Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2012, 13:56   #3
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Job twoja mać...- warknął kozak kręcąc głową. Po raz kolejny fart go opuścił. Nie grzeszył złotem, to też kiedy ostała mu się zaledwie jedna moneta odstąpił od stołu z kośćmi. Szlag by to trafił. Tak bardzo chciał się odkuć, ale właściwie nie miał za co, a nie bardzo mu się widziało pożyczać od nowych „kompanów”. Jakie by o sobie zdanie wyrobił? Pije jak krasnal, przegrywa całe złoto jakie ma, a do tego trudno go zrozumieć przez Kislevski akcent. Pokręcił głową. Rozejrzał się po wnętrzu szynku. Była to iście zacna zbieranina. Chyba najbardziej imponowała mu elfka. Nigdy nie widział elfa żywego. Zawsze uważał opowieści o ich urodzie, charyzmie, wrodzonej zwinności, intelekcie, czy też zdolnościach strzeleckich za bajki. Teraz na własne oczy będzie mógł się przekonać, czy bajki mają w sobie cień prawdy. Szlag by to trafił. Co taka istota robiła z dala od swojego domu, pośród ludzi i... Krasnoludów.

Wołodia odwrócił wzrok. Brodacz był swego rodzaju zabezpieczeniem dla grupy. Uparty i głośny ale z pewnością jego umiejętności bojowe nadrabiały wszystkie wady jakie posiadał. Chyba. Z resztą, jak tak się przyglądał poszczególnym członkom to był pewien, że chyba z nim będzie mu się najłatwiej dogadać. Sprośne żarty, zamiłowanie do picia, oraz gry w kości. Czy może być jakiś lepszy kompan niż khazad?
Na pewno nie był nim duchowny. Po tym człeku spodziewał się raczej moralnych monologów, karcenia za głupkowate żarty, oraz ogólnych spięć na tle religijnym. Wołodia wszak nie był bogobojny i uważał, że marnowaniem czasu jest przesiadywanie w kościołach i temu podobne brednie. Przewrócił oczami na samą myśl.

Reszty kompanów nie oceniał. Nie bardzo wiedział, co miał o nich myśleć. Wszystko pewnie wyjdzie w praniu, kiedy tylko ruszą z tej mieściny. Wołodia pokręcił głową. Ostatnia moneta, jaka mu się ostała była ciepła od ściskania jej w dłoni.
-Szczęścia mnie przyniesje.- syknął do siebie, po czym schował ją do kieszeni. To postanowił. Od tego wieczoru był to jego talizman szczęścia.
-Da opowiadj. Ja też chiętnie posłucham.- dosiadł się do Eryka -Wołodia, kiejbyś nie pamiętał.- rzekł kiwając głową. Nie miał pomysłu na spędzenie czasu, to też postanowił poznać bliżej któregoś z kamratów. Postanowił przełamać lody z osobnikiem, z którym mogą go dzielić największe bariery.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline