Wątek: [ORE] Ślepcy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2011, 00:28   #9
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Sala konferencyjna - post wspólny


Keiko nie zwracała już więcej uwagi na obecnych w sali ani na samo pomieszczenie. Jej towarzyszka zajęła miejsce obok niej, jednak dziewczyna nie zamierzała nawiązywać z nią kontaktów. Ich gospodarz, wciąż uprzejmy i profesjonalny, znajdował się poza zasięgiem jej wzroku. Nic w tym dziwnego jeśli się weźmie pod uwagę, że siedziała z pochyloną głową bezmyślnie wpatrzona w fragment stołu, który miała przed sobą. Nic bardziej mylącego. Jej umysł pracował na swoich zwyczajowych, dość wysokich obrotach. Myśli wędrowały beztrosko wokół jej świata i kolejnej misji, o której wiedziała tyle co o innych. Przyjedź, pozwól by obcy wlazł ci buciorami do głowy i wróć. Nic trudnego, sama przyjemność, na której robi się dobrą kasę. Problem w tym, że to ci inni ją dostawali, a ona lądowała z pogwałconą prywatnością i śladami błota w głowie.
Sięgnęła po butelkę i upiła z niej pierwszy łyk. Ludzie zdecydowanie nie doceniają walorów wody jako napoju. W obecnych czasach częściej sięga się po chemicznie udoskonalane bąbelkowe twory zapominając przy tym o potrzebach własnego organizmu. Keiko dbała o takie zapomniane drobnostki. Było to konieczne i zarazem przyjemne, chociaż często spotykało się z brakiem zrozumienia u innych. Kawa, herbata, popularna pepsi czy coca cola... To każdy potrafił zrozumieć. Woda? Wodę przecież piją tylko zwierzęta. Gdy jednak spokojnym głosem przypominała, że przecież ludzie także się do nich zaliczają, niektórzy nawet nieco bardziej niż inni, tylko niewielki odsetek jej słuchaczy nie unosił się świętym oburzeniem.
Uśmiechnęła się lekko. Ciekawiło ją jak na takie słowa zareagowałaby siedząca obok Susanne. Uniosła dłoń trzymającą butelkę by ponownie skosztować życiodajnego napoju. Przyjemnie chłodny strumień wypełnił jej usta czekając cierpliwie aż dane mu będzie spłynąć dalej, gdy niespodziewanie w jej głowie rozbrzmiał nieznany głos. Pospiesznie przełknęła nagle zbyt dużą ilość wody i przez chwilę walczyła o oddech. Odstawiła butelkę, może nawet nieco zbyt głośno, po czym pospiesznie zaczęła oczyszczać umysł z niepotrzebnych myśli chowając je w stworzonych w tym celu zamkniętych przestrzeniach. Sala, ich gospodarz, panna Lemaire, przestali dla niej istnieć. Wyprostowała się i niczym wzorowa uczennica otwarła swój umysł ułatwiając do niego dostęp i rozpoczynając swoją pracę.
Po chwili uniosła głowę i skierowała swe spojrzenie wprost na von Munnleibera.
- Nasi goście to przedstawiciele magistratu XVlll sektora Imperium. Potrzebują pomocy waszych specjalistów w odnalezieniu jednego z ich nawigatorów. Sprawa ta jest dla nich niezwykle ważna i wymaga dyskrecji na wysokim poziomie. Co powinnam przekazać? - Co prawda wiadomość nie brzmiała dokładnie tak jak przedstawiła ją dziewczyna ale ogół się zgadzał a o to w końcu chodziło.

Susanne odkąd zajęła miejsce koło Japonki cały czas się jej przyglądała. Przez większość czasu Keiko zdawała się tępo patrzeć w stół o niczym nie myśląc. Francuzka wiedziała jednak, że tak nie jest. Naukowcy, wśród których spędziła znaczną część swojego życia, często tak robili. Susanne sama spędzała godziny na nudnych wykładach z nosem utkwionym w indeksie i spojrzeniu nie za wiele różniącym się od tego, które obecnie obserwowała u młodej Japonki. Panna Lemaire nawet za dobrze wiedziała, jaki stan może wyrażać takie spojrzenie. Keiko sięgnęła po butelkę z wodą. W pewnym momencie uśmiechnęła się chyba, przynajmniej tak się Susanne wydawało. Panna Lemaire była ciekawa, co wywołało tą zmianę wyrazu twarzy. W każdym razie kolejny dowód na to, że Japonka jednak o czymś myśli. Nagle Keiko zakrztusiła się wodą. Nie był to jakiś nadzwyczajny fakt, ale zaraz potem wyprostowała się na krześle. Coś się działo. Susanne była o tym przekonana. Czyżby już się zaczęło? Przemknęło jej przez myśl. Wypowiedziane po chwili słowa Japonki potwierdziły jej przypuszczenia. Spojrzała pospiesznie na von Munnleibera i czekała na jego odpowiedź. Na reszcie coś zaczynało się dziać. Myśli Susanne pomknęły w kierunku niepoznanych przestrzeni kosmicznych i zamieszkujących w nich obcych. Kto wie, może nie byli wcale obcy.

Manfred znowu się zawahał. Rzucił szybko okiem w kierunku drzwi, licząc, że wkroczy przez nie reprezentacja firmy, ale nic z tego. No cóż... Nagle podjął decyzję. Pokazał stażystom na migi, że najwyższa pora zmiatać z pomieszczenia, po czym przysunął sobie krzesło i zwrócił się do Japonki. - Przekaż, że ja mogę rozmawiać o sprawach, hmm, technicznych. Szczegóły umowy będą mogli dogadać z kierownictwem, jak tylko się ono pojawi - spojrzał niecierpliwie na dziewczynę.

Odpowiedź blondyna została przekazana niemal dokładnie co do słowa. Keiko nie widziała powodów by cokolwiek w niej zmieniać. Tym bardziej, że zdobyła dzięki niej kilka informacji na temat siedzącego naprzeciw niej mężczyzny. Jego niecierpliwość delikatnie zburzyła jej koncentrację wywołując krótki przebłysk gniewu, który przebił się przez obojętny profesjonalizm. Była zmęczona... To nie był dla niej dobry moment na negocjacje.
- Chcą byście odnaleźli wcześniej wspomnianego nawigatora zanim jego umiejętności przysłużą się nie tym co trzeba. Ich wiara w wasze możliwości pozostawia jednak tylko niewielki margines szansy na pełny sukces akcji i odzyskanie zguby żywej. Nie stanowi to jednak problemu dopóki dopilnujecie by żadne siły wywrotowe nie zyskały do niego dostępu.
Ponownie przekazała tylko częściowe informacje zostawiając część tylko dla siebie. Możliwe, że w dalszej części rozmowy padną zatajone nazwy. Póki co jednak nie widziała powodu by je podawać przed przybyciem wspomnianego przez Munnleibera kierownictwa.

“No cóż” - pomyślał Munnleiber - “przynajmniej nie mają wygórowanych oczekiwań”. Przez chwilę chciał odpyskować alienowi, ale się częściowo opanował. - W takim razie podkreślę jedynie, że zawsze staramy się przekraczać oczekiwania naszych kontrahentów - odparł ze słabo, ale jednak widoczną nutą rozdrażnienia. - Rozumiem, że pozostała część informacji “technicznych” jest niedostępna na tym etapie negocjacji. Dziękuję zatem za ten skrót i proszę o cierpliwość, kierownictwo będzie tu dosłownie za moment.
Susanne siedziała cicho przysłuchując się rozmowie Keiko i Munnleibera, a właściwie kosmitów i Munnleibera. Panna Lemaire zauważyła, że Japonka jest niezwykle opanowoana i spokojna, nie zdziwiło jej to jednak. Wiedziała, że Keiko jest jedną z najlepszych osób w swoim fachu i spodziewała się po niej pełnego profezjonalizmu. O ile Japonka nie pozostawiała żadnych wątpliwości co do tego, że znajduje się na właściwym miejscu to Munnleiber okazał się wielką niespodzianką. Jasną była sprawa, że od osoby pokroju Munnleibera oczekiwało się precyzji, pewności siebie, umiejętności dyplomatycznych i wielu innych tym podobnych, toteż dla Francuzki było wielkim zaskoczeniem, że, mówiąc krótko, nie za dobrze sobie radził. Susanne miała nadzieję, że kierownictwo firmy nie jest z tego samego laikatu co ten niski blondyn i okaże się lepszym negocjatorem z obcymi.

Telepatka przekazała odpowiedź blondyna. Według niej ta rozmowa nie miała sensu. Ich gospodarz wykazał co najwyżej minimalne zaangażowanie w rozmowy i najwyraźniej nie posiadał wystarczającej władzy by w ogóle je rozpoczynać. Tracił tylko czas, a co za tym idzie zmuszał ją do dodatkowego wysiłku. Nie mogła powiedzieć by była mu za to wdzięczna. Jej opini co do jego profesjonalizmu nie poprawiało widoczne rozdrażnienie którym emanował. Zupełnie jakby jego niepowodzenie było jej winą. Ciekawe czy wrzeszczy na telefon za każdym razem gdy dostanie odpowiedź, która mu się nie spodoba. Przynajmniej jej towarzyszka zachowywała się jak należy czyli milczała. Może jedynie jej wzrok, który co chwilę wyczuwała na sobie był nieco zbyt niekomfortowy i utrudniał skupienie się. Możliwe jednak, że to Keiko stawała się coraz bardziej drażliwa i niespokojna, wyszukując kolejne niedociągnięcia w osobach, które jej towarzyszyły.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline