Warhammer to "Jesienna Gawęda". To wcale nie musi być faktyczna jesień, bo nie tylko o to w tym wszystkim przecież chodzi. To mroczny świat. Ciężki. Chylący się ku zagładzie. Czy jest tu miejsce na piękne widoki, sielankę i uśmiech?
Oczywiście. To nawet całkowicie konieczne elementy. Pokazać coś pięknego i szczęśliwego.
Ale to zagranie tylko po to, aby potem jeszcze bardziej przygnieść zgnilizną i Chaosem toczącym cały świat.
Prosty przykład: niesamowity ogród o kolorach tęczy, nieziemskie, niespotykane kwiaty wydzielające słodki, pyszny nektar...
...który oczywiście prowadzi do paskudnych mutacji w imię Slaanesha.
Taki jest dla mnie Warhammer. Gry potrzebuję czegoś innego, gram w co innego.