Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2012, 01:06   #2
JanPolak
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Bardzo fajna sesja.

Sprawdziła się formuła prostej, krótkiej przygody. Było dynamicznie, choć jednowątkowo i liniowo, ale poszliśmy jak burza. Sprawdziła się też sesja z mechaniką (dla mnie była to okazja do poznania 2ed). Fajny był sposób rozgrywania walk – mechaniczne deklaracje, po których MG turla sobie kilka tur i opisuje wynik. Fabuła była nieskomplikowana, ale to ok, bo w zamian dawała mi niezłe emocje.

Żeby ciągle nie słodzić – skrytykuję teraz MG. Opisy i słownictwo. „Ciul” i „zajawki” w świecie fantasy rażą. Post opisujący finałową walkę był suchy i uproszczony do bólu („Ten uderzył, tamten uderzył, siamten obciął głowę. Koniec.”). Pewnie pisałeś go na szybko, ale przydałoby się poświęcenie trzydziestu minut na korektę, żeby tchnąć w opis trochę epiki i heroizmu. Czekałem na wynik walki z dużymi emocjami i taka bezpłciowa forma trochę zepsuła mi odbiór. Koniec uwag krytycznych.

Kontakt z MG – bardzo dobry. Na PW odpisuje i daje się z nim dogadać. Szczegóły scen, mapki itp. pomoce zawsze były dostępne.

Drużyna. Nie będę opisywał każdego z osobna. Ogółem każdy jakoś sobie wyobrażał swoją postać i wszystkie były dobrze odegrane. Co mi się nie podobało, to brak interakcji wewnątrz drużyny. Nie licząc interakcji Zebedeusz+Mel. Były jeszcze rozmowy Detlef+Mel i Detlef+Lucian, ale potem ustały (z Lucianem z powodów oczywistych ). Poza tym drużyna była przypadkową grupą postaci poruszających się razem ze względu na liniowość scenariusza. W następnej sesji proponuję więcej się skupiać na interakcjach, albo robić więcej wątków pobocznych, gdzie każdy może chodzić samopas. Nie wychodziło nam też planowanie taktyki – to akurat w trójce: Knut, Mordrin, Detlef, gdzie każdy wiedział swoje, a na koniec i tak się sypało. Daliśmy ciała w walce z Badallem, bo nikt nie zaszedł go z tyłu. I w finałowej walce, gdzie szarżowaliśmy na kogo popadnie.

To tyle, pisane na szybko i późno w nocy. Jak sobie coś przypomnę, to dopiszę.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem