś czas trawę z pobocza, dostojnie kroczyły, jak gdyby nie czując ciężaru obładowanego wozu. Z graniastych skał wznoszących się ponad traktem, dochodziło spokojnie "Ji-iik, ji-iik" myszołowa.

Koła turkotały usypiająco.
Jaśko sprawdził stan małego, oplecionego wilkiną glinianego balonu.
Na oko jakieś 2 litry zachlupotało wesoło.
Zamknął powieki.
Wszak co mogło się stać? Przejeżdżał tą drogą już dobre trzydzieści razy, tury znały drogę na pamięć, a jemu nigdy nic się nie stało.
Tym większe było jego zaskoczenie.

Zwierzęta zatrzymały się, rycząc donośnie, buchając parą z nozdrzy. Potężny, mający blisko metr w kłębie czarny wilk zaczął je obchodzić i obwąchiwać.
Jaśko nerwowo poruszył się na koźle, o mało co nie strącając baniaka z miodem.
Wiedział, co to za wilk. Wiedział doskonale, do kogo należy.
Zaczął się rozglądać nerwowo, mając nadzieję że go rozpoznali.
W przeciwnym razie, mógł już nie wrócić do swojej Baśki i dzieciaka.
-Czołem Jaśko. - dobiegło go, zza jego pleców.
Pluskwa pod kozłem włączyła się, rejestrując głos.
Barczysty mężczyzna, w czarnej kamizelce taktycznej i czarną hustą biegnącą w poprzek twarzy szedł przy lewej stronie wozu. Doszedł do woźnicy.
Mocne rysy dość szerokiej twarzy, mocna żuchwa, miły wyraz oczu nadawały mu wrażenie sympatycznego człowieka. Twarz mężczyzny pokryta była bliznami, zakryta cała lewa jej część pobudzała wyobraźnię, jak okropnie mogła ona wyglądać pod tą chustą.
Legendy o torturach króla Marka II odbiły się wielkim echem. Historie te były mocno ubarwiane.
Tym nie mniej, nie wiele odbiegały od prawdy. Stał przed Jaśkiem sam obiekt tortur.
Nikt inny, a legendarny Janosik.
Do tej pory zachodzą w głowę, jak udało mu się uciec z lochów.

-Gdzie Cię Bóg prowadzi? - spytał woźnicy.
-Aaa... Przesyłke wieze. Do jego znakomitości hrabiego Golasa.- odparł zgodnie z prawdą zdenerwowany Stangret.
-Golazza, Jaśko, Timo de Golazza.- poprawił mężczyzna. - Co wieziesz?
-Wyłne, skóry...
-Wełnę? W tytanowych skrzyniach? Z czytnikiem linii papilarnych? I hrabia dał Ci magnetytowy napierśnik dla picu, a tych dwóch snajperów ukrytych w skałach dla zabawy... Oj, Jasiu, bo się rozgniewam...
Mężczyzna zmarszczył brew. Był to gest raczej sympatyczny, a jednak woźnica zadrżał cały niczym osika. Nie wiedział czy renegat żartuje...
- Panie... Ja nic nie wiem... Ja nic ni... - upadł na ziemię, zdecydowany grać do końca.

Nim się ocknął, ładunków już nie było, za to na wozie leżeli dwaj nieprzytomni, związani snajperzy. W samych spodniach od munduru, bez broni, ładownic i butów.
Jasiek też nie znalazł swojego rewolweru, za to za cholewką buta znalazł złotą kartę z napisanymi na niej 8 cyframi, z napisem PIN.
Jaśko w duchu podziękował Janosikowi. Wsiadł na kozioł i czem prędzej pognał tury do ociężałego chodu przed siebie.
Zmierzchało już.

******

Otoczył go łagodny, błękitnawy półmrok; powietrze i szare światło przenikało nie tylko przez otwarte wejście do groty, ale i szczelinami niewidzialnymi z zewnątrz. Poprzez owe pęknięcia widniało granitowe niebo, na którym igrały rozkołysane podmuchem czarne zarysy gałęzi dębów i kolczaste wici jeżyn.
W grocie zbudowanej z granitowych skał, usianych blaszkami miki połyskującej niby diamenty, siedziało wokół wykutego w ścianie komina kilka osób.
-Vernon, chcesz wódki?
Mężczyzna leżący na niedźwiedziej skórze odwrócił głowę profilem. Chrapliwy głos wyrwał go z zadumy.
-Nie, dzięki Falgar. Credo już się obudził? Jak się czuje?
Wysoki smukły mężczyzna, usiadł obok Vernona. Nalał sobie alkoholu do glinianego kubka.
Patrzył w ogień, spokojnie opełzający leżące obałki w palenisku.
- Niestety nie... Wciąż leży nieprzytomny. Ten ryś go zaskoczył, będzie miał blizny na twarzy do końca życia. Gdyby nie Barry, pewnie by go już z nami nie było.
Leżące w kącie czarne futro poruszyło się, otworzyło ślepia i spojrzało na mówiącego elfa.
Wilk zamerdał ogonem.
-Leki podziałały?
-Zbiły gorączkę, uspokoiły go. Ale nadał boję się o gangrenę... Albo sepsę.
Mężczyźni milczeli.
Palące się bierwiono trzasnęło, kopiec z drewna zapadł się. Błękitne smugi ognia wesoło wyskakiwały co jakiś czas spod rozpalonych do czerwoności drewienek. Wilk odetchnął głęboko, przerzucił się na bok i wyprostował łapy.
-Wyjdzie z tego. Panaceusz czuwa przy nim. A wiesz dobrze, że nie ma lepszego od niego.
-A Śledź?
-Co z nim?
-Pojechał na wieś, wyrywać kobity na wampirzy bajer i mu rzyć podziurawili srebrem. Całymi dniami w tych książkach siedzi, a jak raz wyjdzie to odrazu robił burdel. Ledwo go ten jego wałach przywlókł do nas. Do tego był zachlany w trupa.
Vernon uśmiechnął się.
-Da sobie radę. Musi sobie kiedyś odbić te godziny spędzone na nauce. To dzięki niemu złamaliśmy te zabezpieczenia na skrzyniach. Idę. -rzekł, wstając -Loren znów się zdenerwuje, że ją budzę. Dobrej nocy. Jutro pracowity dzień.

Nożownik wstał. Stuknął kubkiem o kubek elfa i poszedł do swojej komnaty. Zrzucił pod drodze z głowy zasłaniającą chustę. Ukazała się pocięta bliznami część twarzy. Czerwone oko z dziwną ciemnoczerwoną źrenicą, przypominającą kuliste ostrze ujrzało wreszcie świat. Janosik skierował się ciemnym korytarzem w głąb gór.

***********

Był nie tylko ranny, ale i ogłuszony wystrzałem. Soroka od czasu do czasu maczał szmatę w kuble wiszącym przy koniu i obmywał mu twarz; chwilami zatrzymywał się dla zaczerpnięcia świeżej wody przy strumieniach i jeziorkach leśnych, ale ani woda, ani postoje, ani ruch konia nie zdołały zrazu wrócić wiedźminowi przytomności – i leżał jak martwy, aż żołnierze jadący razem, a mniej dośiwadczeni w rzeczach od Soroki, poczęli się troskać, czy żyje.
- Żyje – odpowiadał Soroka – za trzy dni tak będzie na koniu siedział jak każdy z nas.
"Mam nadzieję, że zdążymy..." pomyślał, patrząc na wyłaniające się niczym grzbiet gigantycznego potwora z horyzontu górskie masywy.


***********


Witam wszystkich!
Witam w mojej pierwszej rekrutacji do sesji fantasy.
Czytając powyższe wytwory mojej wyobraźni, chciałbym zaprosić was do świata, gdzie nie macie jako takiego celu przed sobą. Ot tak, jest to bardzo szerokie uniwersum, jak sami się przekonacie po lekturze, mocno wymieszane czasy przeszłe, współczesne i przyszłe, gdzie cele same bedą się wyłaniały spośród mgieł. Czy to będzie cel prywatny, czy może będziecie chcieli przyjąć pracę najemników, wasza wola.
Witam w świecie gdzie cywilizacja ocknęła się w porę, zadbała o świat naturalny, pozwalając mu przybrać formę sprzed tysiącleci, ale także zadbała o własny rozwój technologiczny i postęp. Świat pełen lasów, dzikich zwierząt, stworów i wsi, mieścinek, miasteczek i potężnych miast. Samochodów, koni, łuków, szabel i karabinów. Magii i nauki. I zła. Dużo, bardzo dużo zła. Będę całymi garściami czerpał z takich pisarzy jak Sienkiewicz, Sapkowski, Dumas, z mitologii słowiańskiej, greckiej, rzymskiej i wszystko to zmieniał według realiów świata, który mam w głowie. Momentami to będzie horror. Momentami film szpiegowski, dalej film akcji. A momentami komedia.

Nie będę się dużo rozpisywał, macie wolność w tworzeniu postaci.
Żołnierz? Piechota, marynarz, oddziały spec? Proszę!
Rycerz? Mnich wojownik? Informatyk? Lekarz, ratownik medyczny? Akrobata lub kuglarz? Może barbarzyńca XXX wieku?
Jak najbardziej.
Ostrzegam tylko, że wolałbym nie mieć magów i czarodziejek w swojej sesji, typu jeden czar i bum pół miasta nie ma.. Zbyt mocno przepakowani magowie po prostu skracają grę o wiele i niszczą zabawę. Ale może jakiś wędrowiec co liznął podstawowych zaklęć albo utworzył swój własny nurt magiczny? Jak najbardzej.
Nowoczesny ekwipunek, klasyczny ekwipunek.... Jesteście ograniczeni przez waszą wyobraźnię tylko i wyłącznie. Czytając karty będę określał się co mi się podoba co nie, co należy zmienić, czy postać jest przepakowana, a może coś dodać?



Potrzebuję do 6 graczy maksimum. Więcej nie dam rady poprowadzić, a jeśli byłoby więcej fajnych kart, potrzebowałbym również drugiego mistrza gry.

Dobrze by było, gdybyście tworzyli młode postaci. Wtedy mogą się rozwijać podczas gry i ciekawsza jest akcja.

Proszę o dojrzałe karty postaci, zawierające:
Imię,
Pseudonim postaci,
Wiek,
Rasę,
Profesję,
Umiejętności
Talenty (max 2)
Ekwipunek:
zezwalam na puszczenie wodzy fantazji. Ale ewentualne przypakowane przedmioty będę jako wszechwładca, ich działanie czasem ukracał lub modyfikował. Nie będzie siekania na oślep i cacy. Trzeba będzie się postarać z walką, żeby nie umrzeć lub nie posiekać drużyny.

HISTORIĘ POSTACI! I WYGLĄD! Na to zwróćcie szczególną uwagę. Nie musicie osadzać jej w świecie na siłę. To szerokie uniwersum. Powiedzmy, że przeogromna planeta, na której wszystko i wszędzie mogło się zdażyć i każdy kontynent pisze swą diametralnie różną historię.



I wszystko inne co chcielibyście umieścić w karcie.

To tyle, mam nadzieję że chętnych będzie sporo.

Na karty czekam do 4 grudnia.
Email: potacz@gmail.com
Pozdrawiam!

TURA GRY: 6 DNI DLA GRACZY, 4 DLA MNIE. Będę bardzo szczegółowo opisywał wszelkie tereny i zajścia. Potrzebuję na to czasu. Wy również.

SZKIELET KARTY POSTACI

Imię: *****
Rasa: *****
Płeć: *****
Charakter: *****
Włosy: *****
Oczy: *****
Wzrost: *****
Waga: *****
Wiek: *****
Znak gwiezdny: *****
Znaki szczególne: exemplum moje: duży tatuaż na ramieniu, zachodzący lekko na klatkę piersiową i plecy: Czaszka z krzyżem na czole, z dwoma skrzyżowanymi sztyletami pod nią, na tle biało-czerwonej tarczy [a'la Polska flaga]
Profesja: *****



Języki:
- Staroświatowy,
- Klasyczny,
- Eltharin,


Umiejętności:
*czytanie i pisanie
*hazard
*jeździectwo
*kuglarstwo (akrobatyka)
*mocna głowa
*nauka (strategia/taktyka, matematyka),
*opieka nad zwierzętami,
*pierwsza pomoc ,
*plotkowanie ,
*pływanie ,
*rzemiosło (zielarstwo) ,
*sekretny język (bitewny) ,
*skradanie się ,
*spostrzegawczość
*system walki/sztuka walki (wręcz, nożem)
*sztuka przetrwania ,
*targowanie,
*tropienie,
*ukrywanie się,
*unik,
*wspinaczka,
*zastraszanie,

Telnty:
*bardzo szybki,
*błyskotliwość,
*broń specjalna,
*geniusz arytmetyczny,
*krzepki,
*oburęczność,
*odporność psychiczna,
*ogłuszenie,
*woltyżerka,
*wyostrzone zmysły,

Broń:
- 4 wyważone noże do rzucania NJ

Zbroja:
- brak

Ekwipunek:

- Czarne, grube lniane spodnie z kieszenią na lewej nogawce, wzmacniane na szwach, dodatkową warstwą zaś na kolanach, kroku i siedzeniu,

- Biała, lniana koszula, z długimi rękawami, sznurowana na klatce piersiowej,

- Czarna skórzana kurtka, nieprzemakalna, podbijana futrem owczym (na słotę i mroźne dni lub wyprawy),

- Wytrzymałe, naturalnie czarne elfie rękawice z cienkiej skóry, bez palców, wzmacniane na wewnętrznej stronie dłoni podwójną warstwą skóry(rękawice do walki; łucznicze), z zewnętrznej pokryte płytkami z czarnoskały, które wspaniale chronią, a zarazem tworzą cestus,

- Lekkie, acz wytrzymałe buty z naturalnie czarnej skóry sięgające nad kostkę, ale nie utrudniające ruchu,

- Mocna torba opasana w pasie z nieprzemakalnej skóry, z kilkoma przegrodami wewnątrz i kieszonkami,oprócz tego posiada również saszetkę, mocowaną na prawym udzie(dwoma paskami wokół uda) i przyczepioną dodatkowo wąskim paskiem do pasa, aby zapobiec zsuwaniu się [można w niej trzymać pieniądze, dokumenty, małą broń, drobiazgi],

- Gruby skórzany pas, szeroki na styl Górali,

- Drewniany krzyżyk z 13 drewnianymi paciorkami na cienkim, lecz wytrzymałym rzemieniu,

- Noże do rzucania [NJ], dobrze wyważone, barwione na czarno, z wytrawionym na nich Wilkiem i Młotem, symbol krasnoludziej kuźni imperialnej i znanych na całym świecie gnomich warsztatów,

W torbie zaś:
*hubka i krzesiwo, *rękawice podróżne (na chłodniejsze dni), *przyrządy do golenia, *mydło, *dodatkowa biała, lniana koszula,

Saszetka:
*notatnik, *wieczne pióro, *sztylet motylkowy, *skórzana sakiewka z cygarami,, *srebrna zapalniczka krasnoludzka,


Wygląd zewnętrzny:
****** jest dość rosłym i dobrze zbudowanym młodym mężczyzną. Krótko ostrzyżone włosy, umięśnienie sprawiają, że wygląda raczej jak osiłek. Mocne rysy dość szerokiej twarzy, mocna żuchwa, miły wyraz oczu nadają mu wrażenie sympatycznego człowieka. Z upodobaniem podwija rękawy swojej lnianej koszuli nad łokcie luźno rozsznurowaną na klatce piersiowej, można powiedzieć że to jego znak rozpoznawczy.

Zachowanie:


Historia:

Wszystko w tej karcie jest przykładowe.


EDYTA:

Poziomy umiejętności i jakiejkolwiek innej klasyfikacji:
Zły -3/ Kiepski -2/ Zwykły -1/ Średni 0/ Dobry +1/ Wyśmienity +2/ Wspaniały +3/ Legendarny +4
 
__________________
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej."

Ostatnio edytowane przez potacz : 22-11-2011 o 02:30.
potacz jest offline