Wątek: Wieża gromów
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2006, 18:12   #1
Alien_XIII
 
Alien_XIII's Avatar
 
Reputacja: 1 Alien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie coś
Wieża gromów

Życie w Aren toczyło się leniwie.
Mieszkańcy tej maleńkiej wioski wiedli swój szczęśliwy żywot zajmując się codziennymi obowiązkami. Utrzymywali się w większości z roli ,rybołówstwa ,hodowli zwierząt. Nie mogli narzekać na hrabiego ,który zarządzał ich wioską jak i kilku sąsiednimi ,gdyż był jednym z gatunku już wymierających dobrych i (w miare) uczciwych bogaczy.

***
(Dorn)
Samotność. Przez jakis czas może jest przyjemna ,lecz później zaczyna doskwierać. Chciałeś zostać sam ,by nikt ci nie przeszkadzał. Byś był tylko ty oraz to co dał ci Correlon. To miejsce w którym zamieszkałeś i w którym uczyłeś sie i uczysz nadal...jest przyjemne ,lecz nie wspaniałe ,a to przecież do wspaniałości należy dążyć.
Nie można tego miejsca nazwać domem ,lecz jedynie przystanią z której niczym łódź odpłyniesz ,gdy nadejdzie odpowiednia pora.
Starasz się nie ingerować ,lecz czasem trzeba pomagać wieśniakom z Aren. Zwykle robiłeś to tak ,by zostać niezauważony co przecież łatwe w lesie przez który człowiek przebija się niczym taran. Wie o tobie tylko kilka osób ,głównie dzieci ,które chciały zobaczyć baśniowego elfa ,a któe trafiły jedynie na kłopoty.
Wie o tobie także człowiek ,któremu wydaje sie ,że mógł być jak ty i tobie podobni i znaleźć dom wśród darów natury. Obserwujesz go czasem staraąc się być niezauważony ,a nawet czasem rozmawiasz z nim i wiesz ,że ma szczere chęci ,ale co poza tym?
Życie płynie dla ciebie powoli ,a ciągłe niepowodzenia w zaklęciach frustrują cie. Czasem doskwiera ci samotnośc ,ale przecież sam tego chciałeś. Zastanawiasz sie czasem czy może nie wrócić do swoich i nie zamieszkac wśród nich...ale tu po takich myślach nagle liść ,który trzymałeś w ręce powoli zaczyna zmieniać się w twardą stal i uśmiech pełen satysfakcji usuwa te myśli.
Wstał kolejny dzień nad Aren ,gdy jak codzień czwartego dnia szedłes łowić w rzece pstrągi. Czwartego dnia jest ich zawsze tyle ,że są zagrożeniem dla innych ryb więc trzeba wyłapać kilka z nich (chwytasz sie za głowe ,gdy widzisz wieśniaków wyciągających śledzie z rzeki w dniu dwunastym ,gdy jest ich mało. Czemu oni są tacy głupi?)
dy siedziałeś tak spoglądając w przejrzystą wode nadszedł krasnolud - kowal z Aren ,kolejny ,który był pewien twojego istanienia poza legendami miejscowych.
Jeśli chciał cie zaskoczyć to widać nie wyszło mu ,gdyz stąpał niczym olbrzym.
Powiedział krótko ,że chciałby cię widzieć w swoim zakładzie po południu. Bardzo nalegał po czym odszedł.

***

(Szczmur)
Wstał kolejny dzień.
Klejny raz znalazłeś liście we włosach ,kolejny raz miałeś kawałki drewna z gałązek powbijane w plecy ikolejny raz w ustach jakiś śluz nie chcąc nawet wiedzieć co przez przypadek w nocy połknąłeś.
W zwykłym miejscu siedział uczeń kowala ,który przyczepił się do ciebie jakiś tydzień temu zamęczając być dokończył opowieść. Niech bogowie przeklną dzień kiedy ,gdy wyciągnąłeś go w wilczego dołu nawiązałeś do tej głupiej opowieści! Nie dość ,że chłopak zafascynował się tobą jako człowikiem lasu to jeszcze męczył o tę opowieść iwszystko co z nią związane.
Idąc na polanę miałeś tylko nadzieje ,że gdy już skończysz to sie odczepi.
Siedział jak grzeczny piesek na pniu spoglądając w las i możesz sie założyć ,że gdyby miał ogon to właśnie bynim merdał jak szalony ,gdy ujrzał ciebie wyłaniającego się z wśród drzew i ściągającego pajęczyne z twarzy.
Ignorujac pytania o mowę lasu i szept zwierząt zacząłes opowiadać ,lecz jak zwykle pomijanie faktów nie opłaciło sie ,bo zaczął snuć wątek dopytywań więc musiałeś zacząć niczym bajarz opowiadac wszystko.
Cóż on widział w pewnie wyssanej z palca opowieści jednego z drużyny śmiałków (gdzie lepsza nazwa byłaby straceńców) idących a Flamesem. Większość "przygód" autora było tak naciągniętych ,że tylko małe dziecko albo zdurniały do reszty uczeń kowala mógłby w ie uwierzyć. Dobrze wiedziałeś ,że autor był z Flamesem ,ale gdy tylko zobaczył lawe wulkanu do którego szli uciekł jak tylko daleko sie dało ,potem opowiadał wszystkim co taiego nie przeżył ,a jakiś zdolny kaligraf czujący woń złotych monet spisał to dorzucając mnóstwo przepięknych epitetów.
Gdy skończyłeś opowieść szczęśliwy ,że masz juz spokój ten ni z tego ni z owego wypalił z pytaniem o runiczny młot.
Artefakt ten ,ukryty ponoć głęboko w krasnoludzkich górach był najpotężniejszą bronia wykutą przez krasnoludy. Po raz pierwszy młody zaprzeczył ci mówiąc ,że runiczny młot może stworzyć kowal run ,jeśli zdobędzie odpowiednie runy ,a taką widział Jakże Wspaniały Bohater Opowieści.
To nie był koniec zaskoczeń kiedy wypalił ,że jego mistrz szuka porządnych ludzi żeby zdobyli dla niego to co próbował zdobyć Flames.
Nim sie obejrzałeś ciągnął cie już przez las do miasta ,a tobie zaczynało sie już głupio robić ,ze nie uświadomiłeś mu ,że to tylko opowieść...

***
(Tom Atos)
Twoje życie w Aren wygląło z dnia na dzień bardzo podobnie. Ciężka praca całymi dniami ,wieczorem piwko w karczmie z kolegami i rozmowy ,która dziewka we wiosce ma lepsze kształty.
Widziałeś jak sprawiało im to radość mimo ,że dla ciebie była to coraz bardziej nieznośna rutyna ,a gdy tylko zagadnąłeś na ten temat byłeś wyśmiewany ,że pewnie nie masz siły robić więc ci to nie odpowiada. Dobrze wiesz ,że masz siły i cały dzień charówy nawet w palącym słońcu jest dla ciebie niewielkimwysiłkiem ,ale ...no właśnie...ale
Dni mijały powoli ,a ty miałeś tego powoli dość co potrafił zrozumieć tylko krasnolud-kowal.
Ciągle powtarzał ,że nadejdzie dla ciebie taki dzień a pokrętny uśmieszek chowany pod posiwiała broda kazał yśleć ,że ma coś w planach.
Nastał kolejny dzień a ty obudziłeś się żeśki i gotowy. Chwila przypomnienia i już wiedziałeś ,że dziś czas wydoić krowy i wypuścić kurczaki. Gdy już byłeś gotowy do pokoju gdzie spałeś ty i twoi bracia wszedł ojciec z niewyraźną miną. Bąkął ,że Therros (bo tak zwał się owy krasnlud) pilnie czegoś od ciebie chce. Czemu gdy to powiedział poczułeś w głębi ,że dzisiejszy dzień będzie inny niż wszystkie.

***
(Harv)
Cała wioska wiedziała kim jesteś i co robisz. Podkradałeś jedzenie z pól ,czasem porozwieszane suszące sie ubrania ,lecz nigdy nie złapałeś się za coś co byłoby typową kradzieżą dla zysku..bo po co? Wiodłeś żywot spokojny i beztroski. Nikt tego nie mówił ,ale poblażali twoim kradzieżom dopóki byś nie przesadził. Woleli pozwlić ci kraść ,bo wiedzieli ,że nie przyjmiesz jałmużny. Często proponowała ci nocleg i jedzenie jedna dziewczyna o imieniu Bella ,lecz ty odmawiałeś. Wolałeś sypiać pod gołym niebem ,a gdy nastawały mrozy przyjmował cię krasnolud Therros. On proponował ci prace w swoim zakładzie ,lecz ty odmawiałeś tak jak odmawiałeś Belli.Dni mijały ,a ty nie przejmowałeś się niczym...

To tyle kwestią intra. Jeśli ktoś nie wie który rozdział jest dla niego...to ma problem. następnym razem będe dopisywał imiona postaci najwyżej.
komentarze w odpowiednim temacie chyba że będzie to coś naglącego to tutaj boldem oczywiście dialogi
kursywą i jakby co pytać na moim gg : 6382720 albo tlenie (wole tlen) Alien_XIII@tlen.pl.
Lets roll!!!
 
__________________
Great men are forged in fire
it is the privilege of lesser men to light the flame
Alien_XIII jest offline