Dziwny temat. Jak moja postać ma bluzgać to bluzga, a jak nie, to nie. Po co to sobie utrudniać? W telewizji cezura jest wszędzie, tutaj tylko poza sesjami. :P
Twierdzenie, że gdzieś w jakieś tam epoce dana postać robiłaby to inaczej jest tyleż prawdziwe co nie przystające do tematu, ponieważ gdyby iść tą drogą to wszystkie dialogi, nie tylko bluzgi, powinny być w odpowiedniej stylistyce. Czyli przystępując do sesji w średniowieczu powinienem pisać ze słownikiem staropolszczyzny w ręku. Postacie bluzgają "współczesne" bo porozumieją się również "współcześnie". I dobrze. To ma być zabawa a nie pisanie książki, jakbym miał się tygodniami przygotowywać do zagrania byle sesji, bo najpierw trzeba by nauczyć się odpowiedniego języka to bym to olał.
__________________ naturalne jak telekineza. |