Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2012, 15:20   #4
Głęb_Kapuściany
 
Głęb_Kapuściany's Avatar
 
Reputacja: 1 Głęb_Kapuściany nie jest za bardzo znanyGłęb_Kapuściany nie jest za bardzo znany
Początek podróży miał swoje dobre jak i złe strony. Pozytywem była niewątpliwie możliwość ruszenia w przygodę życia, która z pewnością będzie obfitowała w wiele okazji do zdobycia sławy. Lo-Kag cieszył się także z możliwości spotkania z mieszkańcami wszystkich zakątków Faerunu, tacy zawsze mogli opowiedzieć jakieś epickie historie, a i przy okazji wysłuchiwali wtedy nieco o nim samym. Także taka mieszanka ras i pochodzeń oraz sama podróż gwarantowały mu możliwość sprawdzenia się z przeciwnościami, których pewnie nie był sobie w stanie wyobrazić. Wreszcie zaś, zarówno z powodu ogromnego wzrostu, potężnej muskulatury, szarej skóry poznaczonej ciemnymi pasami oraz nietypowym nawet jak na goliatha białym oczom, wiedział że często będzie w centrum uwagi, a Zgniatacz Czerepów, jak lubił siebie nazywać, uwielbiał być w centrum uwagi.

Były jednak także i minusy wyprawy. Wczorajszego wieczora zdecydowanie więcej niż raz wypił zdrowie zarówno kapitana jak i Czarnego Gryfa, a także jego załogi, a także jego nowych towarzyszy broni, nie skąpił sobie również kufli za własne zdrowie, upewnił się też, by w każdej karczmie którą odwiedził wszyscy usłyszeli, że to właśnie on, Lo-Kag wyrusza na podbój nieznanego, że pewnie odkryje nowy kontynent i wróci statkiem wyładowanym po brzegi złotem. Ludzie chętnie go słuchali, gdyż przepuszczał ostatnie pieniądze nie tylko na siebie lecz także stawiając ale tym gotowym mu potakiwać. Efektem tego odczuwał dość silny ból głowy, zaś morska pieśń, którą w innym wypadku i on chętnie by zaśpiewał, okrzyki marynarzy i na koniec głośna przemowa kapitana nie poprawiły stanu jego zdrowia. Zdecydowanie potrzebował kilku kufli. Dopiero, gdy znów wrócili pod pokład doszła do niego następna paskudna nowina, mieli oddać jedzenie kucharzowi.

Rozpakowanie się, zajęło mu nieco czasu, ulokował się w rogu pomieszczenia, ówcześnie zdejmując hamak, nie wierzył by ten był w stanie wytrzymać prawie dwieście kilo. Goliath znał już to z poprzednich swoich rejsów, tak samo jak fakt iż stać będzie musiał mocno pochylony, nikt nie budował kajut dla marynarzy bądź najemników, które wysokie byłyby na ponad osiem stóp, toteż wiedział iż większość podróży spędzi albo na siedząco, albo na zewnątrz. Spać zamierzał na podłodze, a jeśli pogoda miała dopisać to i na pokładzie. Lubił marynarzy, którzy tak samo jak on dużo się przechwalali i uwielbiali sprośne dowcipy, sam mógł wymienić się z nimi kilkoma opowieściami z Morza Spadających Gwiazd toteż wiedział, że i oni zaakceptują go szybko już jako nie szczura lądowego.

- Chodźcie! Chodźcie wszyscy! – krzyknął i skrzywił się lekko z powodu głowy, natychmiast się jednak roześmiał. Potężne mięśnie zagrały pod poznaczoną oznajmiającymi przeznaczenie znakami skórą gdy odszpuntowywał beczkę gołymi rękoma – Skoro mamy oddać jedzenie temu cholernemu kucharzowi, to wypijmy wcześniej chociaż piwo i zjedzmy co mamy dobrego. Mam tylko cztery kufle, więc część z was musi wziąć swoje naczynia. Zapraszam wszystkich! I kobolda, i ciebie Atuarze kapłanie i waszą parkę, która tam rozmawia ze sobą i w ogóle wszystkich cobym gadać za dużo nie musiał! Jestem Lo-Kag Zgniatacz Czerepów z klanu Gathakanathi i mam nadzieję, że razem z wami zdobędę nieśmiertelną sławę gdziekolwiek płynie ten statek!
 
Głęb_Kapuściany jest offline