Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2011, 16:23   #4
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Isztar

Płacz i krzyki nikogo by nie odchodziły, o ile nie były by przesadzone. Ot zwykła jatka zwyrodniałych kryminalistów nie rozumiejących wzruszającej idei służby Imperium i Frakcji. Romeneo zrobił by to samo chociaż znany być z gołębiego serca, musiał przywyknąć do oczekiwań otoczenia. Jednak płacz, który usłyszał wzruszył go dogłębnie. Brzmiał niczym śpiew legendarnych kosmicznych syren, w którym dobrzmiewała nuta głosu Eleine. Jego kochanej Eleine. Kapral służb więziennych ruszył dziarsko przed siebie chwytając laspistolet wzoru Służba. Uczucia, które zostały dawno zatopione w otchłani smutku zawrzały ponownie. Rozedrganymi rękami przyłożył kartę do czytnika, przez co drzwi celi otworzyły się z metalicznym sykiem. Stanął w framudze ostrym wzrokiem popatrzył się po zebranych. Jego wyraz twarzy szybko rozpłynął się, gdy włączył swoje spojrzenie z niezatraconym instytutem piękna.

-Zostawcie ją bydlaki, albo was rozpieprzę! Chodź do mnie nie zrobię ci krzywdy!
Isztar szybko wstała, bandyci nie stawiali oporu, a ona śmiała się w duchu widząc kolejną z dziesiątek ofiar jej miłosnych podbojów. Wyszła za framugi drzwi, które za sprawą ponownego przyłożenia karty , zamknęły się.

-Co za bandyta umieścił cię pośród tych nieokrzesanych łupieżców, zobacz zranili cię! Choć...- Romeneo przerwał, tak bardzo przypominało mu jego dawną ukochaną, że rzucił się w kierunku jej ust i pocałował ją. Następnie zaczął pieścić jej piersi szpiczastego kształtu. Zupełnie jak te u Eleine. Gdyby głupiec znał prawdę, jego powrócone nadzieje by prysły. Pieścili się przez chwilę. Isztar wykorzystała sytuację by maksymalnie zniewolić kolejny podatny umysł. Romantycy ulegali jej z łatwością. Gorzej z nużącymi aseksualnymi służbistami, choć są wyjątki. Raz nawet o mało nie przespała się z Inkwizytorem. Roześmiała się z dumą.

-Przepraszam... ja przepraszam. Nie powinienem tego robić, pomimo, że cała męska populacja tego statku nie miała by oporów. Chodź. Zabiorę cię do medyka. Ruszył pierwszy. Takim sposobem Isztar wydostała się z więziennej części statku... Tak z części medycznej jest blisko do kapsuł ratunkowych. Isztar widziała wyjście ewakuacyjne kiedy przechodziła korytarzem. Teraz trzeba było złamać tylko jedno bardzo kochliwe serce. Być może o ostre narzędzia medserwitora.




Uploaded with ImageShack.us




Uploaded with ImageShack.us



Uploaded with
ImageShack.us



Andromalius


Cholerne betonowe kanały, pozbawione pieprzonego oświetlenia. Jednak takie niedogodności były niczym czego nie przeżył potężny czarnoksiężnik chaosu, włączając smród deszczówki wymieszanej z odpadami chemicznymi i fekaliami. Kwintesencja planet produkcyjnych. Słudzy wielkiego Andromaliusa, mieli w maski oddechowe i noktowizory (nieliczni cyber-oczy) . Byli dobrze przygotowani. Po jakimś czasie dotarli do głównego spływu o średnicy 15 m. W tej części pojawiło się już oświetlenie. Kanały, miały to do siebie, że oprócz litrów syfu posiadały monotonną długą budowę. W końcu po jakimś czasie grupa wyznawców Chaosu dotarła do dawnego podziemnego magazynu. Niektórzy kultyści po mimo wielu usprawnień byli już zmęczeni wiezieniem ciężkiego wyposażenia. Za neostalowymi drzwiami czekała ich pusta przestrzeń pełna nielicznych beczek i skrzyń. Tak sporo miejsca nadawało się do lokacji pierwszej bazy.



Uploaded with ImageShack.us

 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 07-12-2011 o 13:26.
Pinn jest offline