Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2011, 18:42   #5
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Podróż była długa i nużąca. Gdyby nie to, że była ona poleceniem Radomiły i umilał ją głos Marianny, pewnie nigdy by się na nią nie zdecydowała. Spojrzała na swoją służkę, a ta jak na komendę zaczęła znów śpiewać. Jak zwykle Zofia nie wsłuchiwała się w słowa, liczył się tylko ten piękny głos i ta dziewczęca twarz. Ta niesamowita radość z życia. O ile życiem można nazwać egzystencję ghula. To nieistotne, nie mogła pozwolić by to piękno zniknęło, by ten głos zamilkł.



Ona nigdy nie była "dziewczęca". Piękna, przystojna, owszem. Zawsze chodziła wyprostowana, rzadko się uśmiechała i ograniczała w słowach. Ubrana w tradycyjny strój złożony z sukni i kontusika, na które narzuciła rańtuch, wydawała się być przy swej drobnej, ubranej z zwiewna sukienkę i płaszczyk służce, posągiem.
Zofia delikatnie odsłoniła zasłonkę i wyjrzała przez okno powozu. Bolesław, jej drugi towarzysz, powoził, jak zwykle pogwizdując do śpiewu Marianny. Był silnym mężczyzną, zaprawionym w boju i dumnym. Przed laty złożył Zofii śluby rycerskie. Nie spodziewając się pewnie co go w związku z tym czeka. Jako, że damie nie wypadało podróżować samej, Zofia postanowiła i jego przemienić w ghula. Była to już kolejna ich wspólna podróż i za nic nie żałowała swojego wyboru.



Tylko czemu Kalisz? Tak daleko, a do tego wojna. Czy kiedykolwiek byłam wojownikiem? Starając się nie powątpiewać w decyzje Radomiły, Zofia skupiła całą swoją uwagę na hafcie zdobiącym jej kontusik i na głosie swej służki.
Gdy dotarli na miejsce swych towarzyszy odprawiła do karczmy, każąc im "nie pakować się w kłopoty" i wypakować jej bagaże. Z powozu zabrała tylko trzy rzeczy. Kołpak obity futrem, który od razu upięła na głowie by deszcz nie zniszczył jej starannie zaplecionego warkocza, Kordelas, który przytroczyła do pasa i strzelbę, którą narzuciła na ramię. Nigdy się z nią nie rozstawała. Był to prezent podarowany jej od Katarzyny Sapiehy, która gdy tylko dowiedziała się jak bardzo jej towarzyszka rozmów lubi polowania, posłała po niego aż do Brandenburgii. Już kilkukrotnie uratował jej życie.



W pomieszczeniu była już reszta czarnej kompanij, Zofia skłoniwszy się więc lekko stanęła z boku. Łaknęła nie tyle krwi, co informacji, więc pospiesznie odmówiła poczęstunku ruchem głowy i poczęła przysłuchiwać się rozmowie. Nie miała pytań.
 
Aiko jest offline