Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2012, 00:00   #1
Akhay
 
Akhay's Avatar
 
Reputacja: 1 Akhay wkrótce będzie znanyAkhay wkrótce będzie znanyAkhay wkrótce będzie znanyAkhay wkrótce będzie znanyAkhay wkrótce będzie znanyAkhay wkrótce będzie znanyAkhay wkrótce będzie znanyAkhay wkrótce będzie znanyAkhay wkrótce będzie znanyAkhay wkrótce będzie znanyAkhay wkrótce będzie znany
Smile [Fantasy/Storytelling] Skarb Archibalda

Ciemna, głucha noc. Wielkie czarne chmury pokrywały cały nieboskłon w tak paskudny sposób, że z trudem można było dostrzec czubek własnego nosa, a co dopiero trzymać się wyznaczonego szlaku nie zbaczając po omacku w jakąś boczną małą ścieżkę, albo w ogóle nie zabłądzić w bardzo niebezpieczne o tej porze roku gęstwiny leśne. W taką noc jak ta właśnie, żaden normalny człowiek nie podróżował nawet głównymi bezpiecznymi trasami na których można było często spotkać posterunki strażników i górujące nad nimi wieże obserwacyjne strzegące za dnia karawan kupieckich, a porą nocną wypatrujących zbłąkanych przybyszów. Późną jesienią ogólnie było w tych terenach bardzo niebezpiecznie, tak że niewielu decydowało się podróżować o nocą. W taką jednak noc nawet kupcy o bardzo napiętych terminach nie mieli odwagi pomyśleć o tym, żeby podróżować. Nie mówiąc już o jednostkach, które ostatecznie mogły zaczekać do rana aż zrobi się bardziej bezpiecznie. Żaden nawet najzuchwalszy wojownik nie myślał też o tym, żeby w taką porę opuszczać bezpieczne miasto. Podróżni złapani przez jedną z tych wyjątkowych nocy pośrodku swojej drogi zatrzymywali się po wsiach bądź w ostateczności rozbijali obóz na jakiejś wysoko położonej polanie. Nikt nie sprzeciwiał się silnie wiejącemu z północy wyjątkowo zimnemu i nieprzyjemnemu wiatrowi czyniącemu zawsze taki sam efekt. Ciemne chmury przysłaniały całe niebo, tak że nic nie można było zobaczyć. Temperatura drastycznie spadała, a pobudzone chłodem najniebezpieczniejsze z drapieżników leśnych podchodziły bardzo blisko osad ludzkich od których niewątpliwie biło ciepło, żeby ogrzać swoje wyziębione ciała. Gotowe były wtedy do wszystkiego i rozszarpanie nawet dobrze uzbrojonego człowieka nie było dla nich jakimś większym dokonaniem. Zwierzęta nie były jednak najniebezpieczniejszym z zagrożeń czyhającym na podróżnych, lecz tylko jednym z wielu. Tak więc z różnych powodów raczej nikomu nie zależało na tym, żeby znaleźć się poza murami w miarę bezpiecznego miasta. Tylko nieliczni tzw. "nocni wędrowcy" mieli na tyle odwagi, żeby udowadniać szalejącej naturze niezwykłą siłę i potęgę człowieka, jego niezłomność i nieuległość wobec jej sztuczek. Wiele narosło o nich legend i mitów np. jak to oni sami są wysłannikami wichrów, którzy mają namawiać ludzi głupich i nierozsądnych do udania się w podróż po to żeby ich później wydać na pastwę najpotężniejszego z wiatrów, albo że są obdarzonymi niezwykłymi mocami herosami, którzy wyruszają w wędrówkę ażeby odstraszyć wiatr siejący popłoch i zagładę. Jeszcze inni mówią o nich jak o zwykłych głupcach, którzy już dawno zatracili wszelką rozumność i błąkają się po puszczach czekając na nieuniknioną zagładę. Różne krążą o nich opowieści, a tak naprawdę wielu ludzi zastanawia się czy w ogóle istnieją. Była więc jedna z tych wyjątkowo ciemnych i chłodnych nocy, gdzieś pośrodku lasu, gdzie wśród gęstwiny drzew nie dało się przebrnąć nawet pieszo, a co dopiero konno, wiodła mała, wąska ścieżka porośnięta gdzie nie gdzie mchem, a czasami zamieniająca się prawie w bagno. Koń szedł niezłomnie do przodu zatapiając się co chwilę w błocie. Nie wyglądał na przestraszonego, może jedynie na zmęczonego i znużonego długą wędrówką. Cały był czarny, nie wyróżniał się zatem wcale od otoczenia, w którym się obecnie znajdował, a gdzie też wszystko było czarne podobnie jak on. Był to jeden z tych ogierów w pełni sił, piękny i dumny, silny i bystry. Sunął, mimo bagnistej konstrukcji ścieżki z gracją do przodu. Na jego grzbiecie siedział młody, zakapturzony jeździec. Czarny płaszcz dokładnie okrywał całe jego ciało. Przez ramię jeźdźca przewieszony był niedbale biały łuk niewątpliwie kunsztownej roboty jednego z najlepszych rzemieślników. Nie był jakoś specjalnie zdobiony i brak było na nim rzeźb czy ornamentów. Nie był też pokryty jakimś metalem szlachetnym czy wysadzany drogimi kamieniami. Był biały, tyle można było o nim powiedzieć. Wykonany z jakiegoś nieznanego materiału idealnie wygładzonego i wyprofilowanego. Był to łuk mogłoby się wydawać bardzo prosty jednak poniekąd wspaniały i zachwycający. Obok łuku znajdował się idealnie pasujący do zestawu kołczan ze strzałami tak samo niedbale przewieszony przez ramię jeźdźca. Po obu bokach podróżnego spod płaszcza wyłaniały się pochwy mieczy, których nie można było w żaden sposób dojrzeć pod czernią szaty. Nagle z jednej z wysokich wychudłych sosen sfrunął mały, srebrny ptaszek i wylądował prosto na ramieniu postaci na koniu. W dziobie trzymał nienagannie zwinięty niewielki kawałek delikatnego pergaminu. Jeździec lekko pogłaskał ptaszka ręką po głowie i powoli wyjął pergamin z jego szarawego dziobka. Nie zdawał się być ani trochę zdziwiony pojawieniem się swojego małego przyjaciela o tak późnej porze w tak mało dostępnym miejscu. Po dostarczeniu listu do nadawcy zwierzątko sfrunęło do kieszeni w płaszczu swojego właściciela najwidoczniej dotkliwie odczuwając chłód. Jeździec tym czasem zabrał się do oglądania pergaminu. W pierwszej kolejności płynnym zamaszystym ruchem zrzucił z głowy kaptur odsłaniając długie czarne falowane włosy osłaniające bladą, prawie białą twarz. Kobieta uśmiechnęła się lekko widząc na pergaminie małą, odciśniętą w dobrej jakości ciemnoczerwonego wosku, zgrabną królewską pieczęć. Ciemność nie utrudniała jej bystrym oczom widzenia, także doskonale widziała pergamin i mogła mu się przyjrzeć bardzo dokładnie. Prawdę mówiąc mało jednak obchodziło ją to, co król sobie tam wypisywał. Była osobą, która bardzo rzadko odwoływała już raz podjętą przez siebie decyzję, a w tej sprawie już takową podjęła i ani jej się śniło zmieniać zdania. Najchętniej od razu zniszczyłaby wiadomość nie przeczytawszy jej w ogóle. Jednak ranga i szacunek jaki żywiła wobec rodziny królewskiej zmusiły ją do otworzenia wiadomości. Drobnymi palcami zwinnie obróciła zwinięty pergamin dookoła. Zaskoczyła ją niezwykła dbałość z jaką został zwinięty. Nienagannie równo, bez żadnych zagięć. Jedyne co zakłócało doskonałość tego małego kawałka skóry to krzywo odciśnięta pieczęć królewska.
- Co oni tam właściwie robią?- pomyślała szukając najlepszego miejsca do rozerwania pieczęci.
- Dariusowi musiało się chyba bardzo nudzić.- skwitowała w myślach w tym samym czasie rozrywając pieczęć w specjalnie wypatrzonym miejscu, gdzie wosk wydawał się najlepiej odchodzić. Delikatnie rozwinęła pergamin. Jej oczom ukazało się parę słów napisanych zamaszystym, pochyłym pismem Dariusa, które tak dobrze znała.
- Król nie raczył nawet napisać własnoręcznie.- pomyślała z przekonaniem, że podjęła właściwą decyzję.- Przynajmniej jest podpis.- dodała w myślach spoglądając na dolny prawy róg pergaminu. Odczytała powoli królewską wiadomość, która brzmiała następująco:

„Droga, tu zobaczyła swój tytuł, a zaraz po nim pełne imię i nazwisko. Jeżeli nie zamierzasz pojawić się na walnym zgromadzeniu mistrzów zakonu, a tym samym okazać swoją nieprzychylność wobec Mnie, Króla Leoxiliusa XVII, nowego przewodniczącego rady zakonnej, co z kolei oznacza brak aprobaty w związku z pełnieniem przeze mnie tak zaszczytnej funkcji jaką jest przewodniczenie naszym braciom, to wiedz iż dożywotnio zabraniam Ci pod karą śmierci wstępu na teren całego Królestwa Zachodniego. (Mam nadzieję, że jednak się zjawisz.)
Podpisano Król Leoxilius Fryderyk XVII władca Królestwa Zachodniego i przewodniczący rady mistrzów Zakonu Odrodzenia Pokoju.”


Jej wzrok zsunął się z pergaminu który natychmiast przemienił się w proch. Dożywotni zakaz wstępu na teren jego królestwa, niemalże chciało jej się śmiać. Nawet gdyby zechciała się tam kiedykolwiek pojawić, to król z całą pewnością zdaje sobie sprawę, że w życiu nikt by nie rozpoznał kim ona jest. Nie była jakimś tam byle jakim szarym zakonnikiem, ale jednym z nielicznych mistrzów znających tajniki sztuk magicznych, a także uhonorowana wieloma tytułami przez poprzedniego władcę Derxsesa III. Wiedziała, że Leoxilius i tak doskonale wiedział, że się nie zjawi, a cały ten list był tylko proformą. Jeszcze tej nocy zamierzała opuścić granice królestwa, więc obecnie jedynym jej zmartwieniem był na wskroś przenikliwy chłód. Niespodziewany powiew
zimnego wiatru sprawił, że dreszcz przeszedł po jej całym ciele. Zarzuciła kaptur z powrotem na głowę i zmusiła konia do szybszego marszu. Ten co prawda nie był tym zbytnio zadowolony, bo co chwila grzązł w błocie, ale bez ociągania wykonał polecenie i nieco przyspieszył. Gęstwina lasu zdawała się nie mieć końca. Wszędzie tylko wysokie wychudłe sosny i co chwila zwężająca bądź rozszerzająca się ta sama bagnista ścieżka. Mogła wybrać spokojnie inną drogę mniej uciążliwą, może nie krótszą, ale szybszą. Jechała jednak tędy. Dlaczego?

***

Witam w rekrutacji do sesji „Skarb Archibalda” osadzonej w bliżej nieznanym świecie fantasy. Będzie to typowy storytelling, choć w krytycznych momentach zapewne poturlam. W całej akcji chodzi oczywiście o zdobycie zaginionego skarbu Archibalda. Wasze postaci wcielą się dowolnie w szeregi Zakonu Odrodzenia Pokoju, Nocnych Wędrowców bądź Wielkiej Gwardii Krain Wschodu. Można także stworzyć postać całkowicie niezwiązaną z tymi „spółkami” jednak wtedy będzie trzeba zawrzeć w historii jak postać dowiedziała się o skarbie np. jeden z zakonników po paru kuflach piwa w miastowej gospodzie zrobił się bardziej rozmowny. Preferuję jednak, żeby wybierać spośród tych trzech potentatów do znalezienia skarbu. Jeżeli ktoś by chciał może zagrać postacią przedstawioną w opowiadaniu. W takim wypadku proszę o kontakt na PW. Potrzebuję od 3- 9 graczy, chociaż poprowadzenie sesji z mniejszą ich ilością również nie powinno sprawić problemu. Posty nie muszą być długie, nawet lepiej żeby były krótkie, a treściwe. Co do częstości odpisywania to proponuje raz na 2-3 dni. Rekrutacja potrwa do 31.01.2012r chyba, że wcześniej znajdzie się dużo chętnych. Karty postaci proszę wysyłać na PW. Wszelkie pytania mile widziane.

Co i jak:
Cała akcja toczy się u początków panowania Leoxiliusa XVII w Królestwie Zachodnim. Nowy król jest kuzynem poprzedniego Derxsesa III, który zginął w wyprawie na Maeng Sze. Przed młodym Leo stoi trudne zadanie utrzymania poddanych buntujących się jego władzy. Jego kuzyn był świetnym dyplomatą i nie ma szans by Leo dorównał mu w rządzeniu państwem. Wobec nasilających się protestów ludu Leo postanawia zwołać walne zebranie poddanego mu Zakonu Odrodzenia Pokoju, którego na mocy prawa jest przewodniczącym (każdy król zasiadający na tronie Królestwa Zachodniego ma to prawo), żeby zapobiec rozpadowi państwa pozostając u władzy. Lud za to coraz bardziej domaga się aby tron objęła jego młodsza siostra Arvill, która chwilowo przebywa na ziemiach wschodnich. Żeby powstrzymać wybuchające przeciwko niemu protesty król postanawia odnaleźć „Skarb Archibalda”, którego mapa została odnaleziona przez poprzedniego władcę właśnie podczas wyprawy na Maeng Sze. W tym celu kontaktuje się najpierw z mistrzami Zakonu Odrodzenia Pokoju przebywającymi na zamku. Zyskuje przychylność wszystkich za wyjątkiem jednego. Wraz z mistrzami zwołuje zebranie całego Zakonu Odrodzenia Pokoju. Na którym to zebraniu wyznacza ludzi do wyprawy, której celem jest oczywiście odnalezienie „Skarbu Archibalda” ukrytego gdzieś w górach Sihirli Tas.

Wieść o skarbie nie umknęła także uwadze Nocnych Wędrowców, do których uszu dotarła ona za pośrednictwem północnego wiatru. Uważają, że tylko oni powinni znaleźć się w jego posiadaniu, gdyż Archibald, który ukrył skarb był pierwszym Nocnym Wędrowcem i całe jego dziedzictwo należy się właśnie im.

Kiedy Leoxilius próbuje uporać się z własnymi poddanymi jego siostra Arvill znajduje się na terenie Krain Wschodu. Podczas kilkuletniego pobytu na ich terenie zdążyła powołać tam niezależną armię Wielką Gwardię Krain Wschodu, o której praktycznie nikt nie wie, a która teraz ma posłużyć Arvill do przejęcia tronu. Powiadomiona jednak przez mistrza z Zakonu Odrodzenia Pokoju, który sprzeciwił się jej bratu, dowiaduje się o próbie zdobycia skarbu przez Leo i postanawia poczekać ze szturmem na Królestwo Zachodnie i sama zagarnąć skarb.


Wzór KP:

Imię:

Nazwisko/przydomek:

Wiek:

Organizacja:

Zakon Odrodzenia Pokoju- Organizacja powołana przez pierwszego króla zaraz po utworzeniu się Królestwa Zachodniego. Ma na celu wspieranie władcy zarówno radą jak i mieczem. Członkowie zakonu mają bogatą wiedzę i są świetni w walce. Niektórzy z nich zgłębiają sztuki magiczne z mniejszym lub większym powodzeniem.

Nocni Wędrowcy- Nie wiadomo o nich zbyt wiele. Są to samotni podróżnicy znający dobrze przyrodę i potrafiący odczytywać jej znaki. Legenda głosi, że ich opiekunem jest wiatr i jemu zawdzięczają swoją siłę. Często porozumiewają się za pomocą wiatru i słyszą jakie wieści niesie. Właściwie sami wędrowcy są jak wiatr. Nieuchwytni, szybcy, zręczni, znikają zanim ktokolwiek zdąży ich zauważyć.

Wielka Gwardia Krain Wschodu- Powstała stosunkowo niedawno założona przez księżniczkę Arvill. Pierwotnie gwardia miała służyć do pilnowania porządku w Krainach Wschodu, gdzie mnóstwo jest dzikich, zrzeszonych słabą nicią plemion. Obecnie ma posłużyć do obalenia rządów Leoxiliosa XVII i posadzenia na tronie jego siostry. Członkowie wielkiej gwardii wiedzieli, że nigdy nie będą tak świetnymi wojownikami, ani nie posiądą tak rozległej wiedzy jak Zakon Odrodzenia Pokoju, dlatego skupili się na magii. Prawie każde z dzikich plemion posługuje się w jakimś stopniu magią, dlatego też członkowie gwardii posiadają niezwykły talent do jej opanowywania. Źródłem poznania są oczywiście badania nad potężniejszymi czarami plemion.


Wygląd + awatar: Kilka cech wyglądu i jakiś obrazek przedstawiający waszą postać.

Charakter: Parę dominujących cech charakteru wystarczy.

Umiejętności: Z czym postać radzi sobie świetnie, z czym w miarę dobrze, a do czego ewidentnie nie ma talentu. Tak mniej więcej, według uznania.

Ekwipunek: Co postać ma ze sobą, właściwie co zamierza wziąć na wyprawę w poszukiwaniu skarbu plus jakaś broń czy coś co jest jej potrzebne do rzucenia czaru. Zostawiam to waszej interpretacji (ale bez przesady )

Historia: Opis kim postać jest. Ważniejsze wydarzenia z życia. To co się zazwyczaj umieszcza w historii.



xxx
 
Akhay jest offline