Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2012, 13:08   #7
-2-
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
OŚMIORAMIENNA GWIAZDA


Władcy Nocy


kapitan Nihl Sietche

Wiek: nieznany (prawdopodobnie nieco ponad 10000 lat)

Nie okazujący emocji dowódca załogi Furiacora, o nadnaturalnych oczach zdolnych do obserwacji Osnowy i nawigacji. Jako jedyny nawigator na pokładzie, przebywając na statku ma władzę niemal absolutną, choć nie nadużywa jej na sposób charakterystyczny dla dowódców sił Chaosu.

Przebudza go starcie, walka, konfrontacja - bitwy kosmiczne. Zazwyczaj sprawiający wrażenie niewzruszenie ostrożnego i nie podejmującego zbędnego ryzyka, niezaprzeczalnie uzdolniony i doświadczony taktyk tego typu walki ignoruje ryzyko wobec dużych możliwych zysków. Nie ukrywa też najzwyczajnej ekscytacji...

Zdaje się znać okręty Imperium przynajmniej równie dobrze, jak ich kapitanowie. Wygląda też na to, że mimo braku złożonej wiedzy wyższego stopnia, był w jakiś sposób edukowany w antycznych czasach - wszelkie obliczenia nawigacyjne i trajektoryjne wykonuje sam, w głowie. Wymaga to zarówno geniuszu arytmetycznego, będącego zazwyczaj darem kosztem innych elementów inteligencji i osobowości, oraz niezwykłej paranoi i nieufności względem serwitorów czy podwładnych, którzy mogliby posiąść część jego wiedzy. Jednak połączenie zdolności i podejrzliwości najpewniej pozwoliło mu zdobyć tron kapitański i zachować go wraz z życiem...

Sietche zdaje się nigdy nie opuszczać Furiacora i tylko w najbardziej niezwykłych momentach pozostawiać pokład dowódczy.


czarnoksiężnik Aslyth Astander

Wiek: nieznany (prawdopodobnie nieco ponad 10000 lat)

Aslyth jest najbardziej elokwentnym i kurtuazyjnym oficerem Furiacora, będącym łącznikiem między gośćmi a zajętym własnymi sprawami kapitanem czy nieprzychylnymi, ksenofobicznymi Władcami. To także dyplomata i negocjator swojego okrętu i kompanii. Posiada niezliczone znajomości spoza legionu, jest mistycznym wywiadowcą kontaktującym się z innymi psionikami, tymczasowymi sojusznikami czy bytami egzystującymi w Osnowie.

Niczym oficer polityczny, curatoris i spowiednik w jednym utrzymuje łączność między wszystkimi osobami na pozycji władzy na Furiacorze, a także utrzymuje kontakty z różnymi "szeregowymi" członkami legionu. Dba o dobro (przynajmniej fizyczne) okrętowych astropatów - zarówno zniewolonych i uwięzionych w nieskończonym więzieniu z psionicznego koszmaru, podłączonych na stałe do antycznej technoastropatycznej aparatury komunikacyjnej, jak też dobrowolnie służących Nihlowi... lub przynajmniej będących wrogami Imperium...

Posiada także trzynastu akolitów, psioników, którzy mu w jakiś sposób zaimponowali, ściągniętych w najróżniejsze sposoby, zazwyczaj spośród ich ofiar. Towarzyszą swojemu mistrzowi w wymagających tego rytuałach, czytają myśli zwykłych, ludzkich członków załogi a czasem nawet na jego zlecenie - Władców. Ten traktuje ich dość dobrze, stosując zarówno miłosierdzie jak i strach jako narzędzia. Sam będący w głównej mierze telepatą-iluzjonistą zajmuje się obserwacją innych kwestii i jest zawsze w stanie wykryć wszelkie intrygi pomiędzy własnymi sługami.

Jego przeszłość jest niejasna i nieznana. Jego relacja z kapitanem jest równie tajemnicza i niektórzy mogą zapewne myśleć, że to on steruje pozornie pozbawionym siły charakteru i wykształconej woli Sietche'em, który jakoby miał egzystować w tym letargu od momentu morderstwa ich Primarchy. Wydaje się też znać wszystkich wyższych stopniem oficerów Władców, którzy nawet nie byli w tej samej kompanii co Nihl, bardzo dobrze, bardzo dokładnie...

kapitan Kharanos Tobaal

Wiek: nieznany (prawdopodobnie nieco ponad 10000 lat)

Kharanos Tobaal jest małomównym cieniem Sietche'a. Jego komnata znajduje się z dala od kwater innych, wysokich rangą Władców. Wiele czasu spędza z terminatorami, będącymi czempionami legionu z różnych kompanii. Wydają się być posłuszni wyłącznie jemu. Jego tytułu kapitana w tym samym momencie co u Nihla nikt nie umie wyjaśnić, sprawuje zaś funkcje pierwszego oficera - gdy jest aktualnie dostępny. Rzadko jest angażowany w kwestie związane z dowodzeniem okrętem, choć potwierdzenie w myślach każdego, kto posiada o nim informacje widać, iż jest do tego zdolny i przeszkolony.

To prawdopodobnie jeden z najbardziej uniwersalnie uzdolnionych w boju i dowodzeniu spośród Władców na pokładzie Furiacora. Nawet inni Władcy się go boją. Jego metoda szerzenia strachu zdaje się opierać nie na jakichkolwiek subtelnościach, a jedynie eksponowaniu okrucieństwa i losu tych, którzy mu się przeciwstawiają - nieważne, czy wewnątrz kompanii, czy poza nią. Ma też dziwną tendencję do krzyżowania swoich ludzkich ofiar.

Jego dedykowaną bronią jest topór - jak niektórzy twierdzą, symbol jego władzy nad elitą czempionów z dowolnej części legionu, wybrana broń obecnego zwierzchnika największej i najbardziej zorganizowanej grupy floty wojennej Władców Nocy pod przywództwem demonicznego księcia Kriega Acerbusa, dawniej noszącego tytuł Pierwszego Topora legionu. Lojalność Kharanosa nie jest znana nikomu poza nim samym i jego wybranymi wojownikami...


hierarcha technomanta Dercius

Wiek: nieznany

Dercius jest mistrzem i władcą technologii. Niedawno dołączył do kapitana Nihla, podobno na własną prośbę, ku uciesze wielu renegackich Astartes. W większości zcybernetyzowany Mroczny Mechanicus natychmiast udowodnił swoją przydatność dzięki niezwykle rozległej wiedzy własnej oraz pięciu setkom podległych adeptów i kapłanów, dwukrotnie większej liczbie niż jest konieczna do optymalnego obsługiwania Furiacora. Nigdy też nie kwestionuje rozkazów.

Dercius jest ostatnim ocalałym jakiegoś rodzaju bractwa, zrzeszającego tylko wysoce uzdolnionych technomantów. Przez nieokreślony okres współpracował z legionem Żelaznych Wojowników. Odwiedził także Xana II, gdzie zgłębiał tajemnice duchów maszyny iterowanych czynnikami z Immaterium, lub tak najdokładniej są w stanie przedstawić to oficerowie Władców.

Odpowiada tylko przed kapitanem i tylko kapitan zdaje się mu ufać. Mimo rzadkich wymian zdań pomiędzy nimi - rzadkiej obecności Derciusa na mostku, układ ten zdaje się działać i spełniać swoją rolę...


Szept

Wiek: nieznany (prawdopodobnie nieco ponad 10000 lat)

Szept jest najbardziej szanowanym Władcą na pokładzie Furiacora, o ile można mówić o szacunku w tej grupie. To on pierwszy ruszył na Arenie do powstrzymania Stratega, to on był jednym z czwórki, która stawiła czoła Axisgulowi na tej samej Arenie służącej za pole teleportacyjne. Jest nie do pomylenia przez zdobyty i zachowany hełm Corvus, widok niezwykły u Władcy Nocy, choć przez charakterystyczny dziób nie wydaje się wbrew rzadkim i cichym szyderstwom swoich braci wyglądać niegroźnie. Wyszedł ze starcia z Pożeraczem bez szwanku mimo dysponowania tylko pistoletem i mieczem łańcuchowym.

Prawdopodobnie najbardziej zrównoważony z bractwa i jeden z najbardziej poczytalnych zdradzieckich Astartes w galaktyce, służy jako dowódca oddziału taktycznego, doradca strategiczny Nihla, współnegocjator Aslytha. Szkoli i instruuje nowodołączonych do kompanii, nieważne, czy są pojedynczymi jednostkami będącymi wyrzutkami z zakonów Piechoty Kosmicznej, czy też zostali przydzieleni lub na stałe przenieśli się z innych ugrupowań Władców. Wiele razy był z tego powodu jak też swojego usposobienia uważany za słaby; Ci, którzy zaryzykowali udowodnienie tej hipotezy zostali zazwyczaj bezceremonialnie zamordowani w nieszczęśliwych okolicznościach. Opiekując się słabymi pośród dzieci bogów, Szept ma poza szacunkiem wyłączność na coś jeszcze: ostatnie szczątki zaufania, oraz informacje. Informacje, które towarzysze jego wrogów chętnie mu przekażą, wiedząc, że ktokolwiek go zastąpi, pogrąży ich bez wątpienia.

We współpracy z Gwałtem jest racjonalnym biegunem dowodzenia poddanymi Władców, zwykłymi ludźmi - załogą Furiacora, wyznaczonymi oficerami i specjalistami, a także oddziałami Widm, w których szkoleniu też bierze udział. Jego rekomendacja jest potrzebna dla decydującego, czyli Gwałtu, czy zwykły człowiek dostąpi zaszczytu implantacji genoziarna i nadczłowieczeństwa.

Gwałt

Wiek: nieznany

Socjopatyczny konsyliarz, a także od wielu tysięcy lat genetyczny i chemiczny eksperymentator. Gwałt zazwyczaj trzyma się z dala od innych i ogranicza kontakty z sojusznikami grupy Nihla - bycie jedynym ocalałym spośród czwórki weteranów zaatakowanych przez Miriael Sabathiel nie pomaga w zmianie tej sytuacji. Zajmuje się ranami swoich braci, monitorowaniem czystości genoziarna oraz rzadkim procederem implantacji. Wytwarza także różnego rodzaju chemikalia w postaci neurotoksyn i gazów halucynogennych, przydatnych Władcom w walce jak też sprawowaniu kontroli nad okrętem.

Ze względu na swoją wiedzę, zajmuje się przesłuchaniami. Gdzie Aslyth zdaje się znać najgłębsze lęki swych ofiar i zarzuca nimi ich umysły, Kharanos prezentuje im, co się stanie jeżeli będą się opierać a Szept w ogóle nie bierze udziału w przesłuchaniach, tam Gwałt okazuje się najskuteczniejszy, będąc w stanie z niezwykłą precyzją nawet nie wywołać, a wyindukować ból najróżniejszymi metodami, z obranym stopniem uszkodzenia ciała.

Jest drugim biegunem sprawowania kontroli nad ludzką załogą Furiacora. Gdzie Szept wydaje polecenia i egzekwuje ich wykonanie, Gwałt zajmuje się jednostkami niesubordynowanymi i zastrasza resztę. Za jego sprawą główne pokłady niewolnicze, jak obsługa baterii makrodział są wiecznie skryte w obłokach wywołujących stany lękowe gazów, upewniających się, że niewolnicy nie będą snuli planów względem swoich panów...


Patroszyciel

Wiek: nieznany

Niepoczytalny przywódca każdego ataku, każdego lądowania, każdego abordażu jakiego podkomendni Nihla się podejmują. Ekstremalnie agresywny Patroszyciel jest niezwykle biegły w walce wręcz, a podwójny zestaw szponów energetycznych to mordercza broń, idealnie dopełniająca jego usposobienie, taktykę, zdolności, Legion.

Patroszyciel dołączył do grupy Nihla tuż po Krucjacie Zgubylęgu - jednego z najstarszych i ulubionych przez Pana Krwi demonicznych Książąt Khorne'a. Zgubylęg wydał oficjalnie wojnę zakonom Adeptus Astartes. W tym konflikcie sług Khorne'a i ich licznych najemników z innych Legionów - w tym Władców Nocy - straty po obu stronach mogły być niewielkie lokalnie, ale były bardzo skoncentrowane, a lojalistyczne zakony Jastrzębi Wojny i Czcicieli zostały kompletnie anihilowane. Patroszyciel nigdy nie powraca do tych wydarzeń.

Indywidualnie prawdopodobnie najlepszy wojownik kompanii, Patroszyciel mimo dziwnej maniery mowy jest nie mniej przebiegły i skory do wykorzystania każdej przewagi niż inni Władcy. Neguje jednak koncepcję strachu, wierząc, że wielu wrogów Legionu dawno zapomniało znaczenie tego słowa, a tym bardziej nie są w stanie wykorzystać przeciw nim tej broni. Stawia go to w konflikcie w wieloma innymi zakorzenionymi w tradycji Władców Nocy, i bynajmniej nie przeszkadza mu to otwarcie nimi gardzić...


pierwszy Drapieżca Skowyt

Wiek: nieznany

Jedyny ocalały po ataku Wybrańców Abbadona na osobistą straż Nihla, ale i wcześniej najstarszy i najbardziej uzdolniony z nich. Dawniej, a także po ataku obecnie przywódca Drapieżców, sił szturmowych Władców, liczebniejszych na pokładzie nawet od taktycznych, czy też regularnych zdradzieckich żołnierzy Piechoty Kosmicznej. Niezwykły jak na drapieżcę przez zaufanie zwykłemu mieczowi łańcuchowemu i posiadanie pistoletu plazmowego o antycznych i niezwykle kunsztownym wykonaniu.

Istnieje pewna niewypowiedziana zwada między nim a kapitanem. Ponoć Sietche obiecał Skowytowi kapitanat pierwszego przechwyconego krążownika, który ten zaakceptuje co nakazywało odpowiednią klasę jednostki, jak też zachowany jej stan po ataku. Wygląda na to, że istniało już kilka takich sytuacji i w ostatniej chwili pod wpływem różnych wymówek kapitan odmawiał swojemu przybocznemu prawa do okrętu i niezależności - za co przyznanego, nie wiadomo.

Skowyt wydaje się być opanowany nieskończoną nienawiścią, w każdej chwili, nawet gdy tylko obserwuje kogoś w milczeniu zdaje się kipieć gniewem i gotować pod hełmem, którego nigdy nie zdejmuje. Odpowiada temu jego niezwykle silna emanacja w Osnowie, niemal na granicy uznania go za posiadającego genową mutację odpowiedzialną za dar psionizmu. Jedynym, niezwykle krótkim zaobserwowanym przez Wybrańców Abbadona momentem przerwy od tego była chwila, w której zachwycał się Lystrą - chowańcem Stratega przyjmującym formę kruka...
 

Ostatnio edytowane przez -2- : 21-01-2012 o 14:30.
-2- jest offline