Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2012, 13:52   #30
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Zadanie, które jeszcze w Stromdorfie wydawało się całkiem proste, zaczynało się coraz bardziej komplikować. Rzeczy, które mówiła im Maria, były wręcz przerażające, a Ygritte czuła, że wcale nie jest dokładnie tak, jak im przedstawiano. Kobieta była najwyraźniej prawdziwą głową tej rodziny, być może była także najbardziej inteligentna pośród tych chłopów, co już łowczyni zupełnie nie dziwiło. Nie byłby to pierwszy, czy nawet jeden z pierwszych takich przypadków, o jakich wiedziała. Wystarczało tylko chłopu dać myśleć, że rządzi a ten ostatecznie zrobi wszystko i jeszcze będzie zadowolony ze "swojego" pomyślunku.
Tylko to o czym mówiła, było tak przerażające, że wolałaby mieć do czynienia tylko z męskim, prostym, orzącym tylko pole rolnikiem. Poszukiwania kupca zaczynały przeradzać się w coś bardzo niepokojącego, a wspomnienie o zwierzoludziach, grasujących w okolicy bez najmniejszych przeszkód, tylko pogarszało sytuację. Bo można się było domyślić, gdzie zaprowadzi ich Maria, już z samego faktu zabrania przez tamtą lampy.

Z każdym krokiem, który zbliżał ich do mrocznego lasu, który wyrósł na bagnie, Ygritte czuła się coraz gorzej. Nie był to czysty strach, była dość odporną osobą, ale niepokój docierał nie tylko do jej umysłu, ale także serca. To co się tu działo nie mogło być niczym dobrym, a drzewo, które zobaczyli po dotarciu do Oberslecht, tylko przepełniło czarę. Dłoń dziewczyny krążyła po rękojeści miecza, ani na chwilę jej nie opuszczając. To chyba dodawało jej nieco otuchy, bowiem nawet nie zwolniła, gdy zobaczyli resztki wozu.
A potem weszli na dywanik z kości.
Tym ostatnim przyglądała się przez chwilę, tak jakby próbując wyszukać tę mogącą należeć do osła. Była niemal pewna, że trafił na stosik, nie wierzyła, że chłopi niezależnie od umowy z kupcem, zostawili wóz zwyczajnie w lesie, razem z osłem i całą resztą. Szukała też czegoś innego - ludzkich kości. Niestety znalazła zbyt wiele takich, które właśnie nimi mogły być. Niemal z ulgą wróciła wzrokiem między drzewa.

Z ulgą przynajmniej do chwili, gdy nie widzieli zbyt dokładnie tej postaci, która spomiędzy nich wyszła. Łowczyni z trudem powstrzymała odruch sięgnięcia po pistolet, strzelenia do tej osoby a dopiero zastanawiania się nad tym, kim mogła być. Przełknęła ślinę. Czy niektórzy kapłani mogli tak wyglądać i żyć w takim miejscu? Albo niektórzy magowie? Zbliżyła się do Allarda, szepcząc do niego tak, aby nie słyszała ani kobieta, ani ten dziwak.
- To możliwe, by on był jakimś ludzkim czarodziejem? Dlaczego miałby tu żyć i tyle wiedzieć o działaniach zwierzoludzi?
Odchrząknęła, gdy dwaj jej towarzysze zadali swoje pytania. I podniosła głos na tyle, by Śmiertelne Źrebię ją usłyszało.
- Musisz powiedzieć nam więcej. Skąd tyle wiesz, czym jest ten kamień... i jak możesz zapewnić nas, że po tym, jak ci pomożemy, nie zwrócisz się przeciw nam a na dodatek użyczysz swojej wiedzy i... zdolności. Bez tego nigdzie nie pójdziemy.
To co się tu działo było tajemnicze. To przyciągało. Ale z drugiej strony nie miała zamiaru robić nic, czego chciał ten dziwak, póki nie będzie miała jakiejś pewności, że nie zostaną zaatakowani od tyłu.
 
Lady jest offline