Dzięki za Wasze przemyślenia. Czytając podręcznik do 1 edycji zdałem sobie sprawę, że nie kupuję tego opisu elfich osad.
Tak jak pisałem zima najlepsze w lesie, a elfy marzną w chatynkach na drzewach? Dobre sobie. Czary muszą wchodzić w grę.
Świetny jest koncept, iż zima to czas nauki dla leśnych. Bardzo zgrabnie zapełnia im czas
. Stąd pytanie o biblioteki. O ile jestem skłonny przyjąć ustne tradycje (choć nie tak do końca, zawsze uznawałem, że każdy elf potrafi czytać i pisać, w takim razie po co im?), to nauka czarów, zaklęć, święte księgi dla wiernych muszą istnieć.
Bardzo prawdziwie jest stwierdzenie Anonima, iż sesje w osadzie leśnych elfów nie miałyby klimatu rodem z WFRP, chociaż nie próbowałem.
Odnośnie osadzenia sesji w osadzie leśnych elfów, to zawsze można się umówić, iż "drużyna" to właśnie mieszkańcy takiej wioski.
Jeszcze jedno: elfy są umuzykalnione, grają na instrumentach, kochają szeroko pojętą sztukę. Zakładam więc, że przedstawiciele artystycznych profesji muszą stanowić większy odsetek w takiej społeczności. Tylko... kiedy mają na to czas
jak w najlepsze trwa walka o przetrwanie z przyrodą. To w końcu bardzo małe społeczności. Ktoś musi strzec wioski, szukać pożywienia, a nie "bawić" się w poetę i wzdychać do gwiazd.