Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2011, 14:12   #16
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Ze śledztwa w Stromdorfie Ygritte wiedziała, że głównie zapamięta jedną rzecz: deszcz. Pewnie wszyscy tak mówili, a potem wyrzucali to straszliwe miejsce z umysłów. Kto o zdrowych zmysłach chciałby tu mieszkać! Dziewczyna wmawiała więc sobie, że to kwestia tego, że nie mają pojęcia jak jest gdzie indziej, dlatego witają ten deszcz z całkowitą obojętnością, tak jakby to było całkowicie zwyczajna rzecz na całym świecie. Może w innych miejscach świata witają tak samo palące słońce, które nigdy nie jest zasłaniane żadną chmurką. Tak czy inaczej, łowczyni nagród zdała sobie sprawę, że jeśli tu uda się tę nagrodę zdobyć, to będzie ona bardzo... mokra. Wszystko tu było mokre! Wystarczyło przejść się po bramach a potem wrócić do Wodnego Gromu, aby marzyć tylko i wyłącznie o spędzeniu reszty dnia przed kominkiem, z kuflem grzanego wina w dłoniach. Nie dowiedzieli się niczego konkretnego, ale szczęśliwie Julian miał więcej szczęścia, a straż faktycznie okazała się odpowiednim tropem.
Ygritte przez chwilę tylko zastanawiała się nad tym wszystkim, dochodząc do wniosku, że robi to tylko po to, aby nie musieć maszerować błotnistą drogą do jakiejś położonej zapewne na wielkim uboczu farmy, która będzie jeszcze bardziej rozmokła i błotnista, zwłaszcza, gdy jej właściciel był określany tak a nie inaczej. Nawet nie próbowała wypytywać Brennerów o szczegóły. Jeśli ktoś porządny mówił tak o kimś innym, znaczyło to rzecz oczywistą. Tamten faktycznie był pijakiem i śmierdzielem i tyle. I pewnie nie zechce grzecznie odpowiadać na pytania, a jego farma pełna będzie jego dorosłych synów, którzy na dodatek pomyślą sobie, że fajnie byłoby wypróbować z nią siano w stajni. Aż warknęła do tych myśli i wyjęła swój pistolet. Sprawdziła go dokładnie, przeczyściła i zastanowiła się nad tym, jak sprawić, by miał szansę wystrzelić, gdy okaże się potrzebny. Zdecydowanie bardziej wierzyła w jego siłę niż w swoje możliwości władania mieczem, który nosiła przy pasie, ale tylko obijała sobie nim udo.

Wstała w końcu, udając się do swojego pokoju, gdzie zostawiła połowę prochu. W ciepłej izbie powinien nie zamoknąć, więc po powrocie do karczmy zawsze będzie miała odpowiedni jego zapas. Ale co z tym, co miała przy sobie? Róg z prochem jeszcze wydawał się nieźle zabezpieczony, gorzej z samym pistoletem. Wróciła do głównej sali, z lekkim i raczej kwaśnym uśmiechem podchodząc do barmana.
- Hans, masz może jakąś dobrze zabezpieczoną przed deszczem skórę? Nie żebym przewidywała konieczność użycia... ale wolałabym, aby mój pistolet pozostał sprawny. W tutejszych warunkach nie jest to proste. I ciepłe piwo z przyprawami, potrzebuję się zagrzać na drogę.
Młody Brenner skinął głową, znikając na zapleczu. Wrócił z rulonem wyprawionej skóry, prawie lśniącej od tłuszczu i parującym kubkiem.
- To na dokumenty, ale pistolet powinien się zmieścić. Na koszt firmy, jeśli zgodzisz się wieczorem na kilka chwil niezobowiązującej pogawędki.
Obrzuciła go dziwnym spojrzeniem i wyjęła z sakiewki garść miedziaków, rzucając je na ladę. Tutejsi mieszkańcy musieli być faktycznie znudzeni, że namawiali obcych, nie w pełni urodziwych, na jakiejś wieczorne rozmowy. Przecież i tak tutaj nic innego nie można było robić. Ygritte jednak zmusiła go do przyjęcia zapłaty.
- Nie biorę nic za darmo i nic, za co miałabym w jakikolwiek sposób płacić w przyszłości. Ktoś mi kiedyś dał tę radę, biorąc ode mnie zapłatę. Była w cenie.
Zacisnęła mocniej wargi, przyglądając się zabezpieczeniu na broń, jednocześnie wypijając nieco grzanego piwa, które dobrze rozgrzewało w środku.
- Może jednak pozwolę sobie postawić piwo w przyszłości, gdy rozmowa okazałaby się ciekawa.
Wróciła na miejsce przy stole, razem z pozostałymi towarzyszami. Kelnerka podała już przekąskę, niezbędną jeśli chcieli dotrwać aż do wieczora na zewnątrz ciepłej karczmy.
- Lepiej żeby nie zakopał ciała gdzieś daleko w lesie, chodzenie po tym cholernym deszczu mnie wykończy i bez tego.
 
Lady jest offline