Marv się pilnował. Wiedział, że w miejscach takich jak to "dziś czwartek" było wystarczającym powodem, żeby kogoś zabić. Wchodząc po schodach zastanawiał się, czy nie lepiej było sprawdzić wcześniej planów budynku, ale zaraz doszedł do wniosku, że i tak wszystkie są takie same. Nasłuchiwał. Kiedy dostał się na jedenaste piętro rozejrzał się dookoła, żeby ocenić które z mieszkań mogą być przez kogoś zajęte. Podszedł do drzwi oznaczonych numerem czternastym. Przybliżył doń ucho, żeby sprawdzić czy nie dochodzi stamtąd żaden odgłos. Poprawił pistolet, przeczesał ręką włosy i wygładził płaszcz. Spojrzał jeszcze raz na zdjęcie dziewczyny i zadzwonił do drzwi. |