Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2012, 09:55   #29
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Sytuacja zaczęła im się wymykać spod kontroli, czego Julian szczerze nie znosił. Miast wyjaśnić do końca co się stało z kupcem mieli iść za miejscową babą rozmawiać z miejscowym czymś, o ich miejscowych kłopotach. Ale co mieli zrobić?
Co?! Przyłożyć Reinerowi sztych do gardła i wydusić prawdę, a nawet wziąć łajdusa na tortury, albo za łeb i do miasta. Julian w służbie księcia Parravonu nabrał pewności, że proste brutalne metody są najefektywniejsze. Tyle, że … cóż … nie był tu z oddziałem gwardzistów. Zalotne kolczyki w uszach Albrechta, czy figlarna klapka na oku Johanna dowodnie mu to uświadamiały. Pozostawało mieć nadzieję, że pomoc udzielona tubylcom przełoży się na pozyskanie ich zaufania i że powiedzą co się naprawdę stało z Florkiem Wechslerem.

Tymczasem baba z latarnią chciała by wyszli na deszcz. Znowu. Julian opatulił się szczelniej i tak już wilgotnym ubraniem w złudnej nadziei, iż to cokolwiek ochroni go przed wodą. Gdy się oddalili od farmy poniewczasie Julianowi przyszło do głowy, że właśnie stracili okazję, by porozmawiać z Tristanem Eigelem. Nieszczęsnym sąsiadem Holtzów. A druga okazja mogła się nie nadążyć.

Maryśka w końcu doprowadziła ich do miejsca wielce osobliwego. Po drodze Aust – Agder dostrzegł kątem oka resztki wozu. Doszli do drzewa upstrzonego dziwnymi symbolami, krwią, z ponawieszanymi kośćmi, skalpami i jakimiś niewiadomo czym. Ktokolwiek mieszkał w tym miejscu, to Julian nie podzielał jego poczucia estetyki. Bretończyk nie wyznawał się za bardzo na bóstwach czczonych w Imperium, ale nie sądził, by jakikolwiek porządny bóg chciałby być czczony w ten sposób. Pozostawała druga możliwość. Chaos.
Julian poczuł jak mimo wilgoci momentalnie wysycha mu gardło. Mógł sobie kpić, ale gdy w grę wchodziły mroczne siły, nie było miejsca na żarty. Spiął się w sobie, jakby oczekiwał w każdej chwili ataku. Wtedy Marie przywołała tajemniczego gospodarza tego miejsca. Julian przyglądał mu się bardzo uważnie gotów wręcz zaatakować, gdyby na ciele mężczyzny dostrzegł choćby ślad czegoś nienaturalnego. Starzec jednak pomimo dziwacznego wyglądu zdawał się być normalny. Nawet mówił całkiem składnie, choć treść słów normalna już się nie wydawała.
- Un moment. Nie tak szybko … człowieku. Dobijmy targu. Ty czegoś chcesz i my czegoś chcemy. Dotyczy to także Ciebie Marie. Oui. Możemy Wam pomóc. Możemy nawet wykraść ten kamień, ale coś za coś. Powiedzie nam wszystko co wiecie o Florianie Wechslerze, jego wozie i ośle i pomożecie nam go odnaleźć. Tylko pod tym warunkiem Wam pomożemy.
Spojrzał po towarzyszach szukając w nich poparcia. Jeśli mieli nadstawiać karku, to dla jakiegoś zysku. Chwała obrońców Stromdorfu, to jak dla Juliana było za mało.
 
Tom Atos jest offline