Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2012, 20:00   #4
Vantro
 
Vantro's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie coś
"Ziemia! Ziemia! Zieeeeeeeeeeeemia!" - rozbrzmiewał w głowie Robin okrzyk. Miała ochotę zatańczyć z radości, jednak spojrzenie na stojącego nieopodal Roberta powstrzymało ją od tego. Spojrzała ze złością w stronę mężczyzny. "Przykleił się jak rzep do psiego ogona. Od samego początku, jak tylko statek wypłynął w morze."
Patrząc na widoczną w oddali ziemię przypomniała sobie jak wsiadła na statek...

Nie pozwolono jej zabrać na niego konia, nie było dla niego miejsca, nie pomogły prośby, próba podwójnej zapłaty. Padło "nie!" i jeżeli chciała się dostać na pokład musiała się z tym pogodzić. Na wspomnienie pierwszych dni na statku dziewczyna się wzdrygnęła. Zwłaszcza jej żołądek buntował się na strawę jaką tutejszy kucharz raczył podróżujących. Jednak do wszystkiego można się przyzwyczaić, więc i do jadła też. Z czasem zawartość żołądka zostawała na swoim miejscu i podróż zaczęła płynąć monotonnie.
Chociaż wieczna obecność tego wielkiego Roberta działała na nią denerwująco. Przy nim czuła się jeszcze niższa niż była, bardziej filigranowa, często jej brązowe oczy ciskały błyskawice w jego kierunku. Dłoń sama zaciskała się w pięść, a dziewczyna siłą woli powstrzymywała się by nie wyzwać go na pojedynek, by go pokonać, by wreszcie za nią nie łaził jak cień. Niejednokrotnie powstrzymywała się przed chęcią napięcia łuku i przeszycia go strzałą, tak aby choć na kilka dni unieruchomić gdzieś poza swoim zasięgiem.

Patrząc w kierunku zbliżającego się lądu poprawiła kapelusz na głowie, wiatr rozwiewał jej długie jasnobrązowe włosy, teraz rozjaśnione przez słońce, jakie im towarzyszyło podczas tej dwu miesięcznej podróży.
"Nareszcie się go pozbędę."- pomyślała dziewczyna zerkając w stronę Roberta, nic nie miała do brzmienia jego głosu, denerwowała ją jego wieczna obecność i to, że czuła się przy nim taka...
"malutka" i dziewczęca. "Brrrrrrrrrr..." wzdrygnęła się na owo porównanie, a dłoń zacisnęła na rękojeści szabli.
"Zieeeeeeemia! Wolność! Nareszcie wolność!"- wrzało w głowie dziewczyna a ona sama nie mogła już powstrzymać szerokiego uśmiechu, jaki rozciągnął jej usta.


Rozejrzała się po twarzach najbliższej piątki ludzi stojącej koło niej i przez myśl jej przebiegło pytanie, które już nie raz tam gościło. "Co ich tutaj sprowadza? Czy tak jak ona..."- jednak porzuciła swoje rozważania, bo coraz bardziej zbliżający się ląd był taki... taki... zapierający dech w jej piersi. Podeszła do burty i zaciskając dłonie na niej czekała z niecierpliwością, kiedy będzie mogła zejść i poczuć go pod swoimi stopami.
 
__________________
W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Vantro jest offline