Jedną z "trudnych" lokacji była finałowa walka z "tym złym" (znaczy przeciwnym drużynie) na lecącym wprost w gwiazdę statku kosmicznym. Miejsca było sporo (jak na statek), a głównym przeciwnikiem był czas, bo co z tego, że przeciwnik polegnie, kiedy statek spłonie...
Podobnie - kiedy finałowa walka "nie chciała na nas poczekać" i tzw. boss i jego pomagierzy napadli na drużynę kiedy słodko spała i oczywiście była rozbrojona i nie miała przygotowanych czarów...
Jakoś nie przepadam za "pseudotrudnymi" lokacjami typu dach pędzącego wagonu, czy inne takie. Dlaczego? Ponieważ nikt myślący logicznie takiego miejsca na walkę nie wybierze, a utrudnianie sobie pięcioma dodatkowymi rzutami powoduje, że walka zamiast być szybka i hiper ekstra ciągnie się jak flaki w oleju, bo każdy musi wykonać stertę rzutów określających, czy się nie poślizgnie... Ale jak ktoś lubi trurlać... |