Problemem nie jest to, że w jednej drużynie są postacie na różnych poziomach, ale to jak ta drużyna jest prowadzona.
Nie chcąc wnikać w zasadzie w ocenę samego postępowania MG napiszę jak ja takie sytuacje rozwiązuję.
Najprostszym i najbardziej naturalnym pomysłem jest zaproponowana przez Kelly'ego modyfikacja scenariuszy która zniweluje różnice w poziomach - np. jakieś śledztwo w mieście, które będzie wymagało umiejętności socjalnych czy umysłowych. Niejako pisanie przygód pod postaci - wiadomo, że postać "słabo rozwinięta" ma jakąś zdolność której nie mają pozostałe; więc czynimy tą cechę główną osią przygody, czy części przygody (przykład: postać potrafi fałszować dokumenty, więc częścią przygody jest wykradzenie, sfałszowanie i podmienienie jakichś dokumentów). Wymaga to pracy MG i może nie spodobać się graczom, którzy byli przyzwyczajeni do innego typu przygód.
Podobnie sesja uczeń-mistrz, gdzie postacie mniej rozwinięte uczą się od postaci bardziej rozwiniętej. Również omówiona przez Kelly'ego.
Najczęściej jednak stosuję czasowe zrównanie poziomów postaci. Jak to zrobić? Bardzo prosto - postać "bardziej wypasiona" zapada na jakąś tajemniczą chorobę (klątwę?), która powoduje ogólne osłabienie i inne "przyjemności" w typie "utrudnienie wszystkich testów o 30%". Gra toczy się dalej płynnie (postać tylko teoretycznie jest silniejsza), w tym czasie trzeba trochę pokombinować z PD lub przedmiotami i kiedy poziomy postaci się "wyrównają" - znaleźć antidotum.
To oczywiście robimy kiedy z jakichś względów zależy nam na połączeniu postaci o różnych poziomach.
Bo tak naprawdę - to nie rozumiem postępowania MG. Jeżeli z jakichkolwiek powodów doszło do zmiany składu drużyny to najbardziej naturalne byłoby wyrównanie poziomów PRZED połączeniem drużyny z nowym graczem. Spokojnie przecież można było założyć, że "minęło trochę czasu" i postacie zdążyły się rozwinąć; a potem spotkały kogoś nowego. Lub umówić się z nowym graczem, że jego postać zostanie obcięta (straci jakieś rozwinięcia, atrybuty, etc), aby nie zaburzać średniej drużyny.
W przedstawionej sytuacji wygląda to trochę jakby GM prowadził sesję dla swojego wysokopoziomowego kumpla, a pozostali gracze stanowili tło przygody i "przynieś, podaj, pozamiataj". Sporo w tym także winy tego gracza, który powinien (gdyby był dobrym graczem) dążyć do wyrównania poziomów, chociażby przez pozbywanie się "stuffu" na rzecz innych graczy, czy nawet sponsorowanie drużyny. |