- Ależ oczywiście – Konrad znikł na chwilę, po czym wrócił z winem. - Najprzedniejsze jakie mam! Ale myślę, że w sam raz nada się na takich gości jak Wy. – A po kolejnej chwili powrócił z wódką –A ta gorzałeczka dla Ciebie. Resztę zachowaj z pewnością przyda się w taką zimnicę. – rzekł z uśmiechem do Mordrina, po czym z powrotem przysiadł przy stole. - A jedzenie smakuje? – zagadał. - No pewnie, najedzcie się i prześpijcie spokojnie. Teraz was goszczę. Przecież nie każę od razu w noc wyruszać. Zgubicie się po drodze i nic dobrego mi to nie przyniesie.- odpowiedział z uśmiechem.- Po kolacji możecie sobie spokojnie porozmawiać, nie będę się wtrącać. A jedynie co, serdecznie prosić. - A w skrzyni nic nie ma, jest pusta. Pusta, ale piękna i cenna sama w sobie i bogato zdobiona. Mówię wam to i wam zwierzam to zadanie, bo wierzę, w waszą uczciwość i to, że nie weźmiecie jej dla siebie. |